2 saszetki - not enough
detale
raporty unknown
- Jak zostać G-łupawym B-ambrem L-unatycznym (krótki poradnik)
- Zoologiczno spirytualny trip na benzydaminie
- Do czego służy otwieracz???
- Podróż barką
- DXM - moja miłość skończyła się tragedią.
- To chyba Bóg...
- DOI - SROI (Pyndolowe Stany Po Umyciu Pach)
- Tramal wciąga.. 500mg
- Jak się nie nudzić, czyli DXMowe wagary.
- Tramadol test trip
2 saszetki - not enough
podobne
[nazwa substancji] - Benzydamina
[poziom doświadczenia] - zioło, hash, xtc, grzyby, gałka muszkatołowa,
aviomarin, koks, trunki wszelkiej maści
[dawka, metoda zażycia] - 1 i 2 saszetki (w dwóch podejściach), ekstrakcja
metodą wodną, przez chusteczkę, spożyte doustnie
[set & setting] - całkiem pozytywne nastawienie do świata, dobry humor i
względne zdrowie. Miejsce to mój przytulny pokój, od godziny 19:15
[efekty] - błyski, flesze i inne świetlne
[czy dane doświadczenie...] - Niezbyt, w końcu miało być inaczej :)
Jakiś czas temu wyczytałem w Internecie, ze preparat zwany popularnie
Tantum Rosa, ma wlasciwosci halucynogenne. Jako iż jestem człowiekiem
ciekawym świata, postanowiłem spróbować.
W czwartek zakupiłem jedną saszetkę za 3 złote i dokonałem ekstrakcji
metodą wodną, przez filtr do kawy. Niby wszystko było ok, ale mało
Benzydaminy było. Zostawiłem filtr do wyschnięcia. Jak się okazało, nie
mogłem zeskrobać z filtra mojej benzydaminy. Postanowiłem więc zwyczajnie
zjeść owy filtr, po uprzednim obcięciu niepotrzebnych części.
Wieczorem, o godzinie 22:15 zapodałem przygotowane cuda i czekałem.
Oglądałem "Noc Żywych trupów" a w moim organiźmie nic się nie działo. Około
godziny 1:20 podjąłem decyzję, że dłużej czekać nie będę. Położyłem się spać
bez najmniejszych problemów. No, może poza jednym - straciłem 3 zł :(
Dzień później, chwilę po przebudzeniu naszła mnie myśl, aby spróbować
ekstraktu z 2 saszetek. Zakupiłem więc po raz kolejny ten "narkotyk".
Ekstrakcja w łazience (przez chusteczkę) przebiegła idealnie. O 19:15
połknąłem chusteczkę, uprzednio rozrywając ją na kilka mniejszych częsci, co
by nie było problemów z przełykaniem.
[dziś jest piątek, godz. 21:28 - dwie godziny temu zażyłem]
Pierwsze efekty pojawiły się mniej-więcej po godzinie. Kiedy długo
wpatrywałem się w jakiś obiekt, ożywał on. Czułem się lekko wyluzowany, oczy
mnie bolały i generalnie byłem trochę wcięty.
Jednakże kiedy przez dwie godziny męczyłem się z drobnymi i ulotnymi
halunami, straciłem wiarę w Benzydaminę. Spodziewałem się, że nagle coś mnie
kopnie i ożyje cały mój pokój, a nie tylko brud i sęki na parkiecie.
Oczywiście nadal jestem dobrej myśli. Jakaś godzinę temu pojawiły się
pierwsze błyski i towarzyszą mi do teraz. Mam nadzieję, że wielkie "ŁUP!"
jeszcze przede mną.
[sobota, godz. 9:04 - the Day After]
Jak można się było domyśleć, wczoraj nic większego się już nie zdarzyło.
Ciągle widziałem błyski i podczas intensywnego poruszania oczami na ścianach
pojawiały się różne efekty, w postaci np. świetlnej karuzeli. Ciekawym
przeżyciem było wyjście na miasto o 22:00. Wszystkie lampy uliczne, światła
samochodów czy neony wirowały kiedy tylko zmieniałem kąt patrzenia na nie.
Po powrocie do domu około 22:50 zauważyłem, że za moimi rękami idzie
swoista łuna. Podobny efekt pojawiał się gdy poruszałem kołdrą. Ogólnie
troche sobie postałem machając łapami w różnych kierunkach i delektując się
swoim dziwnym stanem.
Z ciekawszych odkryć pod koniec fazy przypomnę jedno - tapeta mojego
pokoju zmieniła się w planszę z gry Mario Bros! Chodziły po niej jakieś
śmieszne ludziki i wyglądało to całkiem ciekawie.
PODSUMOWANIE
Benzydamina mnie zawiodła. Pierwszy raz stratą 3 złotych, a drugi
brakiem poważniejszych halunów. Musiałem bardzo skupiać się na jakimś
obiekcie żeby go ożywić. Poza tym wszelkie przywidzenia miały charakter
bardzo ulotny i wystarczyło że mrugnąłem, i wszystkie znikały. Może jestem
odporny na zwidy. A może wziąłem za mało tego syfu? NIe wiem.
Jeśli zaś chodzi o dzień dzisiejszy to nie czuję jakiejś specjalnej
zwały. Nic mi nie dokucza, żaden ból brzucha czy nudności. Jestem trochę
otępiały bo w końcu spałem 6 godzin.
Reasumując - benzydamina dla mnie nie istnieje w dawkach mniejszych niż
3-4 saszetki. Następnym razem spróbuję najprawdopodobniej ekstraktu z 4.
Jeśli oczywiście będzie następny raz. Teraz szykuję się do 15 Aviomarinów.
Benzydaminę odstawiam więc na czas nieokreślony.
Polecam wszystkim spróbowanie tegoż specyfiku, ponieważ jest to dość
ciekawa rzecz (zwłaszcza te błyski). Dla mnie na razie bez skutków ubocznych
i bez zjazdu. Błyski i efekty świetlne miałem nawet jak zasypiałem (co nie
przyszło mi z większym trudem). Czekam na Wasze opinie, może gdzieś
popełniłem błąd... Trzymcie się wszyscy poszukiwacze halunów!!
- 7869 odsłon