Znowu widzę pułkownika B. — olbrzymia kupa płynnych świń wylała mu się z lewego oka, które zniekształciło się przy tym w sposób potworny. Scena teatralna — na niej potwory sztuczne. Ohydny świnio ryj w zielonej konfederatce z piórkiem. (Witkacy, Peyotl)
Kanał RSS neurogroove

niespodziewane zielone uderzenie

niespodziewane zielone uderzenie

Właśnie jestem w czasie sesji, jak wiadomo pełno zaliczeń, egzaminów i innych gówien, nerwowy okres. Wczoraj (3 lutego 2oo3) wróciłem wkurwiony do domu, po tym jak do zaliczenia poważnego przedmiotu zabrakł mi jeden punkt, a tyle sie uczyłem... Bylem ogólnie załamany i przygnębiony. Pomyślalem sobie, że trzeba sie zrelaksować troszku, pierdolić to wszystko. Sięgnąłem do szafki, gdzie leżało jeszcze trochę zioła z sylwestra (relacje z sylwka nadeśle niebawem). Trzeba zaznaczyć, że nie jest to byle jaki szit, samosieja, tylko mocny squn z Amsterdamu :-) Miałem z nim już kilka spotkań, zawsze mile zaskakiwał mnie i qmpli ktorzy palili ze mną, nie wspominając zdarzenia z sylwka...





Tak więc zmontowałem szybciutko butle i poszedłem do garażu zajarać. A nie jarałem już od sylwka czyli miech cały... Nasypałem malutko zioła, dosłownie ciupkę. Podjarałem i zeszła piękna, lecz nie za duża chmura, poczułem jednak aromat baki w sobie. Na jednym buszku się skończyło. Więcej nie chciałem, nie chodziło mi o totalne zajebanie się. A to co spaliłem może troszkę wewnętrznie mnie zrelaksuje - pomyślałem.





Wróciłem do chaty, siadam przed kompem, słucham muzy i bawię się nią dodając efekty surround, basy, i inne wynalazki mocno zmieniające brzmienie muzyki. Mineło jakieś 5 minut, po czym ku mojemu zdziwniu stwierdziłem, że baka zaczyna działać! Serce zaczęło napierdalać jak szalone, muzyka wchodziła specyficznie jak to na zielonym, oblałem się potem. Nie mogłem uwierzyć, że tak mnimalna dafka tak mnie zrobi. Po za tym zioło już długo leżało w chacie, co prawda szczelnie zamknięte, ale jednak mogło stracić trochę właściwości... Jako że byłem zestresowany sytuacją na uczelni, zacząłem się źle filmować, myślałem że dostanę zawału serca (czytałem raporty na neuro groove, jak to bywało z bólem serca). Jednak wiem że nie należy sie wtedy filmować, tylko myśleć o czymś innym. Nie było to wcale łatwe. Nie wiedziałem co mam robić, ganiałem jak głupi po domu, chciałem się czymś zająć. Wskoczyłem na moment pod prysznic, jednak szybko z tamtąd uciekłem. Ktoś zadzwonił do drzwi, przestraszony nie wiedziałem, czy otwierać. Zdecydowałem się jednak, otwieram a tam jakiś gość pyta się czy starzy są, mówię że nie, i zamknąłem drzwi. Dalej myślałem co robić. W końcu, włączyłem sobie film z ładnymi paniami :-) i od razu było lepiej. Miło się oglądało, zrelaksowałem się. Później postanowaiłem sie położyć i leżąc analizowałem całą stuację jaka miała miescje (że nie zaliczyłem). Nachodziły mnie setki myśłi. Poczułem się znacznie lepiej. W tym momenicie to że nie zaliczyłem nie miało najmniejszego zanczenia, miałem to totalnie w dupie, nie przejmowałem się, byłem szczęsliwy że jest jak jest. Nawet nie wiem kiedy zasnąłem. Obudziłem się z 2 godz. później i czułem się znacznie lepiej, tak jakby cały steres minął.





To tyle, postanowiłem napisać ten raport, bo bardzo mnie zaskoczyło całe to zajście. Nie ma to jak dobre, mocne ziele. Teraz zawsze będę uważał paląc pod działaniem stresu. Trzeba uważać bo zamiast relaksu można sie jeszcze bardziej zestresować. Wszystko zależy od nastawienia, mi się udało pokonać złe nakręcanie siebie po jakimś czasie. Co innego gdybym palił z jakimś znajomym, raczej bym się źle nie sfilmował wtedy. Jednak wolę nie myśłeć co by się stało gdybym więcej wyjarał...

Ocena: 
natura: 
Zawartość serwisu NeuroGroove jest dostępna na licencji CC BY-SA 4.0. Więcej informacji: Hyperreal:Prawa_autorskie
© hyperreal.info 1996-2024
design: Metta Media