another ordinary day
detale
raporty unknown
- Jak zostać G-łupawym B-ambrem L-unatycznym (krótki poradnik)
- Zoologiczno spirytualny trip na benzydaminie
- Do czego służy otwieracz???
- Podróż barką
- DXM - moja miłość skończyła się tragedią.
- To chyba Bóg...
- DOI - SROI (Pyndolowe Stany Po Umyciu Pach)
- Tramal wciąga.. 500mg
- Jak się nie nudzić, czyli DXMowe wagary.
- Tramadol test trip
another ordinary day
podobne
nazwa substancji- Extasy;
poziom doświadczenia użytkownika- kiedyś dużo mj, teraz dużo
XTC, amfetaminy;
dawka- dwie wiśnie, pół grama pyłu zjedzone (połówka dilerska,
nie ważona);
metoda zażycia- doustnie;
stan umysłu- pozytywne nastawienie, jak zawsze w klubach;
intencje- zajebista jazda ze znajomymi, jak zawsze :D;
miejsce spożycia- duży klub w moim mieście zwanym Bydgoszcz;
Piszę to już trochę po fakcie, bo po paru tygodniach. Wszystko
rozpoczeło się w moim domu. Piątkowe popołudnie, weekend
przedemną. Wpadłem po białeczko i tablety do "znajomego" i tak
zaopatrzony wraz z dwoma kolegami ruszyłem do klubu. Przed
wejściem do publicznego środku transportu wziąłem całe
białeczko, ponieważ coraz gorzej znosze publiczne środki
transportu, a ten środek pozwala mi je jednak polubić. Tam
oczywiście, po pewnym czasie, włączyła się gadka. Świetnie się
czując wyszliśmy z autobusu, który zatrzymał się przed klubem.
Stanie tam sprawiało mi dużą przyjemność, czułem bass, emanuował
on z wewnątrz klubu. Załapał mi się dobry klimat i chęć bycia
tam od zaraz. Przejście w klubie, zakup bileciku i już zahaczam
tylko o szatnie i jestem na sofach. Początkowo mało ludzi, ale
sytuacja powoli się zmieniała i już za godzinę ciężko było
przejść. Zamawiam browara (co prawda nie przepadam za piwem, a
jedyne, które mi smakuje to red's, to jednak w klubach zawsze
piję), popijam pierwszy krążek. Tu może małe wyjaśnienie- miałem
pewną przerwę w tym okresie od esek, więc to co się działo po
tych dwóch bardzo mnie zdziwiło. Mija pół godzinki. Wkręc się
miły klimat, zaczynam odczuwać coś w rodzaju... wejścia w
narkotyk. Popijam drugą tabletę piwem kumpla. Idę na parkiet,
mija parę miłych utworków. Wchodzi jakaś wiązanka trensów... po
kolei co się działo w tym czasie. Jazda całkowicie indywidualna,
znajomy próbuje uzyskać ze mną kontakt, ale bez skutku, widzę
go, ale to co czuję po prostu odrywa mnie od ziemi i przytłacza
ekstazą. Wchodzi zwolnienie utworu, 3mam głowę w górze,
wciągniętę policzki, ręcę do góry i pływam. Po chwili spuszczam
głowę, ale oczy automatycznie ruszają w górę i wywijają mi się
białka. Co czuję... uniesienie, czuję jak płuca unoszą się w
górę, tak jakby w przełyku była ogromna dawka energi, a płuca
napierając w górę pchają tą energię wyżej do głowy. Serce
zaczyna bardzo szybko skurczać się, co daje mi jeszcze większe
doznania. Ciężko mi już szybko się ruszać. Raczej staram się
wyciszyć, szybować. Wykonuję tylko delikatne ruchy rąk spiętych
w pięści w okolicy brzucha ponownie z głową w górze. Odczuwam
straszne podekscytowanie, jestem tu najszczęśliwszym
człowiekiem. Taka jazda trwała pewien czas, nie potrafię go
określić, ale po pewnym czasie ruszyłem się chybotliwym krokiem
do sof, gdzie zanurzyłem się w miekkie i przyjemne w dotyku
kanapy. Troszkę mną rzucało wewnątrz, tak jak przeżywał jakiś
bieg w real'u, szłyszę muzykę z drugiej sali i nadal mnie wygina
na sofach. Patrzę się w sufit cały rozłożyny. Kumpel zwraca mi
uwagę, żebym wyluzował, bo mnie wywalą z klubu. Pomyślałem, że
łapie jakiegoś tripa, więc nadal sobie leżałem. Mija ponownie
jakiś czas, po tym znów zaczynam się bawić ze wszystkimi. Kiedy
działanie tablet powoli się zmniejszyło mogłem odczuć działanie
przytłumionej amfetaminy. Czyli zacząłem wykonywać ruchy typowe
dla ludzi o niewyczerpanych zapasach energii- bardzo szybkie,
energiczne. Jazda powoli mi zeszła, godzina coś około czwartej,
powrót do domu, fatalne zmulenie, ale całkiem przyjazny klimat.
Zaczynam zauważać coraz wyraźniej w tym czasie, że białe coraz,
krócej na mnie działa i robię sobie postanowienie, że nie będę
już go brał- red bule, kawa i kola powinny starczyć, a zresztą
tablety też dają niezłego speed'a. Postanowienie, mimo wszystko,
po tygodniu odeszło w zapomnienie. W zasadzie trip ten nie
wniósł niczego nowego w moje doświadczenia, prócz zniszczenia
kolejnej partii szarych komórek, był to po prostu opis kolejnej
typowej nocy, choć tym razem bardziej intensywnej ze względu na
przerwę jaka dzieliła mnie od odstatniego spotkania z E.
Pozdrawiam
EcstazY
- 7411 odsłon