Znowu widzę pułkownika B. — olbrzymia kupa płynnych świń wylała mu się z lewego oka, które zniekształciło się przy tym w sposób potworny. Scena teatralna — na niej potwory sztuczne. Ohydny świnio ryj w zielonej konfederatce z piórkiem. (Witkacy, Peyotl)
Kanał RSS neurogroove

dxm - moja miłość skończyła się tragedią.

dxm - moja miłość skończyła się tragedią.

nazwa substancji: DXM (dekstrometorfan)

poziom doświadczenia: DXM brałem przez dwa lata.

dawki: od 100mg do 900mg

metoda zażycia: zawsze doustnie



Nie opiszę tu konkretnej jednej fazy na DXM, lecz chciałbym na DXM spojrzeć z perspektywy dwóch lat brania, od czasu gdy zaczynałem do czasu gdy skończyłem z tym środkiem raz na zawsze.



A więc od początku...



Gdy brałem pierwszy raz DXM, zdecydowałem się na małą dawkę, aby sprawdzić czy nie jestem uczulony, więc zjadłem 5 tabletek Acodinu.

Na szczęście nie wystąpiły żadne objawy uczulenia, żadnych efektów psychedelicznych też nie poczułem.



Gdy kolejny raz zdecydowałem się na DXM to dawka wynosiła 300mg (20tabletek) i przez kilka następnych miesięcy była to dla mnie zadowalająca ilość dzięki której osiągałem stan pomiędzy drugim a trzecim poziomem.



Zawsze jadłem po 4 tabletki co minutę zapijając sokiem, i nigdy nie zdarzyło mi się wymiotować, ani mieć tego często spotykanego efektu swędzenia.



Efekty w punktach:



1 - gdy DXM zaczynało wchodzić miałem problemy z koordynacją ruchową, wydawało mi się że jestem bardzo lekki, i ruchy rękami oraz nogami były bardzo łatwe do wykonania, wręcz wystarczyło lekko podnieść rękę a ona sama podnosiła się dalej. Z nogami było podobnie, można powiedzieć że "nogi same mnie niosły" a gdy chciałem nad nimi zapanować to wychodziło coś co często jest określane "chodzeniem robota". Te efekty utrzymywały się do końca tripa.



2 - Następnie dało się odczuć zmianę postrzegania rzeczywistości która u mnie zawsze wyglądała na tym poziomie tak samo, i zwiększała się im bardziej wchodziło DXM, a następnie malała gdy DXM przestawało działać.



- miałem wrażenie że lepiej rozumiem otaczający mnie świat

- przyjemnie rozmawiało mi się z ludźmi

- wszystko było takie dziwne i niezwykłe

- miałem lekkie problemy z mówieniem, urywałem końcówki wyrazów.

- przy zamkniętych oczach pojawiały się szybko zmieniające się wizje.



3 - Po kilku godzinach efekty te malały aż do całkowitego zaniku, lecz pojawiało się coś niezwykłego, co za pierwszym razem mocno mnie wystraszyło, mianowicie czujesz że DXM przestał działać, że wszystko już jest Ok, lecz nadal pozostaje te "dziwne" odczuwanie rzeczywistości. Ma się wrażenie że DXM zryło Ci mózg i zostanie tak już na zawsze, lecz na szczęście na następny dzień mija i ten efekt.



Dodatkowe informacje:



- DXM na tym poziomie działania doskonale nadaje się do słuchania muzyki wieczorami i w nocy. Siadasz w wygodnym fotelu, lub kładziesz się na łóżku, zakładasz słuchawki na głowę, puszczasz jakąś psychodeliczną muzykę czy jaką lubisz, zamykasz oczy i można tak przez cały trip.

Wtedy wizje przy zamkniętych oczach bardziej się nasilają, oraz odczuwanie grawitacji się bardziej zmienia, czyli ma się wrażenie unoszenia lub spadania, zupełnie nie czuje się że się siedzi czy leży lecz ma się wrażenie szybowania gdzieś w nieznanym świecie muzyki i wizji.



- Innym sposobem na przeżywanie tripa jest odkrywanie otaczającego Cię świata, wtedy zwiększa się dziwność i niezwykłość wszystkiego.

Najlepiej wieczorem lub w nocy.

Chodzimy po mieszkaniu i na nowo wszystko poznajemy, wszystko jest inne, rozmowy, oglądanie filmów, chodzenie po parku, granie w karty, itp.

Wszystko jest dziwne i niezwykłe.



Po jakimś czasie zdecydowałem się na głębsze wejście w świat DXM, chodziło mi o osiągnięcie pełnego trzeciego poziomu i dawka 450mg (30tebletek) doskonale się na to nadawała.



Efekty w punktach:



1- pierwszy punkt taki sam jak powyżej przy mniejszych dawkach.



2 - Następnie dało się odczuć zmianę postrzegania rzeczywistości która była już zupełnie inna niż przy mniejszych dawkach.

Aby nie było niedomówień, zmiana postrzegania rzeczywistości nie była WIĘKSZA tylko INNA w porównaniu do mniejszych dawek.

Na przykład:

- oczy były zupełnie rozsynchronizowane

- oddech wydawał się "inny"

- grawitacja była zakłócona na tyle że aby chodzić trzeba było uważać aby się nie przewrócić.

- wszystko było BARDZO dziwne i niezwykłe, w taki "szamański" sposób.

- nie dało się z nikim rozmawiać normalnie, były spore problemy z wysławianiem się.

- czuć konkretne oddzielenie umysłu od ciała (umysł jest i w ciele i poza nim)

- przy zamkniętych oczach pojawiają się mocne halucynacje

- przy otwartych oczach czasami pojawiają się halucynacje.

- gdy leżymy z zamkniętymi oczami mamy mocne wrażenia szybowania, lub "wypadania" ze swojego ciała.



3 - Efekt mija po kilku godzinach, przeżycia są na tyle intensywne że jak człowiek dochodzi po nich do siebie to jest nimi zmęczony i chce się spać, lecz nie zawsze się to udaje.



Dodatkowe informacje:

Ten poziom działania DXM u mnie nadawał się tylko na słuchanie muzyki o którym pisałem już wyżej.

Chodzenie po domu albo po mieście nie jest dobrym pomysłem.



Kilka razy zdarzyło mi się też zaszaleć i przyjąć dawkę 900mg (60tabletek) co postaram się teraz opisać.



1 - wchodzi tak samo, pierwsze efekty takie jak po mniejszych dawkach.



2 - Zniekształcenie rzeczywistości na tym poziomie jest bardzo wielkie.

- halucynacje przy otwartych oczach

- nie ma możliwości poruszania się

- ciągłe problemy z widzeniem

- wrażenie całkowitego oddzielenia się od ciała

- Niemożliwość kontrolowania swojego ciała ani swoich myśli, jesteś pod całkowitą kontrolą DXM który myśli za ciebie, kieruje tobą i robi z tobą co to tylko chce.

- Często występuje ubzduranie sobie że nie jest się sobą tylko czymś innym.

- nie można mówić, język się plącze strasznie, zresztą zazwyczaj zapominamy że jest coś takiego jak "mówienie"



3 - Dochodzimy do siebie zazwyczaj dopiero następnego dnia, i większość tripu nie pamiętamy.

Jesteśmy wykończeni.

Zmiany myślenia czasem utrzymują się kilka dni.



Dodatkowe informacje:

Ten poziom działania DXM nie nadaje się praktycznie do niczego ponieważ nie mamy nad sobą żadnej kontroli.

Sam nie wiem komu mógłbym polecić takie doznania, chyba tylko ludziom który lubią takie "ostre jazdy" a wiem że są tacy.





A teraz napiszę o tym dlaczego zrezygnowałem z DXM, a skłoniło mnie do tego moje ostatnie doświadczenie z DXM, dawka była niewielka, 345mg, ale tym razem wszystko było inaczej...





Wróciłem do domu z paczką Acodinu wieczorem, a ciotka z babcią które mnie odwiedziły na kilka dni zrobiły obiad. Zjadłem 23 tabletki, popiłem soczkiem jabłkowym i usiadłem do rodzinnej obiado-kolacji gdy już DXM zaczynał działać.

Do jedzenia był rosół z kluskami i żołądkami, który w trakcie jedzenia wydawał mi się najlepszym rosołem jaki jadłem w życiu, co bardzo mnie zdziwiło. Gdy wszystko zjadłem poszedłem się położyć i od tego momentu zaczął się jeden wielki koszmar.

Leżąc na łóżku poczułem mdłości.

Po raz pierwszy po DXM mnie zemdliło.

Czułem w żołądku tą całą "gorzkość" tych tabletek, to było obrzydliwe, ten smak cały czas narastał, więc pobiegłem do ubikacji i czekałem aż zwymiotuję. I zwymiotowałem. Patrząc się na moje wymiociny zobaczyłem tam nie tylko rosół, kluski i kawałki mięsa lecz i małe szare robaki które w nich pływały, swoim wyglądem przypominały jakieś małe gąsienice, larwy, mrówki i inne robactwo. Wyglądało to ohydnie, spuściłem wodę.

Serce zaczęło mi bić jak oszalałe, całe moje ciało oblał zimny pot, wiedziałem że coś jest nie tak, wiedziałem też na tym się nie skończy.

Gorzki smak nadal narastał we mnie, i co chwile wymiotowałem, nawet gdy już nie miałem czym. Dostałem drgawek. Siedziałem w ubikacji już 30 minut, więc postanowiłem wyjść i zrobić sobie coś do picia, lecz wstanie z podłogi okazało się bardzo trudne, wszystko mnie zaczęło swędzieć, tak jak by ktoś wbijał mi gorące igły w ciało. Wreszcie miałem okazję doznać tego słynnego swędzenia którego nigdy wcześniej nie miałem po DXM, szkoda że właśnie w takiej chwili. Gdy otworzyłem drzwi od ubikacji i wyszedłem do przedpokoju trzymając się ściany spojrzałem w dół, na moje stopy. Zobaczyłem że stoję na jakimś szarym piachu na którym leżą zmasakrowane ciała ludzi, wiedziałem że to są ciała ludzi którzy brali DXM i że to są ludzie których DXM zabiło. Zastanawiałem się czy i ja do nich dołączę, lecz tą halucynację przerwały słowa ciotki która właśnie wyszła z kuchni i zapytała czy dobrze się czuję. Odpowiedziałem że nie, że pewnie się czymś zatrułem, poprosiłem ją o zrobienie herbaty i trzymając się ściany poszedłem do swojego pokoju i usiadłem na łóżku. Znowu zaczęło mnie mdlić i zwymiotowałem na podłogę, lecz tym razem to co zwymiotowałem zamieniło się w robactwo i rozeszło po mieszkaniu. Takich realnych halucynacji i psychoz nigdy nie miałem przy tak małych dawkach, to mnie dziwiło najbardziej. Siedząc na łóżku zacząłem czuć jak DXM niszczy mi ciało, pojawiły się myśli że jest mocno rakotwórcze, że dożywotnie właśnie zniszczyło mi wątrobę i żołądek, że na stałe zniszczyło mi oczy, że do końca życia zostanie mi to słynne DXMowe myślenie i że trafię do zamkniętego zakładu psychiatrycznego.

Znowu zacząłem widzieć na podłodze piach, a na nim stosy ludzi, byli żywi ale mieli zgnite ciała, czasami pozbawione niektórych kończyn, wymiotowali, wyli, krzyczeli, i wzywali mnie do siebie.

Z tego transu wytrąciły mnie otwierające się drzwi mojego pokoju przez które weszła ciotka i przyniosła mi herbatę. Podziękowałem i poprosiłem aby zostawiła mnie samego.

Gdy podniosłem szklankę z herbatą zobaczyłem że pływają w niej moje wymiociny, natychmiast odłożyłem ją z powrotem.

Siedziałem w pokoju aż nadszedł świt, miałem już tego wszystkiego dość, nawet zacząłem się modlić aby się to wszeszcie skończyło, lecz nadal miałem okropne halucynacje i różne psychozy.

Rano udało mi się zasnąć, obudziłem się dopiero następnego dnia i jeszcze czułem się zmęczony i wystraszony tym co nuło wczoraj.

Wszystko mnie bolało. Doczołgałem się do szuflady, wyciągnąłem z niej 6 kapsułek tramadolu i zjadłem popijając herbatą która już wyglądała normalnie, następnie znowu poszedłem do łóżka i zasnąłem. Wstałem w nocy, już czułem się trochę lepiej, tramadol zrobił swoje.

Jeszcze przez tydzień czasu chodziłem jakiś taki "inny" nim całkowicie doszedłem do siebie.

Wtedy powiedziałem sobie że już nigdy nie wezmę DXM, i do dziś słowa dotrzymałem.



Nie powiem że DXM jest złym narkotykiem, przeciwnie, pośród leków to on właśnie jest Królem Psychodelików.



Ale ja już dziękuję...


 

Substancja wiodąca: 
Ocena: 
Doświadczenie: 
DXM brałem przez dwa lata.
Dawkowanie: 
od 100mg do 900mg
Zawartość serwisu NeuroGroove jest dostępna na licencji CC BY-SA 4.0. Więcej informacji: Hyperreal:Prawa_autorskie
© hyperreal.info 1996-2024
design: Metta Media