faza i kat życia
detale
raporty unknown
- Jak zostać G-łupawym B-ambrem L-unatycznym (krótki poradnik)
- Zoologiczno spirytualny trip na benzydaminie
- Do czego służy otwieracz???
- Podróż barką
- DXM - moja miłość skończyła się tragedią.
- To chyba Bóg...
- DOI - SROI (Pyndolowe Stany Po Umyciu Pach)
- Tramal wciąga.. 500mg
- Jak się nie nudzić, czyli DXMowe wagary.
- Tramadol test trip
faza i kat życia
podobne
To było drugie spożycie grzybów w moim życiu. Pierwszy raz to było
kilka sztuk, od których miałem niesamowita chichrę. Pokrótce może
napiszę o tej pierwszej fazie. We wrześniu 1998 r. po raz pierwszy z
Uadrolem wybraliśmy się na grzyby. Zebraliśmy kilkanaście sztuk na
próbę. Zapodałem je sobie i oczekiwaliśmy na efekty. Nie miałem
oczywiście żadnych halunów po tej niewielkiej ilości, ale tzw.
chichrę. I to dopadła mnie u Uadrola. Śmiałem się non-stop. Uadrol
się nie pytał czy mam haluny. Nie mogłem mu nic powiedzieć, bo cały
czas się ryłem. Sytuacja była jeszcze o tyle dziwna, że jego rodzice
przebywali w pokoju. Próbowałem się powstrzymywać, ale wszystko mnie
rozśmieszało. Np. jak jego mama przyniosła nam parówki do jedzenia.
(...)
Za drugim razem wzięliśmy z Uadrolem po 100 grzybów. Ci, co grzybili
w dużych ilościach wiedzą, co to jest 100 grzybów na łeb. I to
jeszcze praktycznie na pierwszy raz. Zero tolerancji na tego typu
drug i potężna ilość - to dwa czynniki, które budzą emocje. Świeżo
zerwane grzybki zjedliśmy u mnie w domu. No i poszliśmy podziwiać
świat. Było słoneczne, wrześniowe popołudnie. Zaczęło nas brać chyba
po godzinie. Pierwszą sytuacją, która uświadomiła mi, że jestem
zgrzybiony było wejście do pewnego parku. A tam zieloniutka trawa.
Kolor zielony o niezwykłej intensywności. I od tej pory zwracamy na
wszystko uwagę. Na kolory. Na niebo. Chmury już nam układały się
jakoś dziwnie. "Ja pierdole, ale czad" pamiętam tak mówiliśmy.
Aha działo się to 3 lata temu i nie jestem w stanie napisac
szczegółowo tego, co się działo.
Wybiorę najlepsze momenty z naszej fazy. I tak wbiegamy na stadion
miejski i drzemy się, "ale zajebisty stadion, jaka trawa, pa na
chmury, haluny mamy uuuuaaaaa". Rzuciłem się na murawę, patrzyłem w
chmury na dziwne kształty. Biegaliśmy po boisku. I nagle spojrzałem
na trybuny. A tam ktoś siedział. Jakieś dziewczyny. Za chwilę już o
nich zapomnieliśmy. Musiały być w szoku. Wybiegliśmy na sprincie ze
stadionu przeskakując siatkę bez problemu. Wtedy bylibyśmy w stanie
wszystko zrobić.
Następny moment spotkaliśmy kolesia. Powiedzieliśmy mu, że jesteśmy
po setce. Był w szoczku. Szczęka dolna wydłużała mu się. Nie cały
czas miał wydłużoną. Poszliśmy do kolegi na osiedle. Przywitaliśmy
się i Uadrol zaczął z nim rozmawiać. Wtedy miałem epicentrum. Nie
mogłem powiedzieć słowa. Milion myśli na minutę. Zacząłem się
chichrać na maksa. Jedyne, co mogłem powiedzieć to, że nie mogę albo,
ale czad. Pamiętam byliśmy tez u Kmiota i mówiliśmy mu, że to lepsze
niż orgazm. Tzn. grzyby. Aha teraz sobie przypomniałem mieliśmy
przemyślenia niesamowite. Ogromna fascynacja ta fazą doprowadziła do
wniosku takiego, że tak jak jest teraz musi być zawsze. Ponieważ
teraz wiemy, co jest grane, co to jest świat, Bóg, jacy my jesteśmy i
jacy powinniśmy być. Postanowiliśmy, że od teraz będziemy lepsi dal
ludzi, że będziemy wszyscy się lubić. I co najważniejsze obydwaj
mieliśmy te same emocje dotyczące tych spraw te same przemyślenia.
Pamiętam, że wtedy, gdy rozmawialiśmy o tym, że będziemy inni wśród
ludzi to szliśmy środkiem ulicy i trzymaliśmy się ściśnięci.
Mówiliśmy wtedy, że możemy powiedzieć sobie wszystko, że możemy się
wyzywać, ale to nic. Mówiłem też do Uadrola, że mam mu tyle do
powiedzenia, ale nie jestem w stanie, bo jak chciałem mu cos
powiedzieć to już tego nie pamiętałem a wszystko przez szybkość pracy
mózgu.
Następna niesamowita sytuacja to pójście na cmentarz. Usiedliśmy koło
grobu i rozmawialiśmy. Doszliśmy do wniosku, że napisanie teraz
książki nie było by trudne.
Że wszystko jest takie proste. To było niesamowite wszystko wydawało
nam się proste tzn. całe życie. Uadrol jadł trawę, która rosła obok
grobu, ja biegałem po grobach przeskakując z jednego na drugi.
To było ewidentne otwarcie przez nas bramy, którą otworzyli wszyscy
wielcy np. Witkacy czy też Jezus.
Na nieszczęście była tez druga strona medalu całej fazy. Jak
wróciliśmy do domu. Najpierw jak wchodziłem do domu to nie mogłem
trafić w drzwi, musiałem zbliżyć się na dosłownie milimetry by
przeczytać, kto mieszka. Ściany na korytarzu takie szerokie.
Dotykałem ścian, ale wszystko było już nacechowane małą dawka lęku.
Kiedy położyłem się do łóżka zaczął się kat. Totalne odwrócenie
sytuacji? Mówiłem sobie, że już nigdy nie wezmę grzybów, ( ale
wziąłem jeszcze raz potem), że chciałbym, aby to się skończyło.
Chodziłem kilka razy do łazienki i patrzyłem w lustro. Bałem się
swojej wydłużającej się twarzy. Jadłem jakieś przygotowane dla mnie
jedzenie, ale to było bardzo trudne. W telewizorze napisy w
telegazecie widziałem w 3d. Zapomniałem o muzyce. Tu zrąbałem, bo nie
wiem jak się słucha muzyki przy takim wyostrzeniu zmysłów. Ta cała
moja nocna psychoza doprowadziła mnie do tego, że modliłem się do
Boga abym był normalny. Bałem się tego, że mogę zwariować. Ilość
zjedzonych grzybów wtedy do mnie przemawiało głosem niesłychanego
rozsądku i strachu. Na szczęście zasnąłem w końcu.
Obudziłem się znowu człowiekiem w normalnej rzeczywistości.
Przemyśleń, co do tego by stać się właściwym człowiekiem nie
zrealizowałem, świat nie wydawał się już taki prosty itd. Ale to
wydarzenie zmieniło mnie zdecydowanie. Przede wszystkim inaczej
patrzę na świat.
Myślę, że to zmieniło moja psychikę. Zaraz po tym wydarzeniu jednak
te negatywne emocje, czyli ta psychoza wzięła górę i raczej bałem się
wracać do tego myślami. Mimo tego często przypominaliśmy sobie jak to
było, kiedy czuliśmy się na równi z Bogiem. Teraz z perspektywy czasu
oba stany emocjonalne pamiętam, ale nie pamiętam je w ten sposób by
wrócić do nich emocjonalnie tzn. by wczuć się w nie i dlatego tak o
tym swobodnie piszę. Uadrol jeszcze rozwinął się w tej materii,
ponieważ wziął kasa kota. Ja nie, może bym kiedyś spróbował. Nie
wykluczone. Aha i jeszcze pamiętam jednego żałowałem, że nie
zapodaliśmy grzybków w porze rannej by cała faza przypadła na biały
dzień. Może wtedy nie było by tego kata a poza tym więcej moglibyśmy
doświadczyć. W końcu poza trawą i chmurami to nic nie widzieliśmy, bo
szybko zrobiło się ciemno.
- 8143 odsłony