Znowu widzę pułkownika B. — olbrzymia kupa płynnych świń wylała mu się z lewego oka, które zniekształciło się przy tym w sposób potworny. Scena teatralna — na niej potwory sztuczne. Ohydny świnio ryj w zielonej konfederatce z piórkiem. (Witkacy, Peyotl)
Kanał RSS neurogroove

tantum rosa-zajebisty cheap drug

tantum rosa-zajebisty cheap drug

godz. okolo 15.30:


zarzucam dwie saszetki tantum rosa rozpuszczone w szklance wody.smak jest SLONY[w 2 szaszetkach znajduje sie oprocz 1g chlorowodorku benzydaminy rowniez 17,6g soli.]radzilbym rozpuszczac dwie saszetki w dwoch szklankach.





godz. ok. 16.00:


wbijam do kumpla. pierwszy wirazyk wizualny-widzialem slad swojego nosa jak ruszalem glowa



godz. ok. 16.30:


beltam do doniczki u kumpla na balkonie. ale na szczescie nie czuc smaku beltow bo po tej soli wszystko jest slone-herbata,rzygi,woda; czulem jakby powierzchnia mojego jezyka stracila czucie po wypiciu tego.



godz. ok.17.00:


wbija drugi kumpel.





godz. ok.18.00:


wychodzimy z drugim kumplem od pierwszego i idziemy do parku. po drodze widzialem jakby od latarni do latarni lataly malutkie ogniki[szybko w sumie zapierdalaly]. w glowie caly czas swiadomosc i zajebisty humorek. i nakretka, ale umiarkowana.





godz. ok. 18.30:


wizuale szaleja wszedzie. jak bylem sie odlac do koscielnego sracza to stojac i lejac zobaczylem jak z pomiedzy guzikow mojej kurtki [ktora nie ma guzikow, jest zapinana na zamek] przeciska sie cos ,co wylazlo ze mnie na dlugosc ok. 15-20cm i mialo ksztalt embrionu o troche innym niz ludzki ksztalcie-caly on mial ksztalt jakby wydluzonej kropli, jego konczyny nie odstawaly od ciala i mial glowe wielkosci mandarynki. choc w sumie bylem calkiem swiadomy i wiedzialem ze to haloon to zeschizowalem sie i machnalem reka tam gdzie wylazil i zniknal. to bylo w prawie calkiem ciemnym koscielnym kiblu-niezla jazda byla...



godz. ok. 20.00:


jezdzimy fura szukajac Przenajswietszej Panienki Maryi, wizuale: nadal wszedzie male punkty jak gwiazdki zapierdalaja. zajebiste sa.



godz. ok. 20.25:


Marysia juz z nami jezdzi. w samochodzie dopiero dostrzeglem, ze po tym jest tez jakakolwiek faza w glowie oprocz wizuali. zajebiscie sie jezdzi samochodem[jako pasazer].



ok.20.30:


wbijamy do mnie z 4rema goolmanami[na trzy osoby,bo kierowca nie pije].

tu poznajemy szczura bardzo doglebnie z Marysia i podoba mu sie-jak zawsze zreszta. zalegamy i gadamy.



ok.22.15:


ludzie juz chca do domu jechac. i co sie dzieje? samochod sie spierdolil. kierowca dzwoni do starego to kaze zaciski akumulatora przeczyscic. szukamy dzwigni od maski...i szukamy...i szukamy...i ni chuja nie znajdziemy. polazlem po latarke i byl tam gdzie wiele razy szukalem [bo tez nie zostawalem w tyle z Maria], otwieramy maske i co? ni chuja nie znajdziemy akumulatora bo to prawie nowy samochod i nic nie jest podobne do tego co jest np. w malaczu. stary najezdza otwiera jakas klapke plastikowa wciska klem i dziala. a my tacy zrobieni jak swinie...





godz.22.45:


prawie juz nie ma wizuali,odprowadzam kumpla kawalek i ide spac. bardzo ciezko sie spi, i nie radze zarzucac tego pozniej niz ja bo mozna niespodziewanie nocke jebnac.


podsumowanie: chociaz rzygalem to BYLO WARTO. haloony wszedzie wokol i to nie przez jakas biedna godzine, ale dlugo! radze wszystkim sprobowac, bo warto. u mnie w aptece jedna szeszetka kosztuje 2,65.

Ocena: 
apteka: 
Zawartość serwisu NeuroGroove jest dostępna na licencji CC BY-SA 4.0. Więcej informacji: Hyperreal:Prawa_autorskie
© hyperreal.info 1996-2024
design: Metta Media