Znowu widzę pułkownika B. — olbrzymia kupa płynnych świń wylała mu się z lewego oka, które zniekształciło się przy tym w sposób potworny. Scena teatralna — na niej potwory sztuczne. Ohydny świnio ryj w zielonej konfederatce z piórkiem. (Witkacy, Peyotl)
Kanał RSS neurogroove

dxm w malych dawkach to nietopyrz

dxm w malych dawkach to nietopyrz


Przeczytalem DXM FAQ i sluchajac sie do zaleceń jego autorki sprobowalem DXM. Zaczałem od małej dawki - 150 mg. Na 60 kg masy ciala daje to dokładnie 2,5 mg/kg. Czyli 1 poziom mojej głupoty (plateau). Zażylem najpierw 100, a po pol godziny później 50 mg. Gdy weszło poczułem swędzenie na rękach. Próbowałem chodzić - faktycznie, podloga pofalowana jak morze w czasie sztormu. I nieliniowe myslenie, hm... - może występowalo, ale jakoś nie było bardzo zauważalne. Muzyka faktycznie ciekawsza, ale nie w jakiś niespotykany sposób. Po prostu - fajniejsza niż zwykle. Po jakiejś godzinie postanowiłem pójść spać. I to byl błąd.

Dokolebalem sie jakos do pokoju, a tam ciemnosc. Nie jakas normalna, a taka egipska, ciemnosc że oko wykol. Trochę się przetraszyłem, nie wiem czego, ale odczulem jakiś taki niepokój. Położyłem się do łóżka. I tu zaczeła się katorga. Bez przerwy mialem takie coś - juz prawie zasypiam, już mi sie cos śni i w tym śnie się potykam (albo coś takiego tentego) i nagle budzę się, wyrzucam ręce do przodu i w ogóle i tak dalej, włącza się odruch zabezpieczający przed upadaniem! Tak było kilka razy! Zdenerwowało mnie to, więc postanowiłem posłuchac muzyki. Wlaczylem boomboxa. W piosence byl jakiś wokal! I ja powoli zasypiajac śnilem, że ktoś mówi do mnie. Oczywiscie, nagła pobudka, szok i okazało się ze ta "mowa" to byl wlasnie wokal z tej piosenki! Zacząłem mieć dosć w ogóle całego tego tripa, chcialo mi się spać, ale dioboł, nie mogłem zasnąć. Wstałem, pobujałem się do kuchni, wrócilem do pokoju, położyłem się i czekam. Przewracam się z boku na bok, podnoszę głowę - towarzyszy temu takie śmieszne uczucie, że głowa jest szybsza od swojego ciężaru, że ma duza bezwładność. W końcu po długim czasie zasnąłem. Obudzilem się nazajutrz o 11.

Do czego zmierzam?

Ze DXM w malych dawkach to dziewictwo Ciri. Żadnych szamańskich przeżyć, żadnych halucynacji, a godzinę troszeczkę umyslu otwartego bardziej okupuje się 4. godzinną bezsennością. Do smerfetki. Nie polecam. I nie będe probował zwiększać dawki, bo doszedłem do wniosku, że nie warto. Bo DXM to mantrykora. Paskudne przekleństwa zamienione skryptem dadaistycznym na inne losowe określenia - redaktorka.

Ocena: 
Zawartość serwisu NeuroGroove jest dostępna na licencji CC BY-SA 4.0. Więcej informacji: Hyperreal:Prawa_autorskie
© hyperreal.info 1996-2024
design: Metta Media