Znowu widzę pułkownika B. — olbrzymia kupa płynnych świń wylała mu się z lewego oka, które zniekształciło się przy tym w sposób potworny. Scena teatralna — na niej potwory sztuczne. Ohydny świnio ryj w zielonej konfederatce z piórkiem. (Witkacy, Peyotl)
Kanał RSS neurogroove

gałka na weekend

gałka na weekend

Tak się zdażyło, że kilka dni przed opisywanymi wydarzeniami złamałem sobie nogę i z tego powodu siedziałem całymi dniami w domu. Codziennie wpadał do mnie kumpel, który pod pretekstem przynoszenia zeszytów zaopatrywał mnie również w inne ciekawe rzeczy :) Nasz poziom wtajemniczenia jest raczej niewielki, częste przygody z MJ, tabletki oraz fukanie ;]





piątek 25.02.2005




Przez dłuższy czas zastanawialiśmy się, co zapodać sobie w sobote, żęby było fazowo. Wreszcie naszą uwagę przyciągneły opisy działania gałki muszkatołowej. Na początku byłem całkiem sceptycznie nastawiony do gałki, gdyż kojarzyła mi się wtedy tylko i wyłącznie z przyprawą. Jednak stosunkowo niska cena gałki oraz jej bardzo duża dostępność spowodowały, że kumpel obiecał wpaść do mnie nazajutrz z tą cudowną "przyprawą".





sobota 26.02.2005




godz. 16:00 - Kumpel wpada do mnie, wyciągając z kieszeni 9 gałek oraz... tarkę ;))


godz. 16:15 - Do domu wpada rodzinka, bo akurat się okazało że mój starszy ma imieniny. Pole manewru znacznie ograniczone, no ale byliśmy już mocno napaleni na gałkę, więc po przywitaniu się zamknąłem drzwi od pokoju i zapuściłem jakieś techno (set z imprezki w Holandii by DJ Luna - polecam ^^. Muza zagłuszyła bardzo dobrze odgłos tarki, a tarcie 9 gałek zajęło nam kilkanaście minut.


godz. 16:30 - Po starciu naszej "przyprawy" na kartke od drukarki, przesypaliśmy proszek do dwóch szklanek i zalaliśmy to wszystko wodą, która była w temp. pokojowej. Sytuacja w domu nie pozwalała niestety na ciepłą wodę, choć gałka zalana zimną wodą również ukazała nam swoje świetne działanie. Chamując obrzydzenie wzięliśmy po kilka łyków mętnego, błotnistego płynu w szklance i muszę stwierdzić, że smak nie był aż taki zły, a czytając wiele opisów ludzi, któzy już próbowali gałki, spodziewałem się najgorszego. Jedyna wada picia gałki, to to że nie rozpuszcza się ona w wodzie i trzeba w miaręszybko pić, gdyż całe gęste może zostać na dnie.


godz. 16:55 - Dosyć długo męczyliśmy się z wypiciem substancji, ale zagryzana chlebem z szynką i zapijana wodą mineralną nie stawiła oporu naszym przewodom pokarmowym, nie zaobserwowalem też żadnych odruchów wymiotnych: ani u siebie ani u kumpla. Zostało nam kilka większych okruchów gałki muszkatołowej, gdyż jak wiadomo, nie można zetrzeć wszystkiego na tarce. Po chwili odpoczynku postanowiłem zjeść kilka tych okruchów, tak żeby mieć w żołądku dokładnie 4,5 gałki.


godz. 17:10 - Brak jakichkolwiek efektów nie zdziwił mnie zbyt mocno, jednak byłem przygotowany na ich przyjście ;) Kumpel dokończył zjadanie swoich kruszynek gałki i postanowiliśmy zapodać sobie jakiś film.


godz. 17:55 - Wszystko normalnie, ale gdy wstałem by iść do kibelka, to troche nie moglem złapać pionu, co przy chodzeniu o kulach jest dość kłopotliwe. Poza tym zaczęliśmy się śmiać bez powodu i nie mogłem złapać klami od drzwi bo jakoś groźnie wyglądała :x


godz. 18:30 - Uczucie podobne do ostrego spalenia, baaardzo dobry humor oraz śmiech towarzyszył nam przez cały czas, poza tym zaczęły lekko boleć oczy, bo popękały nam żyłki - małe czerwone oczy to poważńy minus gałki. Po skończeniu pierwszego filmu, postanowiliśmu obejrzeć inny ale coś nie mogliśmy się na nim za bardzo skoncentrować, więc zaczęliśmy z kimś gadać na gg ale to też nam nie wychodziło zbyt dobrze, więc daliśmy sobie spokój i oglądaliśy dalej film.


godz. 19:40 - Śmiech ze wszystkiego i totalny brak zrozumienia filmu :)) Poza tym czułem wielką pustkęw głowie, tak że jedynie przytakiwałem na pytania kumpla, bo nie byłem w stanie samemu wymyślać co mam powiedzieć.


godz. 21:30 - Po ok 15 minutach śmiechu spowodowanego tym, że kumpel nie mógł złapać klamki od mojego pokoju, wreszcie udało mu się wyjść :) Stwierdził że jest już późno i boi się iść, więc pójdzie już teraz do domu. Jako że nie byłem w stanie odpowiedzieć czegokolwiek, to otworzyłem mu drzwi i poszedł do domu :]


godz. 22:30 - Zaobserwowałem lekkie wachania równowagi, a stan w któym się znajdowałem przypominał nieco ostre bakanie, jednak było to coś innego. Poza tym ogranęło mnie straszne zmęczenie, więc poszedłem się położyć do łóżka.


godz. 22:45 - Po tym jak zgasiłem światło do pokoju, opanował mnie tak wielki strach, że poczułem jak serce mi się prawie wyrywa. Nie miałem żadnych halunów, ani nie zobaczyłem niczego strasznego, po prostu nagle zacząłem się bardzo mocno bać. Trwało to jednak na szczęście tylko kilka sekund, jednak zmęczyło mnie to na tyle, że po zamknięciu oczu prawie momentalnie zasnąłem. Jedyną rzeczą, którą pamiętam przed zaśnięciem, były świetliste gwiazdki zmieniające swe rozmiary i krztałty pod moimi zamkniętymi powiekami.



niedziela 27.02.2005


Tego dnia nie będę opisywał w godzinach, gdyż niestety nie miałem całkowicie poczucia czasu. Rano obudziłem się z wielkimi nudnościami i z pełnym pęcherzem. Ponadto bardzo silnie chciało mi się pić, a usta miałem tak suche, że oddychanie sprawiało mi duży ból. Nie wiem jakim cudem udało mi się dojść w półmroku do łązienki, jednak nie byłem w stanie robić już nic więcej, więc usiadłem na kiblu. Przed oczami widziałem cały czas falujące świetliste gwiazdki, więc zdecydowałem się poczekać i trochę pomyśleć logicznie, co niestety się nie udało. Powrót był równie trudny jednak udało mi się dotrzeć do łóżka i momentalnie zasnąłem. Do kibla wstawałem jeszcze tylko 2 razy. Resztę dnia przespałem! Mój kumpel również spał całą niedzielę.



poniedziałek 28.02.2005


Wstałem ok. 11, dalej odczuwając lekkie zmęczenie, mimo iż przespałem jakieś 36 godzin! Przez cały czas towarzyszył mi bardzo dobry humor, coś jak po MJ, chociaż nie było to aż tak bardzo intensywne. Ogólnie byłem też lekko przymulony, choć być może powodem tego stanu było tak wiele godzin snu.




Nie sądzę, bym jeszcze kiedyś sięgnął po gałkę, ale jeśli macie mało kasy lub dil gdzieś sobie poszedł :F to jest ona całkiem interesującą alternatywą. Nie spodziewajcie się jednak cudów - senność i sensacje żołądkowe to raczej normalka, choć muszę przyznać że nie miałem odruchów wymiotnych ani nie chciało mi się rzygać. Za to towarzyszył mi bardzo duży apetyt i ból brzucha, który jednak zniknął na 3 dzień po zażyciu.

Ocena: 
Zawartość serwisu NeuroGroove jest dostępna na licencji CC BY-SA 4.0. Więcej informacji: Hyperreal:Prawa_autorskie
© hyperreal.info 1996-2024
design: Metta Media