mj the very first time
detale
raporty unknown
- Jak zostać G-łupawym B-ambrem L-unatycznym (krótki poradnik)
- Zoologiczno spirytualny trip na benzydaminie
- Do czego służy otwieracz???
- Podróż barką
- DXM - moja miłość skończyła się tragedią.
- To chyba Bóg...
- DOI - SROI (Pyndolowe Stany Po Umyciu Pach)
- Tramal wciąga.. 500mg
- Jak się nie nudzić, czyli DXMowe wagary.
- Tramadol test trip
mj the very first time
podobne
Od okolo 3 lat MJ pojawiala sie wokól mnie na imprezach, spotkaniach itp., jednak zawsze odmawialem, nie wiem czemu. Takie jakies mialem przekonanie, nastawienie psychiczne. W kazdym razie nie przypalalem. Bylem blisko kilka razy po pijaku, ale sie powstrzymalem (i dobrze, bo wolalem za pierwszym razem miec czysty efekt :) ) i ostatecznie film mi sie urywal dzieki alko. W koncu naczytalem sie neuro_groove, nasluchalem relacji i naogladalem ludzi _pod_wplywem_ . Doszedlem do wniosku, ze zyje sie raz i jak mi sie nie spodoba, to sie nic nie stanie :)
Nowy Rok, godzina ok.15. Starsi wyjechali na sylwestra na Mazury, wróca dopiero 2giego wieczorem, wiec jeszcze duzo czasu. Kac juz dawno minal .. nudze sie, szybki tel do kumpla (doswiadczonego) . Jade do niego car’em, idziemy razem po znajomego. Jedziemy w 3ke do innej dzielnicy. Znajomy bierze 20 zeta i idzie do Przyjaciela :-) . Wraca z zielonym, dziekufka, podwozimy go do domq i sie zegnamy z usmiechem na twarzy.
Kumpel poniewaz mial w Wigilie rodzinna rozmowe na temat testów krwi ograniczyl sie do alko i nadzorowal mojego tripa. Zostawiamy samochód niedaleko mojego domu i idziemy do parku. Tam kumpel fachowo nabija lufke. Nie mówi nic wiecej na temat palenia, bo czasem fajke wypale wiec wiem co i jak :) . Zmeczylem ta fifke w 20 min. Nie dosc, ze wial duzy wiatr, to jeszcze co chwile ktos szedl i trzeba bylo zmieniac miejsce. W koncu zblizylem sie do komety, ale postanowilem nic nie marnowac i na drugi dzien dobic tym co zostalo z polówki.
W glowie zaczelo mi troszq wirowac, ale to jeszcze nie bylo to. Rzadko pale fajki, wiec zdarza sie, ze nawet po LM Light’ach mi w glowie koluje czasem.
Wychodzimy z parku i zmierzamy do pizzerii. Przed wejsciem do niej jest taki duuuuuzy „korytarz” na dworze zrobiony z tworzywa sztucznego, z którego robi sie parasole wystawiane przed pub’ami w lecie. Idziemy, idziemy i w polowie poczulem _to_ . Lekko mna zabujalo i sie zaczalem usmiechac z tego. Wchodzimy, a tam mojego kumpla 3 kumpli :) Siedza (czekaja na zamówienie chyba) i sie smieja. Czuje, ze zaczyna suszyc, do tego dokucza ten kaszelek. Daje kumplowi kase na pizze, w tym momencie czuje drugi stopien wtajemniczenia :) . Siadam i zaczynam mu opowiadac, co czuje.. strasznie mi pulsuja uszy i rece (bo mróz byl okropny). Kumpel mówi, idz sie zobacz w lustrze. Ide, patrze .. hmmm. Zrenice zrenicami, ale nic poza tym. Wracam. Pani podaje pizze, zaczynamy szamac. Zaczynam dziwnie slyszec. Moge skoncentrowac sie na rozmowie ludzi z drugiego konca lokalu. Potrafie wyodrebnic poszczególne dzwieki. Mile uczucie. Jem, jem, jem, jem.. kumpel sie wymienil mniejszy na wiekszy kawalek :) .Baaardzo mu za to dziekuje, bo to niesamowicie mile z jego strony :) .Zjadam go i czuje jak brzuch mi zaczyna napierac na spodnie. 2 godz temu zjadlem duzy obiad, napchalem sie okropnie, a teraz po polowie pizzy moglem jeszcze duzo zjesc. Smieje sie z tego, a kumpel mówi, ze gastro-wkretki to normalka. Suszy, zamawiam sprite’a. Caly czas wydaje mi sie, ze jeden z tamtych 3 kolesi chce mi cos ukrasc z kurtki, która wisi jakies 4 metry od niego. A mam tam wazne rzeczy !! Z reszta chyba caly czas mnie dziwnie obserwowal :) . Goscie zjedli pizze, zbieraja sie. Usmiecham sie do nich, oni do mnie (oprócz tego dziwnego :) ). Wychodzimy kilkanascie minut po nich. Patrze na zegar. 16:00 .. myslalem, ze juz kolo 7mej. Wychodzimy, czuje, ze powoli mija.
Pierwszy raz – moglem nic nie czuc a poczulem duzo, ale czuje tez niedosyt. Wsiadamy do samochodu. Poniewaz kumpel mieszka z kilometr ode mnie jedziemy do niego ( ja prowadze, juz bez wiekszych problemów, tylko swiatla strasznie raza :) ) U niego troszke sie jeszcze smieje, po godzince wychodze, wracam do domu. Caly czas dobry humor, naklada sie niewyspanie po sylwestrze, zmeczenie. Zasypiam okolo 23. Budze sie okolo 8ej, wypoczety, wesoly, w dobrym humorze. Okolo 14ej dobijam pozostale 0,25 g i wypalam sam w innym parku, niedaleko domq. Strasznie mnie drapie, ale jakos te 3 buchy znosze. Nie mam nic do popicia, zagryzam guma do zucia, wracam do domu. Zaczyna sie po 7 minutach. Usmiech sam wplywa na twarz :). Wlaczam „13-e pietro” , ogladam z ogromnym zaciekawieniem i skupieniem. Film wciaga jak za pierwszym razem (a ogladalem chyba 3ci). Wieczorem wszystko przechodzi. Starsi wracaja, witam ich z zadowoleniem. Czwartek, szkola. Mini flashback na angielskim, co mi sprawia dobry humor.
Reasumujac:
Moglo byc lepiej, ale i tak bylo fajnie. Wielkie dzieki dla Donka za wprowadzenie w ten swiat i zachowanie ciszy w tej sprawie. Powoli sam zaczalem sie tym chwalic :)
Zaluje, ze nie wsluchalem sie w muzyke, ale cóz… innym razem.
Trzymajcie sie ludziska i uzywajcie sobie dalej, jesli to Wam pomaga.
- 7489 odsłon