Znowu widzę pułkownika B. — olbrzymia kupa płynnych świń wylała mu się z lewego oka, które zniekształciło się przy tym w sposób potworny. Scena teatralna — na niej potwory sztuczne. Ohydny świnio ryj w zielonej konfederatce z piórkiem. (Witkacy, Peyotl)
Kanał RSS neurogroove

cały mit o...

cały mit o...

Słoneczny dzień, lekki wiaterek wiał od strony północno zachodniej.

Motocykliści przejechali obok mnie, siedziałem na przystanku autobusowym

konsumując pierszą w tym dniu kromkę chleba, ser, trochę szynki, masełko.

Kanapka była lekko ciepła. W sklepie obok kupiłem napój w butelce o pojemności

0,6l, a w aptece położonej trochę dalej niż ten sklep, zaopatrzyłem się w dwa

opakowania tegoż specyfiku o nazwie podanej w tytule. Sprzedawca nie patrzył na

mnie wcale dziwnie, ani też nie miał żadnych przeciwskazań co do mojego zakupu.

Zaplanowałem na dobry początek, iż skonsumuję 9 różowo-czerwono-brązowych

pastylek. Najpierw połknąłem pięć, łatwo weszły, trochę w ustach pomlaskałem,

tak jak robią to staruszki, które nie mają zębów, a później łyczek napoju,

chwila spacerku, spoczynek na ławeczce i następne cztery. Wtedy zauważyłem, iż

faktycznie to połknąłem już w sumie 10, pomyłka w rachunkach. Myślę sobie, to

nic jedna do przodu, jedna do tyłu, w sumie pieprzyć to. Zająłem sobie miłą

ławeczkę w parku, paląc papieroski czekałem na objawienie ;). Pierwsze efekty

zacząłem odczuwać, gdy minęło już pół godziny od zażycia ostatecznego, tj. 10

tablety. Czułem pewien ciężar w brzuszku, coś jak po grzybach, ale nie do

końca. Przez ciało zaczęły przechodzić elektryzujące dreszcze. Oczy otwarły się

szerzej, osłabienie zniknęło zupełnie. Obserwowałem przechodzących

przechodniów, śmiałem się w duszy z grubych tyłków przechodzących dziewczyn,

oczywiście nie były to żadne halucynacje ;)). Po godzince wzrosła pobudliwość,

choć dalej miło mi się siedziało na dupie. W końcu nadszedł czas wyjazdu do

szkoły. W samochodzie szybkie rozmowy, dobry humor, pozytywnie, aczkolwiek

można było odczuć słabe przymulenie. W szkole znikała energia, powoli, powoli,

aż w końcu została tylko taka zawiesina, w której sam brodziłem. Nie chciało mi

się z nikim już rozmawiać, marzyłem o ciepłym łóżeczku. Położyć się, zasnąć. W

drodze do domu, kuple mówli coś do mnie, ja tylko potakiwałem. Rozumiałem co

mówią, jednak nie chciało mi się reagować. Tylko echę, ach, no i etc.. Zasnąłem

po trzech obrotach prawo - lewnych. Porównywując ten jad z amfą można

powiedzieć, iż jest ona lepsza, dłuższe działanie, świeższy umysł i wogóle, jak

miałbym teraz wybierać, to wolałbym ją zdecydowanie, choć nie gustuję w tego

rodzajach specyfikach. Lecz czego się nie robi dla ludzkości ;). Ogólnie nie

było to najlepsze z moich doświadczeń, ale teraz utwierdziłem się w

przekonaniu, co do mojej jedynej i słusznej drogi wyboru. Psychodeliki, to jest

to. Tutaj nie mam żadnych wątpliwości.

Ocena: 
apteka: 
Zawartość serwisu NeuroGroove jest dostępna na licencji CC BY-SA 4.0. Więcej informacji: Hyperreal:Prawa_autorskie
© hyperreal.info 1996-2024
design: Metta Media