Znowu widzę pułkownika B. — olbrzymia kupa płynnych świń wylała mu się z lewego oka, które zniekształciło się przy tym w sposób potworny. Scena teatralna — na niej potwory sztuczne. Ohydny świnio ryj w zielonej konfederatce z piórkiem. (Witkacy, Peyotl)
Kanał RSS neurogroove

moje doświadczenia z dxm

moje doświadczenia z dxm

Postaram sie opisac moje dwa dotychczasowe tripy po DXM. Pierwszy z nich byl

bardzo spontaniczny. Wrocilem ze szkoly i wszedlem na hyperreala. Na jednej

ze stron znalazlem opis ciekawej substancji zwanej DXM. Przeczytalem, ze

jest legalna i do tego tania i postanowilem sprobowac. Jak pomyslalem, tak

zrobilem i szybko pobieglem do apteki. Po krotkiej rozmowie z pania magister

na temat recepty kupilem 2 syropy Acodin 150 za 8,16zl kazdy. Po powrocie do

domu szybciutko wypilem oba. Brrrr, coz za ohydny smak... Strasznie slodki.

Co ciekawe na ulotce jest napisane, ze syrop nie posiada wlasciwosci

narkotycznych :-))) Byla godzina 14:00. Przez pol godziny nic sie nie

dzialo, spokojnie rozmawialem przez LAN`a z kolega mieszkajacym w tym samym

bloku. Okolo 14:30 poczulem (nagle) ogromna chec do wstania z krzesla i

polazenia troche po pokoju. Po chwili zaczela mnie wrecz rozrywac energia.

Zaczalem podskakiwac w rytm muzyki. Wiedzialem, ze juz sie zaczelo. Spytalem

kolege, czy moge do niego przyjsc, bo nie bylem sam w domu i troche sie

balem, zeby ktos z rodziny nie zauwazyl, ze cos bralem. Juz po paru chwilach

bylem u kolegi. jeszcze przez parenascie minut skakalem i chodzilem po

pokoju, ale po jakims czasie mi przeszlo i siadlem na lozku. W tym czasie

przyszly jeszcze dwie osoby. Razem siedzielismy na lozku, sluchalismy muzyki

i rozmawialismy, choc mnie przychodzilo to z coraz wiekszym trudem. Nie

moglem rowniez ogladac telewizji ani patrzec na ekran monitora, bo widzialem

dwa obrazy. Powoli zaczynala sie najmocniejsza czesc fazy. Po zamknieciu

oczu widzialem pojedyncze figury geometryczne, najczesciej w ksztalcie

kwadratow. Na poczatku byly one jasnoszare na czarnym tle, ale w pozniejszej

czesci tripu przybieraly kolor czerwony lub zielony. Koledzy siedzacy obok

wydali mi sie bardzo dziwnie nierealni, nawet czasem wydawalo mi sie, ze sa

"martwi", lub sa jakby z kamienia. W tym czasie przezylem jeden z

nieciekawych momentow tripu: czulem, ze moje cialo jest tak samo obce jak

kolegow. Do tego stopnia obce, ze stracilem wladze nad lewa reka powyzej

lokcia. Nie czulem jej wcale i nie moglem nia poruszyc. Gdy dotykalem

palcow, nie czulem zupelnie niczego. Nawet gdy jeden z kolegow zaniepokojony

(i lekko rozbawiony tym stanem rzeczy) zaczal mnie kloc igla w reke, nie

czulem niczego. Na szczescie po jakims czasie sie to skonczylo. Wiekszosc

najsilniejszej fazy tripu spedzilem z zamknietymi oczami przygladajac sie

fascynujacym figurom, ktore czasami przybieraly bardziej skomplikowane

ksztalty, czasem nawet wygladaly jak proste fraktale. Zaobserwowalem rowniez

pobudzenie wyobrazni, co powodowalo u mnie rozne ciekawe przemyslenia.

Niestety nie mialem mozliwosci podzielic sie swoimi spostrzezeniami z moimi

kolegami, poniewaz zlozenie zdania sprawialo mi ogromna trudnosc. Najdluzsze

z wypowiedzianych przeze mnie zdan skladalo sie chyba z pieciu wyrazow. Co

ciekawe, wszyscy twierdzili, ze mowie calkiem normalnie, to samo sie tyczylo

mojego wygladu. Zadnych zmian na twarzy, nawet nie bylo nic widac po moich

oczach. Pozniej jeden z kolegow musial isc, a ja z dwoma pozostalymi

przenioslem sie do siebie do domu. Chodzenie, choc sprawialo niewielkie

trudnosci polegajace na braku rownowagi bylo bardzo przyjemne. Przyjemne, a

zarazem bardzo dziwne - wydawalo mi sie, ze chodze jakby po bardzo miekkim

materacu. Mialem niewielkie pozostalosci swiadomosci na temat tego, co sie

wokol dzieje. Bardzo podobaly mi sie bloki na moim osiedlu i nawet

zatrzymalem sie na chwile by popodziwiac ten wspanialy widok. Bardzo duze

znaczenie miala gra swiatel i cieni. Bylo w tym cos bardzo mistycznego.

Dotarlem do domu. Byla mniej wiecej 20:30 - 21:00. Po chwili znow poczulem

nagly przyplyw energii i zaczalem skakac po pokoju. Zauwazylem, ze coraz

latwiej mi sie mowilo. Faza powoli sie konczyla i miala mniej wiecej

odwrotny przebieg do tego, jak sie zaczynala. Po 22:00 juz calkiem spokojnie

moglem ogladac z kolega wybory miss swiata. Mowilem juz prawie normalnie,

rozbudowanymi zdaniami. Co ciekawe wrocilo mi poczucie humoru. Przez calego

tripa nie smialem sie nawet przez chwile. Jeszcze przed snem trip zakonczyl

sie calkowicie, a nastepnego dnia wstalem bardzo rzezki i szczesliwy.

Zadnych negatywnych efektow ubocznych, a wrecz przeciwnie - z radoscia

wstalem z lozka, co mi sie nieczesto zdarza.



Na drugiego tripa mialem poczekac dwa tygodnie, ale nie doczekalem nawet

jednego... Po szesciu dniach postanowilem ponownie wyruszyc w podroz. Ale

najpierw czekala mnie "podroz" po aptekach. W pierwszej z nich mimo moich

prosb pani magister nie zechciala mi sprzedac Acodinu bez recepty. Laski

bez. Poszedlem do drugiej, w ktorej pani nawet nie spytala mnie, czy mam

recepte. Troche dziwnie spojrzala, gdy poprosilem o dwie butelki syropu. Po

powrocie do domu zabralem sie do spozycia. Tym razem wiedzialem, czego sie

spodziewac, wiec przynioslem sobie sok i litr wody. Po trochu udalo mi sie

wypic zawartosc obu butelek syropu, jednak przyszlo mi to z trudem. 600mg

DXM bylo juz we mnie. Postanowilem, ze pojde znow do kolegi, poniewaz jak

zawsze nie bylem sam w domu. Postanowilem nie mowic koledze, ze znow

"pilem", ale po jakims czasie poczulem pierwszy objaw - przyplyw energii.

Spytalem sie, czy moge wstac i sobie troche pochodzic. Kolega troche mnie

zbesztal, ze mu nie powiedzialem o swoim stanie, ale juz nic na to nie mogl

poradzic. Mijalo okolo 45 minut od wypicia syropu. Poszlismy do kuchni,

gdzie moja uwage przyciagnely magnesy przyczepione do lodowki. Wydawaly sie

dziwnie obce i niezrozumiale. Poprosilem kolege, zeby wyjasnil mi ich sens.

niestety niczego nie zrozumialem z tego co mowil. O dziwo efekty po

dwukrotnej dawce wzmagaly sie bardzo szybko. Polozylem sie na podlodze w

pokoju i probowalem ogladac oba obrazy z telewizora. Jak poprzednio,

mowienie sprawialo mi ogromna trudnosc. Poniewaz kumpel byl bardzo zmeczony,

poszedl spac a ja siedzialem w polmroku na podlodze. Moja wyobraznia

pracowala bardzo szybko, a przy zamknietych oczach widzialem wir ksztaltow

jak w kalejdoskopie. Siedzialem w bezruchu przez okolo godzine i

rozmyslalem. Mialem rowniez calkiem nieprzyjemne mysli, wyobrazalem sobie

siebie jako brudnego cpuna spiacego na dworcu. Zauwazylem, ze bardzo wiele

rzeczy, o ktorych myslalem, lub o ktorych mowil kolega moglem sobie

wyobrazic z ogromna latwoscia, lecz nie byly to wizje a rodzaj odczuc.

Czulem, ze cos sie dzieje ale tego nie widzialem tak jak to ma miejsce na

przyklad w snach. Gdy kolega mowil, ze chlopak jednej z dziewczyn go za cos

zabije, ja "odczulem", ze ten chlopak przychodzi i maczeta odcina glowe

kolegi. Po jakims czasie lezac na podlodze poczulem, ze telefon bardzo

uwiera mnie w noge i postanowilem, ze poloze go na biurku. Zrobilem to jakby

z namaszczeniem, zupelnie jakby telefon byl swiety. Zaraz potem runalem na

ziemie, co obudzilo kolege. Spytal, co sie stalo, a ja stwierdzilem, ze

"Musze sie potoczyc do kibla". Jak powiedzialem, tak zrobilem i poturlalem

sie przez przedpokoj :-))) Po powrocie usiadlem po turecku i nadal

rozmyslalem nad sensem swojego istnienia. Wszystko bylo mistyczne i

magiczne. Niestety moje rozmyslania przerwal zgrzyt klucza w zamku - matka

kolegi przyszla z pracy. Bardzo sie wystraszylem i szybko obudzilem kolege.

Chcialem mu to jakos wylumaczyc, ale udalo mi sie tylko powiedziec "starsza

wrocila". Posiedzialem jeszcze troche u kumpla, ale poniewaz jego matka

coraz czesciej wchodzila do pokoju a ja balem sie, ze zauwazy, ze strasznie

trudno mi sie mowi, postanowilem, ze pojde juz do domu. Byla 21:00. Z trudem

zalozylem buty i wyszedlem od kolegi. Schodzenie po schodach bylo strasznie

trudne. Przejscie okolo 20 metrow do mojej klatki bylo jeszcze trudniejsze.

Prawie stracilem rownowage. Za to wchodzenie na gore bylo bardzo przyjemne.

Na tyle przyjemne, ze na drugie pietro wchodzilem dwa razy :-))) W domu

dalej probowalem rozmyslac nad sensem istnienia. Zaczalem sie bardzo bac, ze

juz nie wroce, bo trzymalo mnie juz od 7 godzin i nadal nie puszczalo.

Wyciagnalem z drukarki kartke papieru i postanowilem cos napisac. pisalo mi

sie niezwykle latwo i przyjemnie, choc niedbale. Pisalem do okolo 23:00 w

miedzyczasie na chwile przerywajac, zeby poogladac przy zamknietych oczach

fraktale i kalejdoskopy. Bardzo balem sie, ze juz nie wroce z tego tripu.

Napisalem na kartce: "Zaraz chyba mi mozg rozpierdoli. To chyba koniec." W

wielkim strachu przesiedzialem jeszcze jakis czas, a gdy faza zaczela

slabnac postanowilem pojsc spac. Po zgaszeniu swiatla przy zamknietych

oczach zobaczylem bardzo wyrazna twarz kolezanki. Usnalem. Na szczescie rano

obudzilem sie szczesliwy i co najwazniejsze: zywy. Nadal mialem jeszcze

lekkie objawy wziecia DXM - dziwnie mi sie chodzilo. W szkolezauwazylem, ze

bardzo poca mi sie rece. Na dodatek pot mial bardzo silny zapach syropu.

Dosc nieprzyjemne.



Podsumowujac - oba tripy byly bardzo przyjemne i za jakies dwa tygodnie mam

zamiar sprobowac z 750mg DXM. Wiem, ze powiecie, ze to szalenstwo, ale ja

lubie testowac rozne specyfiki. W planach mam rowniez LSD, tylko nie mam

skad go wziac.

Ocena: 
Zawartość serwisu NeuroGroove jest dostępna na licencji CC BY-SA 4.0. Więcej informacji: Hyperreal:Prawa_autorskie
© hyperreal.info 1996-2024
design: Metta Media