plażowanie
detale
raporty unknown
- Jak zostać G-łupawym B-ambrem L-unatycznym (krótki poradnik)
- Zoologiczno spirytualny trip na benzydaminie
- Do czego służy otwieracz???
- Podróż barką
- DXM - moja miłość skończyła się tragedią.
- To chyba Bóg...
- DOI - SROI (Pyndolowe Stany Po Umyciu Pach)
- Tramal wciąga.. 500mg
- Jak się nie nudzić, czyli DXMowe wagary.
- Tramadol test trip
plażowanie
podobne
26.07.03 godz.20
miejsce: nadmorska wioska. Baltyk.
Doswiadczenie: acodin, aviomarin
Cel: dobra zabawa, nowe doswiadczenie, chec wykorzystania wolnosci
Dawka: Haribo-27 tabsow Acodinu 15
Kwadracik: 23 tabsy tej samej substancji
Godz. 20.00
Lykamy polowe, zapijajac kawa, 10 minut przerwy, pozostala dawka.
Godz. 20.20 idziemy na plaze
Rozmawialo nam się dobrze, na luzie. Postanawiamy zbudowac zamek z piasku. Po 15 minutach
wytrwalej pracy zaczyna wchodzic pierwsza dawka. Zaczynaja się bole glowy i nudnosci, zrenice
się powiekszaja. Znajomi przyszli się kapac. Udajemy ze jest Ok., chociaz jest coraz trudniej.
Po 20 minutach poszli. Kwadracik odlatuje.
Kwadracik:
Wszystko było tak piekne, nieopisane szczescie. Nie moglam się nacieszyc widokiem chmurek po
zachodzie slonca, szumem fal. Bylam pelna milosci i chcialam ja przekazac swiatu, (zupelnie jak
w piosence Bjork "all is full of love") i usciskac wszystkich, ale poprzestalam na sciskaniu
Haribo. Weszlam do wody, bo chcialam zlaczyc się z morzem, stac się z nia jednoscia, woda była
cudowna, chcialam poplynac w ubraniu. Haribo była upierdliwa i nudna, kazala mi się trzymac z
daleko od wody, bo nie chciala widziec nieboszczyka.
Haribo:
Stalam na falochronie nieruchomo i obserwowalam horyzont i Kwadracik. W przeciwienstwie do
Kwadracika, garnal mnie smutek i melancholia. Umysl mialam w miare trzezwy, wiedzialam, ze
odpowiadam za Kwadracika. Było mi cudownie, chcialam tak zostac na zawsze. Kwadracikowi zebralo
się na szczerosc, i mowila ze caly czas jestesmy w stosunku do siebie zlosliwe i rozmawiamy
sarkastycznie.
Mialysmy zdretwiale twarze i swedzawki, glownie na glowie. Usiadlysmy. Rozmawialysmy otwarcie,
ale nawet nie wiemy już o czym. Zaczela wchodzic druga dawka. Co chwila przesuwalysmy się w
strone wydm, wychodzilo nam to slamazarnie. Chcialysmy się trzymac daleko od wody. Sciemnialo
się i dla Haribo było to bardzo surrealistyczne, te chmury, morze. Czas stal się nieistotny.
Kwadracik zupelnie przestala myslec, w glowie Haribo odbijala się pojedyncza mysl. Nie moglysmy
skupic wzroku, ale tego się spodziewalysmy. Wydawalo nam się, ze gdzies obok siedza grupki
ludzi, ale nie wiemy czy faktycznie tam byli, bo Haribo spodziewala się halucynacji, a Kwadracik widziala jedynie czarne plamki. Probowalysmy rozmawiac. Problemy z pamiecia
krotkotrwala. Uczepilysmy się jednej mysli, mialysmy problem, żeby skojarzyc kim jest nasza
najlepsza przyjaciolka, wtedy było to dla nas niezwykle wazny. Haribo co chwila urywal się film.
Kwadracik nie mogla okreslic swojego polozenia.. Haribo stracila poczucie wlasnego ciala: "czyja
to noga?! Moja? Twoja?!?!". Bylysmy bardzo ciezkie. Siedzialysmy i spogladalysmy na zegarek,
problemy z odczytaniem godziny, czas prawie stanal w miejscu, chociaz dla nas mijaly cale wieki.
Gwiazdy wydawaly nam się straszne. Kwadracikowi rzeczywistosc pomieszla się z trescia ksiazki,
jaka ostatnio czytala. Haribo zaczynala mieć halucynacje-spodnie z piasku, plaza plynie. Furtka
wejsciowa do osrodka w którym spedzalysmy wakacje była już zamknieta, zamek był popsuty, wiec
Kwadracik postanowila spac na plazy. Haribo kategorycznie zabraniala, bo zboczency grasuja.
Zupelnie nie moglysmy się dogadac, belkotalysmy a nie mowilysmy.
Kwadracik trafil szlag i postanowila wracac do osrodka.
Nie było to daleko, ale wydawalo nam się, ze to cale kilometry. Ciezko się szlo.
Haribo:
Chcialam zalatwic potrzebe fizjologiczna, ale nie moglam, bo wszedzie pod soba i obok widzialam
lezacych ludzi, bardzo wielkich i nierealnych. Zaniechalam tego procederu, bo nie moglam
odroznic prawdy od wymyslu mojej glowy.
Ogarnal nas lek przed tym, ze nie znajdziemy schodow prowadzacych do osrodka. Po wielkich
trudach udalo się, usiadlysmy na schodach, żeby odpoczac i 'pomyslec'. Haribo widziala ludzi na
schodach, nie chciala się ruszac, żeby nikt nie widzial nas w takim stanie. Była godzina kolo
1:00. Haribo chciala spac pod schodami, Kwadracik na schodach. Postanowilysmy wracac. Schody
wydawaly się ogromne. Wdrapalysmy się. Kwadracik chciala przejsc przez siatke, ale było wiadome,
ze jej się nie uda. Haribo jakims cudem otworzyla furtke. Poruszalysmy się jak roboty. Haribo
panicznie się bala, żeby nikt nie widzial nas. Dotarlysmy do domku. Nie moglysmy usiedziec w
miejscu. Haribo zaczela się miotac i brykac po lozku i calym pokoju, co sprawialo jej olbrzymia
przyjemnosc. Zaczynala ruszac konczynami, i po chwili zapominala o tym, ze nadal nimi rusza.
Bardzo nam się chcialo pic. Jezyki jakby spuchniete, nie miescily się w szczesce. Miotlaysmy się
po pokoju, w koncu podjelysmy decyzje, żeby isc spac, przebralysmy się i kolo 2:00 polozylysmy
się. Dla Haribo cala pizama i lozko było w piasku i kamieniach. Sen nie nalezal do spokojnych,
jeśli to w ogole można było nazwac snem. Obudzilysmy się kolo poludnia.
Kwadracik nadal nacpana,
Haribo z wielkim kacem. Prysznic był niesamowitym przezyciem.
Poszlysmy na obiad, te wszystkie dzwieki i ludzie-atakowali nas. Wszystko było nienaturalne i
surrealistyczne. Ruchy nieskordynowane. Pozniej spacer. Ludzie gapili się na nas, zaatakowal nas
samochod-reklama, a pozniej ponton. Zupelnie nie moglysmy się z nikim dogadac. Jedzenie lodow
było wielkim wyczynem i katusza. U Haribo utrzymywaly się stany lekowe. Wracalysmy plaza,
omijanie ludzi było makabrycznie trudne. Czulysmy się osaczone przez swiat. Powoli dochodzilysmy
do siebie. Kwadracikowi pozostal jedynie szczekoscisk.
Skutki.
Chociaz minal tydzien, nadal czujemy się jakbysmy mialy zjazd. Szczekoscisk zostal, nie możemy
się z nikim dogadac, dzwieki i obrazy nas atakuja. Możemy się dogadac wylacznie ze soba.
Psychoza trwa, zobaczymy co będzie dalej.
Podsumowanie: Niewatpliwie było to ciekawe doswiadczenie, chociaz postanowilysmy ze koniec z
dxm. Najlepsze w Acodinie jest to, ze kazda podroz jest inna, nigdy nie wiadomo, czego można się
spodziewac.
Dziękujemy wytrwalym, którzy dobrneli do konca nas
- 7479 odsłon