Znowu widzę pułkownika B. — olbrzymia kupa płynnych świń wylała mu się z lewego oka, które zniekształciło się przy tym w sposób potworny. Scena teatralna — na niej potwory sztuczne. Ohydny świnio ryj w zielonej konfederatce z piórkiem. (Witkacy, Peyotl)
Kanał RSS neurogroove

wakacje...

wakacje...

Spróbowałem DXM. Kupiłem sobie Acodin w tabletkach (30x15mg, 5,5zl) i w

sprzyjających warunkach (u babci na wakacjach) go sobie spożyłem na łonie

natury, zapijając sokiem truskawkowym. Przez pierwsze pół godziny delikatne

efekty placebo, a ze nie chciało mi się czekać to poszliśmy do babci. Tam

zmęczony po harówce jaką miałem wcześniej zasnąłem na łóżku. Dziwny to był

sen, czas płynął niesamowicie szybko, czyste rozluźnienie, żadnych obrazów

itp. jedynie jak usłyszałem coś o narkotykach w telewizji (we śnie !)

`Wakacje to najgorzsy okres dla dzieci. W tym czasie większość próbuje

narkotyków i alkoholu` to przypomniał mi się hyperreal i [u] :-). Nagle ni

stąd ni zowąd przyszło do mnie słowo raptang (przepraszam, jeżeli urażę).

Owładneło ono moimi myślami, próba wizualizacji prawdziwego raptanga,

niestety nie pamiętam jak wyszła :-(.


Otworzyłem oczy. Szok. Zero jakichkolwiek typowych reakcji po przebudzeniu,

jakbym w ogóle nie spał, tylko się relaksował. Podniosłem nogę. Hmmm...

całkiem przyjemne uczucie, podniosłem drugą, podobne wrażenia, uczucie

lekkości i niebytu tej nogi (jakby nie była moim ciałem). Zacząłem się bawić

ruszając na zmianę nogami :-). Po chwili wstałem. Och.. jak lekko się

chodzi, jakbym nie miał masy, problem tylko w zataczaniu się. Żadnych

odmiennych stanów świadomości. Spojrzałem w lustro aaaaaaaaaaaa.... Jezus ma

ryja, co to za oczy, krew normalnie się z nich wylewała, kompletnie

przećpane. Idę dalej. Patrze na zegarek. Ups... to już 3-4 godziny od

wzięcia. Biorę siostrę i idziemy na polankę. Tam siadamy sobie na wielkim

kamieniu, a ona zaczyna mi wykręcać różne jazdy, jaka ona jest i będzie,

jacy są ludzie i jak żyć by przeżyć. Mówi się trudno, umysł stara się to

wykrzyczeć co trzeba powiedzieć. Pod tym względem czuje się jak małe

dziecko, które wie co chce powiedzieć, ale jakoś nie wychodzi. W

rzeczywistości okazuje się to złudzeniem. Mi wydaje się, że krzyczę, mówie

niewyraźnie i szybko, naprawdę mówię powoli i wyraźnie, jakbym przeżywał to

co mówie ! Czyli zmiana poczucia czasu. Położyłem się na kamieniu. Wtedy

poczułem TO.. Deja vu, przecież ja już tu i taki byłem, tylko nie pamiętam

co zaraz się wydarzy. Moja siostra się dziwi, czemu ja mam taki uśmiech na

twarzy, a ja nic nie czuje. Jestem pewny, że mam zwykłą ponurą minę :-)

Dotykam twarzy... faktycznie, ma racje :-)


Kiedy jestem normalny, moje myśli pędzą i wariują, nie mogę określić o czym

w danej chwili myślę. Czasami, kiedy się skupie, jest to realne :-) Po DXM

czuję, jak przez mój umysł przebiegają myśli, powoli, ale wyraźnie, wydają

mi się czyste, ale wedle słów mojej siostry,

nieprawdopodobnie trafne. Co chwila zapominam co przed chwilą powiedziałem,

ale wątka ani na chwilę nie gubię ! ale próbując wrócić do poprzedniego

wątka stwierdziłem, że nawet w zarysach nie wiem o czym był, choć mam

poczucie, że pamiętam doskonale. Co gorsza, abym sobie przypomniał musiała

mi przytoczyć dokładnie słowa, dopiero sobie przypomniałem. Żeby było

śmieszniej, kiedy mnie cytowała wiedziałem, że to ja powiedziałem, ale w

połowie cytatu nie wiedziałbym, jaki będzie następny wyraz, lecz kiedy go

mówiła myślałem: tak, właśnie, to JA.


Poszliśmy sobie na taki uroczy staw. W drodze strasznie gestykulowałem i

przeżywałem rozmowę. Usiedliśmy sobie na trawie, a ja to poczułem. Poczułem,

że kiedyś będe SZAMANEM. To wypełniło całem moje ciało, nieprawdopodobna

pewność. Siedziałem na trawie po turecku, odpowiadałem na wykręcone pytanie

i cały czas TO czułem. Ba, moja siostra była zaskoczona, precyzją i

celnością uwag. Ja też. Pomyślałem sobie, co by się stało, gdybym nie wrócił

z tripa. Nie przerażało mnie to. Próbowałem się jak najbardziej

przystosować, nauczyć mówić. Czułem słabnącą fazę. Poszliśmy do babci na

kolację. Bałem się że rozpoznają, ale okazało się to rzeczą niemożliwą,

zwłaszcza kiedy moja siostra się spytała czy czuję coś po tych tabletkach !

Tam poczułem wspaniały klimat, kiedy moja babcia opowiadała o starych

czasch, o młodości moich rodziców. Gorzej, że nie byłem głodny (od 6 godzin

nic nie jadłem) i wmusiłem w siebie 2 kanapki. Percepcja spostrzegania była

zakłócona (cały czas). Kiedy szłem, to oczy pozostawały nieruchomo i obraz

cały czas się poruszał. Lepsze efekty były na kolacji. Kiedy odwróciłem

głowę choćby lekko, to obraz podążał za mną i łukiem ustawiał się na

właściwym miejscu. To dawało fajny efekt, gdy widziałem, jak moja babci

idzie pod ostro pochyloną podłogą :).


Wróciliśmy do drugiej babci, a ja czułem jak ulatuje ze mnie moc, jak wracam

do rzeczywistości. Jednak okazało się to niemożliwe. Przeleżałem na łóżku z

6 godzin, aż zjazd minął, ba nawet oczu nie chciało mi się zamknąć. Każdy

ruch gałkami powodował ten efekt podążania obrazu na swoje miejsce płynnym

ruchem. Jedynym negatywnym efektem była trzęsiawka którą dostałem nagle, i w

trakcie której zasnąłem. A trzęsło mi się prawie wszystko, a najbardziej

ręce i szczęka, jakby z zimna. Powtarzało to się jeszcze przez dwa dni przy

zasypianiu, mniej więcej zawsze o tej samej porze (2:00 am). Rano marzyłem o

powrocie do tamtego świata, świata DXM. Wiele myślałem, a co dziwniejsze,

pamiętałem wszystko co robiłem, ale prawie nic co mówiłem i słyszałem. Za to

wiele DXM-owych obrazów dobrze zapamiętałem :-)


Raczej dla hardcore, przynajmniej 3 plateau (i więcej) czyli od 7,5mg/kg, a

tyle ja wziąłem. Przy dawce 150mg (pół butelki syropu) czułem lekką fazę

jakby alkoholową, a po jednym piwie ostre zataczanie się i zmulenie, ale bez

chętki na sen później.

Ocena: 
Zawartość serwisu NeuroGroove jest dostępna na licencji CC BY-SA 4.0. Więcej informacji: Hyperreal:Prawa_autorskie
© hyperreal.info 1996-2024
design: Metta Media