Znowu widzę pułkownika B. — olbrzymia kupa płynnych świń wylała mu się z lewego oka, które zniekształciło się przy tym w sposób potworny. Scena teatralna — na niej potwory sztuczne. Ohydny świnio ryj w zielonej konfederatce z piórkiem. (Witkacy, Peyotl)
Kanał RSS neurogroove

szpitalna anestezja

szpitalna anestezja

Do szpitala trafilem na zaplanowany prosty zabieg laryngologiczny. Zabieg ten wykonywany był pod znieczuleniem ogolnym które znioslem w osobliwy sposób:) Pomine wszystkie bzdury i przejde do rzeczy.


Przed zabiegiem zostalem podlaczony do kroplowki, gdy zastala polowa do pokoju weszla siostra i dala mi niebieska tabletke w ksztalcie wiagry, tyle ze zaokraglona, mowiac jedziemy. Na bloku operacyjnym czekalem sobie cierpliwie ze 35minut na swoja kolej. Gdy wreszcie nadeszla, zostalem podlaczony do roznych fajnych urzadzonek nad którymi nie będę się rozwodzil. Pani doktor powiedziala ze zaczynamy i po chwili inna kobieta w bialej masce pochylila się nade mna mowiac: "Teraz wstrzykniemy ci fenylke/fenylolke/fenatyl (cholera nie pamietam dokladnie) i podamy gaz, nawet ci nie będę zakladala maski tylko potrzymam zebys powdychal". Biore pierwszy wdech - cos jakby się wydarzylo, drugi-uczucie oszolomienia dobrze odczuwalne, trzeci wdech - czuje chlod gazu przelatujacego przez moje gardlo, otoczenie zachowuje się jak w zwolnionym tempie, przesowam wzrok a obraz jak ociezaly wielkolud przesowa się na swoje miejsce, czwarty wdech - budze się. Obok mnie klada jakiegos niemowlaka tez swiezo po zabiegu. Patrze na niego, ale nie mogę skoncentrowac wzroku. Wiem ze nie mogę spac wiec caly czas cala energie poswiecam na utrzymanie swiadomosci i skoncetrowaniu wzroku na obiektach. Czulem się jak bym był narabany jak nigdy dotad hmm... czuje się to zle slowo. Fizycznie jestem strasznie otumaniony, pomimo usilnych staran (chyba) wciąż budze się i zasypiam. Obraz staje się wyrazny tylko gdy skupiam wzrok na jakims przedmiocie inaczej zachowuje zupelnie jak po wypiciu sporej ilosci wodki w niewielkim czasie, ale nie jest mi niedobrze. Zawoza mnie na sale. Drzwi się otwieraja , widze mame i zasypiam. Budze się widze już mame i zone brata. Mowie ze chce isc do kibla ale te lapia mnie i nie pozwalaja zejsc z lozka, mysle sobie cholera co jest, lac mi się chce.


Krzycze: "Puszczajcie mnie chce się wysikac, one odpowiadaja ze musze lezec w lozku i ze jak chce to tu mam kaczke. Mysle sobie nosz kurwa mac co to za paranoja przeciez dobrze się czuje. Przeciez do cholery tylko nos miałem operowany a nie nogi - mowie. Ale te dalej swoje. Odwracam się i patrze przez otwarte drzwi, nagle ktos przechodzi wolam "Eeej! Zawolaj pielegniarke bo mnie tu szlag zaraz trafi!" Caly czas zachowuje sie bardzo glosno i agresywnie (co u mnie raczej rzadko sie zdarza), jestem straszliwie wkurzony. Po chwili wpada siostra a ja mowie, ze te kobiety nie chca mi pozwolic wyjsc do toalety i dodaje: proszę je zabrac. Pilegniarka była także przeciwko mnie wiec wzialem te cholerna kaczke i zrobilem swoje. I teraz dopiero rozpoczela się prawdziwa jazda. Zamykam oczy a tu okazuje się ze dalej widze, tyle ze jestem w innym miejscu. Otwieram oczy- znow leze na lozku, zamykam i biegne po sniegu. Stalo się dla mnie oczywiste, ze gdy zamykalem oczy w rzeczywistosci otwieralem je tam, po drugiej stronie. Na dodatek moglem mowic glosno co widze a ci w realu to slyszeli, wiec mowilem. Niektóre rzeczy pamietam innych nie, pozniej mama jeszcze mi opowiadala co mowilem. Smiales się i mowiles: Oooo snieg! Hi hi , snieg ale fajnie. Widzialem ciezarowki jadace po sniegu, wszystko fullreality jak we snie. Prowadzily je rozowe misie pluszowe. Duzo biegalem, jakies twarze, szybkie zmiany akcji. Nastepnej nocy miałem taka oto akcje. Polswiadomy siedze na lozku i wyciagam cos z nosa. Z poczatku myslalem ze to jakas koza :) ale to jest cholernie dlugie i bardzo boli przy wyciaganiu, krew zaczyna kapac coraz intensywniej, wpadam w panike bo akcja jest jak z najgorszego horroru, tylko to nie jest tam w szkielku tylko dzieje sie naprawde. Koszmar, strasznie sie balem. Nagle orientuje się co jest grane. W oby dwoch dziurkach mialem cholernie dlugie bandarze i zaczalem je poprostu wyciagac przez sen. Krew zaczyna mi już leciec ciurkiem wiec "lapie" ja w dlonie i lece do dyzurki a tam juz sytuacja zostaje opanowana. Nie wiem czy mialo to cos wspolnego ze znieczuleniem ale było to natyle dziwne i przerazajace, ze takowy zwiazek powstal, przynajmniej w mojej glowie.


Przezycie dosc ciekawe. Znieczulenie ogolne miałem już kilka razy ale nigdy nic nie zapamiatywalem, pewnie dlatego ze za kazdym razem trafialem na stol na w pol przytomny, a tu zupelnie na odwrot. Mysle ze jeśli bym nie przechodzil ostrego przeziebienia swiezo przed przyjsciem do szpitala dysponowalbym wiekszym zasobem energii i moglbym dluzej u3mywac swiadomosc i wiecej wyciagnac z podrozy. Warty wspomnienia jest jeszcze kac jaki mi towarzyszyl przez prawie dwa dni po operacji.. Chmura w wasza strone ludziska.





ps. Minelo troche czasu po anestezji. Cholera, nie wiem co jest grane ale stalem sie troche bardziej aresywny a juz napewno duzo mniej cierpliwy. Wkurwili mnie w tym szpitalu !!!! Aaaaaa !!!

Ocena: 
apteka: 
Zawartość serwisu NeuroGroove jest dostępna na licencji CC BY-SA 4.0. Więcej informacji: Hyperreal:Prawa_autorskie
© hyperreal.info 1996-2024
design: Metta Media