Znowu widzę pułkownika B. — olbrzymia kupa płynnych świń wylała mu się z lewego oka, które zniekształciło się przy tym w sposób potworny. Scena teatralna — na niej potwory sztuczne. Ohydny świnio ryj w zielonej konfederatce z piórkiem. (Witkacy, Peyotl)
Kanał RSS neurogroove

tu si pekt

tu si pekt

Na wstępie powiem, że mam 17 lat, waże pond 90 (huh) i spożyłem całą

buteleczkę Tussipectu podczas Tripu (tak jak ktos chciałby policzyć dawkę)



Był słoneczny (bardzo) dzień lipcowy, wakacje, a ja chwilowo siedze w W-wa,

więc nudy.... o Tussim dowiedziałęm się z listy [u],

początkowo nieprzypuszczałem, ze będe go próbował, ale z barku perspektyw

ciekawszego spędzenia czasu zdecydowałem się na to.



16.45 - Ide sobie do lasu (jakieś kilka kilosów od mojego domku) i po drodze

wstapiłęm do apteki po Tussiego. Nabyłem za niecałe 5 zeta buteleczkę syropu

i udałem się w dalsza drogę. Po wyjściu z apteki zaczłąłem czytać zawartośc

z etykiety i zastanawiać się czy oby niezadużo tego będzie, ale niedoszedłem

do żadnych ciekawych wnioskó, więc postanowiłem spróbowac w praktyce. Na

poczatk kilka łyczków i dalej ide do tego lasu. Ide ide...... i nic

(pojawiło się lekkie zamotanie, ale to chyba efekt placebo) no więc dalej

łykam sobie (tym razem prawie cały flkonik, bo sie zasłodziłem i zostawiłem

sobie końcóweczkę). Dochodze już prawie do lasku, i ciagle nic (doszedłęm do

wniosku, ze to jakas ściema musi być). No nic ide dalej, już jestem w lesie

i pooooowoli spacerkiem sobie chodze, kożystając z chłodu i ciszy (ogólnie

lubie spacerowac po lesie, ale to nieważne). Postanowiłem dopić resztkę

tussiego i dalej ide. i ciągle nic. Około 18.30 wyszedłem z lasu i zaczłem

wracac do domu z uczuciem, ze jedynym efektem całego doświadczenia jest

zasłodzenie syropem. Jest już przed 19 i coś zaczeło działąć. Chodzę jakby

automatycznie, nei czuje zmęczenia, wcale nieczułem rpzysp[pieszenia, ale

raczej p[ewne "zautomatyzowanie" czynności ruchowych. Wpadam do domu już

przyzwoicie przyśpieszony, jakaś gadka szmatka i dowiedziałem się, że

przydałby się sok (była sopbo ta, więc większośc sklepów pozamykana, to ale

ja się zdeklarowałem, ze pójde do nocnego, bo chiąłme przetestowac tussiego

i rozpierała mnie energia. Do sklepu szedłem już jak robot, byłem wesoły

szczęśliwy, wszystko było piekne. Nawet chciałem pomóc jakimś kolesią w

remoncie jakiegoś sklepu po drodze, bobrakowało im 3 do przenowszenia

jakichś belek, ale sie rozmysliłem. wWróciłęm ze sklepu (kawałek drogi). I

siadam w pokoju, włanczam kompa, jest zajebiście, czuje jak wzbiera wemnie

dzika energia, włączam mooze i zaczyna słuchać jakiegoś transu. Wszystko

pieknie, pozatym ogarneła mnie nagła `żądza wiedzy" zacząłem wogóle

przeglądać jakies książki z czasów studiów moich starszych dotyczące reakcji

hemicznych w ludzim organizmnie itp... W każdym razeie chiałem to wszystko

wiedzieć, jak najszybciej zapamiętać, ale to było właściwie niemozliwe, bo

nauka była niemożliwa. Miałem roztrzęsione ręce, pozatym niemogłem sie

skoncentrować. Potem około 20 zaczelo ze mnie zchodzić i czułem się takjakby

"stoned" byłem zmulony, przybity, ale nieczułem się źle, poprostu stan

pół-letrgu, potem wyszedłem jeszcze an chwile nadwór. Akurat dzień miał się

powoli ku zachodowi, co miało się doskonale do mojego nastroju, całkiem

spokojnie zrobiłem rundkę po osiedlu, potem wróciłem , już całkiem zjebany,

chcuiłaem iśc spac, ale dorwała mnie babcia i coś mi zaczeła gadac o jakichś

drzewach.... wogóle niecziłem, co do mnie mówiła (o jajiejś książce z

drzewami, ale niepamiętam w sumie co, nawet tego niesłuchałem) potem

poszełem sie myć i czułem się jak chodzące gówno - poczuciewłasnej wartosci

miało wartość wybitnie ujemną) Potem położyłem się spać, ale niezasnąłem do

około 4, niewim, czy przezto, ze było strasnie dusznoo, czy to przez

tussiego, ale czułem sie podle. Potem koło 4 zasnąlem i spałem dłuuuuugo. To

KONIEC.Powiem jeszcze, że niemiałem wyjątkowo apetytu przez cały ten czas.



Podsumowując to była to ciekawa przygoda, ale raczej negatywna i wątpie,

żebym chciał powtórzyć, bo na samą myśl o syropie biora mnie chęci wymiotów,

może kiedyś zapodam tabletki, ale to jeszcze zobacze... ogólnie niepolecam,

choć można raz spróbować

Ocena: 
apteka: 
Zawartość serwisu NeuroGroove jest dostępna na licencji CC BY-SA 4.0. Więcej informacji: Hyperreal:Prawa_autorskie
© hyperreal.info 1996-2024
design: Metta Media