Znowu widzę pułkownika B. — olbrzymia kupa płynnych świń wylała mu się z lewego oka, które zniekształciło się przy tym w sposób potworny. Scena teatralna — na niej potwory sztuczne. Ohydny świnio ryj w zielonej konfederatce z piórkiem. (Witkacy, Peyotl)
Kanał RSS neurogroove

po baku mam uśmiech od ucha do ucha, lecz muszę uważać, by nie zgubić serducha

po baku mam uśmiech od ucha do ucha, lecz muszę uważać, by nie zgubić serducha

/ nazwa substancji: marihuana / poziom doświadczenia: raz na jakiś czas;) ostatnio kilka razy na dzień przez 6 dób / dawka: pół gieta na 4 osoby / metoda: lufka / set&setting: plaża, noc, dopita reszta wódeczki, nuda, las nieopodal, czyt. nadzieja na fajne wkręty /




no i jakby tu zacząć? niech będzie tak banalnie...

bakam od jakichś dwóch lat. nieregularnie, ale jak już ze znajomymi zaczniemy, to nigdy nie możemy skończyć. najczęściej, kiedy jaramy, mamy za sobą jakieś alko i zazwyczaj jest to wódka albo spiryt w dosyć sporych ilościach. razem z kumpelą bawimy i bakamy tylko z chłopakami, bo z nimi jakoś tak zawsze jest weselej;)




przejdźmy do konkretów

tak jak pisałam na początku, przydarzyła nam się imprezka nad morzem. kilkunastu znajomych, wszyscy trochę popili, poszli na camping, a ja z moją przyjaciółką i dwoma kumplami postanowiliśmy zmotać jakiś zbak, by miło zakończyć wieczór. bakaliśmy niewiele, ale wszyscy czworo mieliśmy całkiem niezły schiz. j. z k. leżeli na jakimś drewnianym, kwadratowym czymś i łapali gwiazdy z nieba. dogadanie się z nimi graniczyło z cudem! kiedy doszli do lasu, stwierdzili, że są w beskidach, bo widzą śnieg. j. wiążąc buta tak się wkręcił, że k. nie mógł go ruszyć z miejsca. my z m. postanowiłyśmy się przejść. przez całą drogę rozmawiałyśmy praktycznie z każdym, w ogóle nie zdając sobie sprawy z tego, że nikogo poza nami na plaży już nie ma. ja już przy samych schodach ugrzęzłam w piachu i wydawało mi się, że pochłaniają mnie ruchome piaski. dodam, że wcześniej widziałam ludzi cienia ze sweet noise i naprawdę bardzo się ich bałam! ;) no ale niestety nie było do końca tak kolorowo... ostatnio zdarza mi się to coraz częściej, że nagle zaczyna mi być okrutnie słabo. nigdy nie wiem, czy po prostu łapię takiego dziwnego wkręta, czy mam za słabe serce, by tyle bakać... dodam, że fajki jaram równie często, a nawet częściej... w każdym innym razie m. była nieźle przerażona! podobno byłam blada, jak kartka papieru i ledwo stałam na nogach... ja sama myślałam, że serce mi z klatki piersiowej wyskoczy, a obraz rozpływał się przede mną, jak fatamorgana...




morał

chyba powinnam bakać w zamkniętych pomieszczeniach ze świadomością, że siedzę na czymś pewnym i nie muszę wstawać. bo kiedy łapię wkręta w chodzenie, zaraz robi mi się słabo. zioło polecam naprawdę wszystkim! łagodzi ból, sprawia, że jesteś ładnych kilka godziń rewelacyjnie uchachany! tylko uważajcie na serducha. ja chyba powinnam zacząć się naprawdę martwić, bo w sumie szkoda mi zdrowia na baku...




pozdrawiam, ligea

Ocena: 
natura: 
Zawartość serwisu NeuroGroove jest dostępna na licencji CC BY-SA 4.0. Więcej informacji: Hyperreal:Prawa_autorskie
© hyperreal.info 1996-2024
design: Metta Media