Znowu widzę pułkownika B. — olbrzymia kupa płynnych świń wylała mu się z lewego oka, które zniekształciło się przy tym w sposób potworny. Scena teatralna — na niej potwory sztuczne. Ohydny świnio ryj w zielonej konfederatce z piórkiem. (Witkacy, Peyotl)
Kanał RSS neurogroove

benzydamina w mroźną noc

benzydamina w mroźną noc

Witam.





Dziś zarzuciłem 1 raz benzydaminke. jest ostatni weekend ferii zimowych 2003 (studenckich ) i właściwie pomyślałem : jest okazja ! i tak nosze się z tym od około miesiąca !


było nas w biznesie 3ch. kupiliśmy 4 paczki, wychodzi po 1,3(3) dla każdego.

wcześniej ćwiczyłem wytracanie soli z tantum żeby sprawdzić co i jak, wiec nie było problemu ze cos pójdzie nie tak.





PRESS ANY KEY TO CONTINUE ! :D





21.10





weseli spotykamy się w umówionym, małym, ustronnym, znajomym barze.





21.15





bez zbędnych negocjacji co i jak poszedłem do wc wyextrachowac benzydamnike z tantum (metoda Chargeera, [u] do znalezienia na tym ZACNYM serwerze(chyba :).... jest ona bardzooo prosta, bez nakładów praktycznie, musiałem tylko kupić strzykawkę z miarka). miałem im to przygotować a sam sporzyć to na końcu, bo wiedziałem co i jak.





21.25





do wc wchodzi Henio ( zmienione pseudo ) :] i pyta, co z jego porcja. jest gotowa, ale z powodu wilgotności papieru do wycierania rak ( jako odsączacza ). Henio postanawia nie wpierdalać się w szczegóły i wprowadzić całość w postaci amfetaminowej bomby. bomba była znacznie większa od tej amfetaminowej :P





21.35





do wc wchodzi X-pill ( zmienione pseudo ) :P i dostaje swoja porcje. wsuwa ja tak samo jak poprzednik, czuje sól, ale nie wie nawet ile soli właśnie się pozbyłem i ze powinien być zadowolony, ze jest tyle ile jest !!! połkniecie zniósł dosyć dobrze.





21.45





wprowadzam swoja część i szykuje po 1/3 pozostałym. mam małe problemy z połknięciem, ale zapijam i udaje się. dodatkowo zanim połknąłem przekręcam papier "na lewa stronę", jak balonik, wtedy proszek jest na zewnątrz, raczej pomogło, bo miałem chyba najciekawsza jazdę. Dziwny smak na języku przed 15 minut.





( dla mnie to godzina 0 ! )





dodam, ze wtedy w kiblu czułem ciekawy dreszczyk emocji. było tam prawie jak w laboratorium :) opuszczona deska, na niej 2 kubeczki plastikowe, dużo mięciutkich ręczniczków papierowych, scyzoryk z łyżeczką, strzykawka z ciepłą woda, porozkładane tantum, pod tym wszystkim plastikowy talerzyk na wypadek gdybym cos potrącił, ja kucam przed tym wszystkim ... dużo tego jak na małe wc. ciekawe, nigdy takich rzeczy mimo wielu zarzuconych środków nie miałem. ;]

jeśli zapomniałbym zablokować drzwi to przyłapany wyleciałbym pewnie na kopach ... całość jest dziwna ! cos nowego ....





22.00





wszyscy wszystko przełknęli, sączymy bro i czekamy ! GADKA .. GADKA ....





22.30





nie jestem pewien na co zwalić to co czułem. może to 3 bro, może już tantum. ponoć

miało być podobnie. ogólnie kołysze mnie co-nieco. zasiadamy przy wygodniejszym

stoliku. zrelaksowany wiem już, ze to właśnie tantum mną kołysze. 1-wszy towarzysz (X. ) potwierdza odczucia takie jak ja ... 2-gi ( H. ) zero.





22.45





- może wyjdziemy ? pyta X-pill.


zgadzam się z nim. czuje fale czegoś, czego nawet 6 bro by mi nie dało. jak to

określić ? podobna excytacja jak po białku, podobne kołysanie jak po alko, sporo alko (ściślej: na granicy możliwości np. napisania logicznego sms'a lub jazdy jakiejkolwiek na rowerze ... :) ale bez bólu brzucha. zaburzenia ruchu, spore. może

nawet nie tyle ruchu, co błędnika. widziałem wszystko ale i tak potykałem się o

krzesła i stoły ! następuje 1-wsza ciekawostka: 1 z nas nie jest w stanie chodzić. Wpada na krzesła i zwraca na siebie uwagę. siada na krześle przy wyjściu i prosi o chwile dla zebrania sił. OK !





23.00





Jest ok, maszerujemy sobie bezproblemowo, słucham gadki ziomka i rozglądam się dokładnie, czekając na halo.





DOSTRZEGAM COS FAJNEGO ! :D





światła latarń poruszają się w odwrotnym kierunku do kręcenia mojej głowy

pozostawiając za sobą smugi. baaaaardzo ciekawe, nieco psychodeliczne i bardzo realne

halo. gdyby nie moja świadomość zarzucenia tantum uznałbym to za cos normalnego, halun nie znikł aż do końca. cały czas mogłem do tego wrócić i badać to co widzę. To zdecydowanie nie jest efekt wypitych browarów. TO BYŁ MÓJ 1 HALUN W ŻYCIU !





23.15





2gi bar ! ;] ( clubing'ujemy sobie, a jak ;)


browarek ... już sporo czasu minęło. chyba powinno nastąpić jakieś minimalne apogeum !?! nic ... rausz na duchu, cało pijane, umysł się kontroluje, jestem bezpieczny ! sporo pogadaliśmy, 1 z nas nie czuje prawie nic ( mimo, ze wcale nie jest większy / cięższy / odporniejszy bardziej niż my, jeśli to kogoś .. ) X-pill twierdzi, ze mu schodzi ( !!! ) ja zresztą tez. teraz już, po wszystkim, twierdze, ze wystarczyło przejść się do wc, by poczuć jak bardzo wszystko jest nie tak. ale nikt niczego nie

żałował ! melanżujemy sobie, za zabawy lampa ze stolika szef baru prosi nas o spokój !

jest OK, ale excytacja ( jak po amfie ) już nie ta sama !!

z nudów pisze jakieś rymy, po angielsku !!!! hehe, dotyczą one pewnego tripa na

benzydaminie z HYPERREAL.info, które dziś przeczytałem ;) ( trip-report na zywo by vampir ) są na samym dole, ale pewnie i tak nikt ich nie przeczyta. po wyjściu z baru ja widzę pruszący śnieg, jeden z kompanów nie. nie ustaliliśmy jak było.





00.05





EEEeeeee .... lepiej już chyba nie będzie. prawie 2,5 godziny tripu. postanawiamy obalić winko ...





w sklepie:





- dobry wieczor, poproszę wino dla studenta ! :) ( tzn. "dobre i niedrogie" :)





do 1.00





obalamy wino spacerujemy po mieście, o dziwo ANI 1 PATROLU POLICJI, a nawet jeśli by

podjechały to mogą nam naskoczyć, pełen legal. dotychczas unikaliśmy pal z powodu gandzi jaka zalegała u nas bardzo często w kieszeniach i we krwi :)

następuje ciekawa rzecz. demokratycznie ( 2 glosy do 1 jak zawsze ) postanawiamy

wybrać się na stadion miejski. ogrodzenie pokonane, leży nieodgarniany śnieg po

kostki. kierunek: trybuny. zauważam, ze mimo mrozu ( może -6 / - 4 ? ) ciało mi się trzęsło, ale nie było mi zimno. bardzo dziwne uczucie. trzęsło mnie z ZIMNA, nie były to dreszcze i nie cierpiałem bynajmniej ani trochę z powodu zimna. siedząc najdalej od

budki strażnika jak się tylko da dostrzegam 250 m od nas człowieka: łysy, papieros w

ręce, raz przy buzi, raz opuszczony w dól, ciemne spodnie, facet bez kurtki, w szarym

golfie, stoi, patrzy na nas, wiek do 30. pewnie wypatrzył 3 postacie na tle białego

śniegu i looka, czy cos się tu nie dzieje. cicho raczej nie byliśmy ... może wezwał

gliny w sprawie intruzów i czeka ? a może nie ma złych zamiarów ? jakby co to 3

studentów w ostatni weekend przed nowym semestrem obala wino ! Facet stoi jakiś czas

rozgląda się na lewo i na prawo, pali szluga, który mu się NIE KOŃCZY ... COS NIE TAK. co ciekawe powiedziałem reszcie o fakcie i każdy widzi go bardzo

wyraźnie ale w rożnych miejscach. ( czyli mamy 3 facetów, każdy z nas widzi 1-go )

NIEŹLE !!! po 5 minutach postanawiam go sprawdzić. podchodzę 10 metrów. nadal to samo,

pali, patrzy na mnie, czasem w lewo, irytuje mnie to. podchodzę jeszcze 5 metrów i facet zmienia się wyraźnie w jakieś drzewko iglaste, które tam właśnie rosło !!!


dziwne ... zbyt rzeczywiste moim zdaniem, by odebrać ten halun jako cos

super-ciekawego w środku jego trwania. widziałem faceta. potem choinkę, obie rzeczy równie naturalne. był gość jakich setki na ulicy i znika. nie miałem wtedy świadomości halo, choć chciałbym ... rzeczywista rzecz - facet !!!! w sumie szkoda, bo to nic nadzwyczajnego ! reszta podzielała opinie.





wymiotowałem ...





ale namówili mnie ;) 1 wino to za mało. kupimy 2gie ;P brak cash'u doskwiera :/





1.25





- wino malinowe poproszę ....





2 z dużymi minutami ....





powolnie obalamy wino w ciemnym zakątku na osiedlu, wymyślam :

" drug nie gwarantuje ci pozytywnej jazdy, drug zapewnia jazdę, pozytywność wkręcasz dobie sam ! "

rozstajemy się w centrum miasta. alko już nie szumi, benzy pozostawia smugi swiatla

za latarniami, tuz nad głowani, poniżej totalny spokój. to było to ?

spodziewałem się więcej.





3.00





jestem w domu. baza dostarczyła mi masy przemyśleń. było "wystarczająco

niecodziennie".

trip-report jest długi. brakuje mi tutaj często tripów, które są wyczerpująco

informujące dla nowicjuszy. niedlugo zarzuce 2 torebki i nazwe ten trip " benzy x 2 "






UWAGI :





PLUSY





- warto było mimo wszystko.


- ciekawe pokręcenie ... wpadaliśmy na krzesła i ściany trochę jak po dxm. mózg jest ok ale to błędnik pokazuje ERROR


- zachowałem niemalże 100% samokontrole.


- odmienność jest wyraźnie odczuwalna, nie jest wcale taka mocna. trzeba sprawdzić samemu. ( troszkę podniecenia/excytacji i trosze pijaństwa, jedno nie przeczy drugiemu, wręcz pomaga sobie, bez dolegliwości)


- nie trzeba nic robić szczególnego, ani disco ale fura kasy nie są potrzebne, zawsze jest się na czym skupić. spacer w mroźną, śnieżną zimowa noc jest wystarczający w zupełności.


- występuje ( jakaśtam ) wena tworcza ;)


- nie porylo mnie !!!! :D przynajmniej nie bardziej niż do tej pory :P





MINUSY





- dużo mówiłem, byłem otwarty, może za bardzo, kilka moich tajemnic poszło się jebać.


- suszy.


- właśnie teraz 5 godzin i 15 minut po zarzuceniu pepsi smakuje mi jak kurz !


- o halunie dowiadujesz się, ze to halun gdy znika. trochę tak, jakbyś miał ochotę na zimne piwo w upalny dzień i nikt nie chce cię już OD TEJ PORY poczęstować ani sprzedać


- myślałem, ze będzie więcej ...


- minęło 2,5 godziny siedzenia w domu, jest 5.30, nie chce mi się spać, nie

doskwiera mi to.





wiersz o którym była mowa ... ( dokładny trip to dokładny trip )





benzydamina





I read 'bout the guy who took two


he had the base that nobody knew.





the best things was when nobody seen


he played some music


tonight he is the one who win





(było więcej, ale się nie bardzo rymuje)

Ocena: 
apteka: 
Zawartość serwisu NeuroGroove jest dostępna na licencji CC BY-SA 4.0. Więcej informacji: Hyperreal:Prawa_autorskie
© hyperreal.info 1996-2024
design: Metta Media