pierwsze 30 grzybków
detale
raporty unknown
- Jak zostać G-łupawym B-ambrem L-unatycznym (krótki poradnik)
- Zoologiczno spirytualny trip na benzydaminie
- Do czego służy otwieracz???
- Podróż barką
- DXM - moja miłość skończyła się tragedią.
- To chyba Bóg...
- DOI - SROI (Pyndolowe Stany Po Umyciu Pach)
- Tramal wciąga.. 500mg
- Jak się nie nudzić, czyli DXMowe wagary.
- Tramadol test trip
pierwsze 30 grzybków
podobne
Pod koniec kwietnia pojechałam na odludzie-niesamowicie piękna
okolica,las,jezioro,mała plaża.Nie wiedziałam za bardzo,czego się spodziewać,na
wszelki wypadek wzięłam kanapki i soczek Kubuś :).Nastawiłam się głównie na
pływanie i zjednoczenie z wodą,więc rozebrałam się do stroju kapielowego i
położyłam na kocu.Głowę miałam nabitą ostrzeżeniami,ze grzybki to duszki i jak
nie będę ich szanować,to mi wkręcą taką jazdę,że zwariuję.Wzięłam 30,zagryzając
kanapka,i gadając do nich w myślach,że je witam,że cieszę się,ze ze mną są,bo
ja jestem dobra i chcę mieć pozytywną jazdę(takie podlizywanie się;).Leżę na
tym kocu i lęże,i zastanawiam się czy to już.Po ok.20 minutach zaczęłam się
bać,że jestem sama na kompletnym pustkowiu,że dostanę zawału serca,że z lasu
wyjdzie niedźwiedź,taki prawdziwy,a ja będę myślała,że to halun i nie ucieknę,i
on mnie zje.Leżałam na brzuchu i w pewnym momencie poczułam,że brzuch mi wsiąka
w piasek,zapada się głęboko w ziemię.Poczułam,że chyba zaczyna się faza.Bardzo
chciałam wejść do jeziora,bo czułam ze woda jest moim sprzymierzeńcem,ale nie
mogłam nakłonić brzucha,żeby przestał sie zapadać i wstał.Miałam ze sobą blok
rysunkowy,i widziałam tekstury na papierze-małe ludziki trzymające się w rządku
za rączki,kwiatki i firanki.Strasznie mnie to ucieszyło,że odkryłam z czego tak
naprawdę robi się papier.Blok cały czas mi gdzieś odpływał,był nie tam,gdzie
trzeba,co mnie złościło.Zaczęłam słyszeć melodie z wesołego miasteczka,z
karuzeli.Słońce paliło strasznie,a ja poczułam,że wysycham-nie miałam już nic
do picia,i czułam się jak na bezludnej wyspie,odcięta od świata i uwięziona
przez naturę.Przypominały mi się sceny z Blair Witch Project.Nagle uświadomiłam
sobie,że grzybki specjalnie mnie zaprowadziły w takie miejsce,żeby nitk nie
mógł mnie uratować,że zamierzają złożyć mnie w ofierze przyrodzie.To będzie
bezbolesne,powolne,sukcesywne wchłanianie mnie przez las,i to będzie moja
śmierć.Zaczęłam panikować.Pisałam różne rzeczy,i martwiło mnie żę tak bardzo
brzydko piszę,wydawało mi sie,że nic w życiu nie osiągnę z takim pismem.Co
jakiś czas budziłam się z twarza w kocu,w srodku strasznie mnie
paliło.Czułam,że od wieków nic innego nie było,tylko ta wysepka i obserwujące
mnie słońce.Wsłuchiwałam się w ziemię,i gdzieś w oddali usłyszałam
tupanie,bardzo,bardzo daleko.Po 10 minutach przeszła koło mnie grupka jakichś
chłopaków.Ich kroki dudniły w mojej głowie.Spłaszczyłam się maksymalnie,żeby
być niewidoczną,bałam się.Ale oni rzucili tylko tekst: O,jakiś towarek się tu
opala,i poszli dalej.Pomyślałam,ale byscie się zdziwili,gdybym teraz wstała i
miała pysk małpy.
Chciałam faktycznie wstać,ale nie mogłam znaleźć twarzy,tzn wiedziałam gdzie
jest,ale była taka dziwna i gąbczasta.W koncu przewróciłam się na plecy i
zaczęłam patrzeć na chmury.Wygladały jak stopy albo stara twarz Indianina
pykającego fajeczkę.Zmienił mi się nastrój,czułam się jak ryba albo
ptak,myślałam o Peru,i czułam się głęboko wdzięczna i szczęśliwa.Czułam,że jest
przy mnie duch opiekuńczy,że unosi się obok i cieszy się,ze mi się udał trip
:).Wydawało mi się,że jestem ogromną,przedwieczną,zadowoloną,zamszową
rybą,która nigdy nie umiera.Weszłam do wody,położyłam się na plecach,ale woda
spowodowała dziwny niepokój.Czułam,ze las się przyczaił,że woda też,i że jedyną
bezpieczną strefą jest piasek.Wróciłam na koc.Zagarniałam piasek rękoma,jakbym
pływała pieskeim,i czułam się jak drapieżnik,albo jak jaszczurka wygrzewająca
się na słońcu.Czułam,że dziedziczę po przodkach-zwierzętach słoneczną
złocistość,że jestem ciężarną jaguarzycą.To było niesamowicie piękne
uczucie,poruszałam się wolno i leniwie.Włosy,uśmiech i piasek,osypywały się ze
mnie.Potem widzialam swoją twarz jako twarz słonicy w masce gazowej :)
Czułam się kotem,łasym i czekającym na nagrodę,nasiąkającym niczym gąbka
słońcem.Potem stwierdziłam,że tu jest PIĘKNIE,i próbowałam sfotografować
wszystko uśmiechami.Poleżałam jeszcze troche,ale zaczęło się ściemniać,więc
zadzwoniłam do kumpla,że jestem po grzybach daleko od domu i zeby mnie
przywiózl z powrotem.
To było moje najpiękniejsze,oświecające doświadczenie z grzybkami.
- 7635 odsłon