Znowu widzę pułkownika B. — olbrzymia kupa płynnych świń wylała mu się z lewego oka, które zniekształciło się przy tym w sposób potworny. Scena teatralna — na niej potwory sztuczne. Ohydny świnio ryj w zielonej konfederatce z piórkiem. (Witkacy, Peyotl)
Kanał RSS neurogroove

szaleństwo nekromutantów

szaleństwo nekromutantów

Witam! Jako, że dawno nic nie wrzucałem [na n/g naturalnie, nie w naturze ;)~ ] uznałem, że najwyższa pora się poprawić i wrócić do wspomnień. Na pierwszy ogień idzie więc tramal.





DAWKA: 7 x 50mg [kapsułki, odstępy 5min pomiędzy każdą sztuką]





Było to spory kawał czasu temu, kiedy miałem jeszcze nieco zapasów owego specyfiku. Tej nocy byłem umówiony z kumplami na partyjkę DoomTroopera [takie karciane rpg] - zapowiadało się jak zwykle sympatycznie, ale nie zaszkodzi nigdy pomóc sympatyczności stać się jeszcze bardziej przesympatyczną :-)) Zakupiłem więc litr piwa marki Goolman [więcej: http://lsd.rainbow.tf/stuff =D ] które wówczas kosztowało bodajże 1,80 za 0,5l. Do tego zabrałem ze sobą pakiecik ślicznych, czerwonych kapsułeczek. :) Dawka - tramadol - 50mg/szt.


Było to moje pierwsze poważne spotkanie z opiatoidalnym bożkiem, więc zacząłem ostrożnie - podczas picia piwa dojadałem średnio co 5 minut po jednej tabletce, łącznie wcinając siedem sztuk. Na początek powinno wystarczyć.


Czekaliśmy w domu znajomego na ostatniego gracza, który się lekko spóźniał. Kiedy w końcu dotarł, zaczęły się komentarze na temat dość dziwnych nazw kart, którymi dysponowaliśmy - "Szaleństwo Nekromutantów", "Teleportacja" etc. wszystko to brzmiało w ustach P. groteskowo śmiesznie :) Jakieś 20 minut później rozpoczęła się rozgrywka... a po kolejnych trzydziestu odczuwałem już wyraźnie, że moja świadomość została w pewien szczególny sposób zmieniona. ;)



Ze względu na rozłożone przyjmowanie kapsułek, efekty narastały stopniowo, osiągając szczyt mniej więcej po 2,5h od czasu zjedzenia.


Pamiętam rozluźniający spokój, pewność siebie i totalnie odprężające fale euforii przechodzące przez całe ciało, powoli i dogłębnie rozmasowując umęczone molekuły mojej istoty, poczynając od koniuszków palców aż do samej głowy. Fantastyczne uczucie, przyjemność nie jest tak ostro spidująca jak po 'E' - to euforia stonowana, spokojna i niesamowicie cieplutka - ale nie usypiająca zarazem.


Każde zdanie wymawiałem z niesamowitym pietyzmem, każda litera musiała być odpowiednio wypieszczona :)


Pamiętam, że kiedy kasowałem kumplowi jakiegoś bohatera w grze, a on się z tego powodu denerwował zaraz dodawałem - "spokoooojnie, zreeelaaaksuj się... musisz się odpręęęężyć" :] Hehe i tak kilkanaście razy w różnych okolicznościach. Piwo smakowało fantastycznie, dotykając czułem swoisty 'dreszczyk emocjonalny' [coś podobnego jak po 'e'].


Ruchy powolne, odprężone.





Po skończonej rozgrywce rozeszliśmy się do domów, działanie powoli schodziło - pamiętam jeszcze milutkie łaskoczące dreszcze, kiedy byłem już w drodze do swojego bloku.





Następnego dnia - żadnych objawów zjazdowych albo czegoś podobnego.


Jednak po kilkunastu godzinach wzmogła się we mnie chęć ponownego zażycia T. i gotów byłem objeździć wszystkich ludzi, jakich znałem, żeby tylko natrafić na kogoś z 'zapasem'..nie spodziewałem się tak szybkiego działania pseudozależności, powyższe odczucia powracały jeszcze w ciągu najbliższego miesiąca - ale już znacznie słabiej.





PPodsumowywuwywuwywując ;) - Tramalu nie można długo przechowywać, gdyż świadomość, że leży w szafce kilka metrów od ciebie jest zbyt kusząca i *musisz* go zjeść.


Ale spróbować -zdecydowanie- warto. :)

Ocena: 
apteka: 
Zawartość serwisu NeuroGroove jest dostępna na licencji CC BY-SA 4.0. Więcej informacji: Hyperreal:Prawa_autorskie
© hyperreal.info 1996-2024
design: Metta Media