Znowu widzę pułkownika B. — olbrzymia kupa płynnych świń wylała mu się z lewego oka, które zniekształciło się przy tym w sposób potworny. Scena teatralna — na niej potwory sztuczne. Ohydny świnio ryj w zielonej konfederatce z piórkiem. (Witkacy, Peyotl)
Kanał RSS neurogroove

mój pierwszy kwas...

mój pierwszy kwas...

Caly dzien chodzilem troche nakrecony faktem ze to DZISIAJ po raz pierwszy

sie zkwasze..


Wieczorem pojechalem do qmpla spalilismy troche gandzi izaczelismy ciuckac

kawalek papierku z wizeruniem diabla tasmanskiego - wtedy ogarniala mnie

niepewnosc jak cos tak malego ma mnie tak konkretnie zponiewierac ale co

tam...joosh z kwasem w gembie poszlismy do sklepu po kilka pivek & cos do

zarcia - bo gastrofaza po gandzi dokuczala nam dosc konkretnie..wtedy bylo

nas 3. Ja i qmpel na kwasie + jeszcze jeden koles ktory tylko palil grass.

kolo 8 wieczorem zaczelo nas konkretnie czesac - poczatkowo ciarki na

plecach- czylem jakby mnie cos wykrecalo - bylo dziwnie & przyjemnie.

Postanowilismy cos zjesc i napic sie wkoncu tego piwa...

Osobiscie mialem problem z ukrojeniem kromki chleba bo noz ktory lezal na

stole jakos "nie chcial" zebym wziol go w reke :)

na szczescie kumpel nie mial takich problemow. Otwozenie piva tez bylo mala

przygoda jakoz ze nie moglismy znalesc otwieracza - i wtedy zobaczylem napis


"Twist off" - wystarczy przekrecic - LOL - dluzsza chwile rozmawialismy o

tym jak zajebiscie ktos wymyslil taki odkrecane butelki piwa. W miedzeczasie

zostalem sam w pokoju ipostanowilem odsluchac nagranie na sekretarce

telefonu komurkowego - dzwonek profilaktycznie wylaczylem zeby przypadkiem

nie odebrac telefonu od matki itd..


Zadzwonilem na poczte i tu pojawila sie niespodzianka ....- odebrala moja

mama -tak przynajmniej mi sie wydawalo -zaczolem sie tlumaczyc ze nic nie

bralem idt. - malo sie nie poplakalem :) - jakos udalo mi sie wylaczyc

telefon i uciec do kumpli zeby o tym zcizie nie myslec..

Rozmawialismy jeszcze przez chwile o budowie samolotow -szlo nam calkiem

niezle - ale nadszedl czas zeby wyjsc po jeszcze jednego kolesa co mial z

nami kwasic. przez 10 min czegos tam szukalismy - gdyby nie chwilowy

przeblysk swiadomosci jednego z nas krzatali bbysmy sie tak chyba bez konca

:)


Wyjscie na dwor - LOL - byla jakas 21-22 - calkiem ciemno ale jakos niczego

sie niebalismy

poczekalismy chwilke na tramwaj i wsedlismy - te 2 przystanki byly

najbardziej niesamowite w moim calym zyciu - migajace swiatla, dzwiek

jadacego tramwaju + spojzenie kilku jadacych z nami pasazerow = w polowie

drugiego przystanku chcialo mi sie krzyczec :P ale jakos sie

powstrzymalem... z tym kolesie msie minelismy wiec trzeba bylo wracac z

powrotem.

teraz joosh bez tkich sensacji w tramwaju ale i tak czule msi ejak w

rakiecie albo Formule1 :)

w koncu spodkalismy tego kolesia -on wciol kwasa i przypalilismy ziela. nie

pamietam c odzialo sie przez nastepne 30-40minut -ale poterm postanowilismy

w 4 (3 na kwasie , 1 zjarany) wyruszyc na jakis spacer...

przejscie przez osiedlowy park bylo dosc ciekawym doswiadczeniem -dzungla

to mala pestka w porownaniu z TYM.

na szczesci park nie byl duzy itrafilismy na plac zabaw -wbilismy sie w

4-ech na chustawke -i w miare jak chustalismy sie coraz wolniej ja

przysypialem... nie wiem dokladnie ile to trwalo bo na kwasie zdawalo mi sie

ze cos trwalo z godzine a w zeczywistosci 10min.

jak sie obudzielem zdecydowalismy sie wejsc na gore ktora jest na tym

osiedlu - i oto na szczycie spodkalo nas wielkie zaskoczenie b okazdy z

nas - zupelnie niezaleznie zobaczyl na jej szczycie pentagram (ja widzialem

2 ale postanowilem sie z tym nie ujawniac - w sumie tonie wiem czemu :)

troche to wszystkich przestraszylo wiec udalismy sie na baze...

byla (dobrze to pamietam ) 23.50 a ja postanowilem wracac do domu -rowerem

jakies 4km przez 2 dzielnice :)

Sama jazda na rowerze nie byla problemem -byl na tomias inny duzo wiekszy,

a polegal na tym ze :

kiedy jechalem jakas ulica - a wlasciwie chodnikiem bo stwierdzilem ze

jechanie ulica w stanie zchodzacego kwasu moze byc calkiem niebezpieczne

wszystko bylo OK. Jednak kiedy dojezdzalem d ojakiego kolwiek skrzyzowania

to natychmiastowo mialem pustke w glowie - niewiedzialem z kad przyjechalem

gdzie jestem, dokad jade -bylo to wqrzajace bo na kilku kolejnych

skrzyzowaniach musialem przypominac sobie cala dotychczasowa droge i kilka

razy wracac sie z powrotem...

potem zostal mi dosc dlugi ale za to prosty kawalek drogi - zapieprzalem na

nim zdrowo - jazda rowerem sprawiala mi niesamowita przyjemnosc, czylem

wiatr na twarzy itd. cala droge pokonalem w czasie 35 min - co jest

absolutnym rekordem bo zwylkle jade kolo godziny.

W domu kuzynka zapytala mnie gdzie tak dlugo bylem - z najwyzszym trudem

zdolalem opanowac sie przed wylaniem z siebie potoku slow :)..

potem czekalo mnie jeszcze kilka zadan:

-spakowac sie bo nastepnego dnia mialem jechac na oboz -troche mi to nieszlo

zastanawialem sie nad ludzmi ktorzy wyprodukowali te ciuchy idt. - o wielu

zeczach zapomnialem :)

- zasnac- postanowilem przed snem posluchac muzy - album Prodigy

"Expirience" -takiej muzy trzeba sluchac - zajebiscie sie jej slucha



Nastepnego dnia bylem wypoczety i mialem nowe zdanie na temat swiata -

podobno troche wolno kontaktowalem o czym do mnie ludzie mowili :) - ale co

tam bylo warto -na pewno jeszcze kiedys sie zkwasze :)







Ocena: 
chemia: 
Zawartość serwisu NeuroGroove jest dostępna na licencji CC BY-SA 4.0. Więcej informacji: Hyperreal:Prawa_autorskie
© hyperreal.info 1996-2024
design: Metta Media