Znowu widzę pułkownika B. — olbrzymia kupa płynnych świń wylała mu się z lewego oka, które zniekształciło się przy tym w sposób potworny. Scena teatralna — na niej potwory sztuczne. Ohydny świnio ryj w zielonej konfederatce z piórkiem. (Witkacy, Peyotl)
Kanał RSS neurogroove

ketamina, ketamina och co to za dziewczyna....

ketamina, ketamina och co to za dziewczyna....

Dawka: 25 mg ketaminy dożylnie.



Doświadczenie: trawa, hasz, grzybki (kilka razy), amfetamina, kokaina.



Set&setting: akademik, ranek (cisza i spokój), chęć wypróbowania, sprawdzenia jak to jest, przeżycia czegoś (zroobiłem sobie taki mały prezent na urodziny, które tego dnia obchodziłem).



Fioleczkę z ketaminą miałem już od kilu miesięcy, tyle że nie było jakoś okazji (a to współlpkator, a to dziewczyna, a to jakiś egzamin,itd). wreszcie wszyscy wyjechali, zostałem prawie sam w akademiku. przygotowywałem się do tego psychicvznie, zastanawiałem czy warto, miałem trochę stracha pojawiającego się przy każdej psychodelicznej wyprawie - a jeśli nie wrócę...? ten strach i to pytanie zawsze się pojawiają przy tego typu okazjach (dwa razy przy grzybach, ale za każdym razem wychodziłem z bad tripa na zajebistą jazdę, raz nawet osiągnąłem małe satori biegając w samych kalesonach po akademiku, ale to już inna historia).



Do rzeczy. Właczyłem muzę (ambient), wyraziłem prośbę o bezpieczny powrót i się pokłułem (1szy raz sobie coś wstrzykiwałem więć było trochę nieporadnie). najpierw lekkie zawroty głowy, położyłem się na przygotowane zawczasu łóżko, potem uczucie lekkiego odrętwienia, ale mogłem ruszać kończynami. zacząłem wpatrywac się w sufit i ten zaczął falować tak jak cały obraz. mały czarny punkt stał się ptakiem odlatującym gdzieś w przestworza, po chwili wszystko zaczęło się jarzyć własnym blaskiem (poświaty, przy medytacji osiągam to samo). kolorowe fale przesuwały mi się przed oczami i zaczęły układac w jaieś kształty, historie (albo to ja chciałem to zracjonalizować?). to było coś jak głęboka medytacja. zamknąłem oczy i poczułem senność i głód. następnie wyobraziłem sobie jakis magiczny krąg, w którym stoją moi bracia, wojownicy o imionach głód, sen, miłość, strach itd. w środku siedzi jakiś mędrzec i przydziela tym braciom zadania (np w tym momencie kazał wyruszyć Braciom sen i głód we wspólną podróz..:) potem kilka obrazów jak ze snu tyle że wyraźnego ale nadal w tym samym klimacie przygody fantasy. następnie otworzyłem oczy, nie chcąc odjechać za daleko i spojrzałem na rękę w miejscu gdzie się pokłułem (była mocno zaczerwienoina). przypomniałą mi się scena z \'requiem dla snu\' i dopadł mnie lekki dół, który jednak szybko zwalczyłem wysyłając smsa do znajomego lekarza. troche się tym uspokoiłem, ale faza zaczęła schodzić, a może to ja chciałem już powrócić? minęła godzina. zadzwonił telefon.



moja mama zadzwoniła życzyć mi wszystkiego najlepszego z okazji urodzin:)



zmiany? w porównaniu do faz grzybowych to pikuś, podobny do głębokiej medytacji, ale dawka też była mała (nie chciałem przesadzić na początek). uświadomiłem sobie że muszę miec kogos z kim będę w stanie dzielić takie doświadczenia bo samemu jest trochę niebezpiecznie, a tak zawsze jest wentyl w postaci drugiej osoby. po drugie że dragi to tylko środek, jeden z wielu i nie należy z nimi przesadzać. ale to już wiedziałem, teraz dostałem potwierdzenie. jednak jako że ta faza nie do końca mnie zaspokoiła, a od ostatniej dobrej fazy minął ponad rok, więc na pewno spróbuję z większą dawką za jakiś czas tyle że w czyimś towarzystwie - pisze się ktoś:)?



p.s.

z pokłutą ręką ok. zagoiła się po kilku godzinach.

Ocena: 
chemia: 
Zawartość serwisu NeuroGroove jest dostępna na licencji CC BY-SA 4.0. Więcej informacji: Hyperreal:Prawa_autorskie
© hyperreal.info 1996-2024
design: Metta Media