Znowu widzę pułkownika B. — olbrzymia kupa płynnych świń wylała mu się z lewego oka, które zniekształciło się przy tym w sposób potworny. Scena teatralna — na niej potwory sztuczne. Ohydny świnio ryj w zielonej konfederatce z piórkiem. (Witkacy, Peyotl)
Kanał RSS neurogroove

am-2201 problemy zdrowotne

am-2201 problemy zdrowotne

Informacja: wklejam tę retrospekcję, choć to nie moje przeżycia, mam nadzieję, że ich autor diviworldium z talk.hyperreal.info nie będzie miał mi tego za złe.

Poniższy raport bęzie bardzo cenny dla osób, które mogą zetknąć się lub stykają z syntetycznymi kannaboidami. Dostępne w sieci opisy działania tych nowych psychodelików są często tak drastyczne, że aż trudno uwierzyć, że nie przygotowały ich organizacje zajmujące się szerzeniem antynarkotykowej propagandy. Opis poniżej jest niestety w stu procentach prawdziwy i najdobitniej pokazuje smutne skutki represyjnej polityki narkotykowej, sprawiającej że ludzie sięgają po syntetyczne, nieznane i potencjalnie śmiertelnie szkodliwe środki. Proszę zwrócić uwagę, że w przeciwieństwie do marihuany, użytkownicy legalnych syntetycznych kannaboidów mówią wyraźnie o bardzo silnym potencjale uzależniającym, fizycznych objawach odstawieniowych i negatywnym wpływie na narządy wewnętrzne!

Jak długo nieszkodliwa marihuana będzie nielegalna, tak długo powstawać będą niebezpieczne legalne susbstytuty.

Pora na wspomnienia diviworldium:

Chciałem sobie zastąpić czymś zioło - by było drogie i krojone - 30zł za okrajane sztuki w ktorych czasami trafiala sie np ledwokopiąca sieja, lub niby zioło ale chyba czymś pryskane prędzej zwykłe konopie siewne bo kopaly troche dopkami i powiem tak:

Z poczatku rzeczywiscie czułem, że to jest dużo mocniejsze - co było na plus (na początku, potem jednak zauważalna i nie do zniesienia staje się pustość tej czapy, sam nieogar, bez eurofi, bez 'tego czegoś' co było piękne w ziółku, naprawde na tym dopiero można poczuć się ćpunem. Tak jak kiedyś zawsze tłumaczyłem sobie "to tylko naturalne ziółko, nie szkodzi" teraz nie mogę już tego tak tłumaczyć. Z czasem zdałem sobie sprawę jak bardzo jestem uzależniony, że nie umiałem nawet tygodnia wytrzymać by chociaż raz nie zajarać, przecież zioło jest "taaakie zajebiste" - najgorsze są ciągi. Dopiero po czasie widzisz jak przez konopie zmieniasz się i twój udział w otoczeniu, wszyscy idą na przód, ty stoisz w miejscu, nie chce ci się edukować, poszerzać horyzontów, jedyne co sie liczy to zajebka, ewentualnie kilka piwek do tego i granie na kompie ile wlezie, czas płynie a ty tkwisz w miejscu nie robiąc nic bo jest ci dobrze, z drugiej jednak strony zaczynają wypływać twoje zaniedbania prawdziwego życia a ty dalej jesteś na czapie, tylko że tym razem już smutny i wszystko się tak zaciera, że nie jesteś w stanie pwoiedzieć po co palisz, kiedyś dawało ci to radość, dziś tylko dobija i odbiera ci resztki mocy i twojej inicjatywy do działania i zdobywania tego co pragniesz - jedyne czego zaczynasz pragnąć to wieczny czill, a nie zdbanie o przyszłość swoją by zapewnić ją nie tylko sobie ale i swoim bliskim.

W dalszym jaraniu AM zachwycałem się, że wreszcie nie musze mulić przy tym caly dzień jak na bakaniu - bo schodzi po 30 min, no i że następny dzień nie jest sie tak rozjebanym myślowo jak po paleniu gandzi, z czasem jednak zauważyłem że czas działania nie ma za bardzo nic do rzeczy, poprostu dopalasz często i itak i tak spierdala ci cały dzień, różnica polega tylko na tym, że czapa tak spędzona nie oddaje nawet w 1/2 tego co prawdziwe zioło. Zostajesz uwięziony w rzeczywistości w której wolisz palić bezpiecznie - bo legalnie, jakies gówno, zamiast aż tak nie szkodliwej konopii z powodu złego prawa, które depcze ludzką godność i wolność.

Życie w tym momencie zawaliło mi się prawie całkiem, odeszła odemnie moja najukochańsza dziewczyna po 9 latach spędzonych razem, mam wielkie wyzuty bo w głębi duszy wiem że to przez moje zaniedbania, mimo że odeszła do innego. Powtarzam sobie, że też mam prawo do szczęścia i znalezienia nowej prawdziwej miłości. Od wzięcia 4-ho-met i jeszcze pewnej kwaskowopodobnej fenylki jasne staje się w mojej glowie co było tym co mnie ograniczało - było to wpierw zioło, potem sztuczne thc, zabrało mi to kim byłem naprawdę, z osoby towarzyskiej uśmiechniętej, stałem się mentalnym wrakiem bez kasy i perspektyw. Teraz mam jeszcze czas by wszystko odbudować co utraciłem, zaczynam więc od trzeźwoci od kanna natural jak tez sztucznych bo poprostu szkoda na to życia - co innego zapalić sobie raz w miesiącu z dziewczyną do sexu czy filmów prawdziwą dobrą sensi a co innego stałe palenie (najgorzej w samotnośći na wieczór, pogrążasz się a nikt o tym nawet nie wie, cieżko jest ci o tym z kimś pogadać bo z początku uważasz że nie masz problemu)które Cie wypala.

Wczoraj znowu chciało mi sie tego AM a ze ostatnio spłukałem wkurwiony 5g w klopie, musiałem odkopać z ziemi mój zapas, czyli całe 20 g. Oczywiście zapaliłem jeszcze tego samego wieczoru, prubujac pozbyc się myśli o mojej byłej, dzisaj kolejny dzień a ja pierwsze co po wstaniu odpalilem lufe i skonczylem dopalac dopiero o 17 na jakies 2h by potem znowu zapalic, moje wkurwienie osiągneło zenitu gdy zdałem sobie sprawe ile to 20 g bedzie czasu znikać i gościć we mnie siejąc spustoszenie. Odsypałem sobie 'w nagrode za to co robie' - moje ćpuńskie myślenie i uzależnienie daje o sobie znać, mały worek około 1 g, a reszta czyli jakieś 19 gram w 2 kulach ze srajtaśmy popłyneło klopem do oceanu.

Znowu czuję ulge, teraz pewnie 3 dni dopalenia tego co mi zostało a potem dalsza część zmagań by nie zamówić na nowo jakiegoś gówna. Dochodze do wzniosku, że mimo zmułki po mj jest ona bezkonkurencyjna przy tym czymś, nie spada tak szybko samoocena(choć przy stałym paleniu też spada, dodatkowo pojawiają się wachania nastroju), to ze tak szybko schodzi bania korci by dopalać, no i najważniejsze to aspekt zdrowotny, jak widze poprzedników, że nikt się nie skarży na fizyczny rozpierdol po am to aż amnie to dziwi ze huj.

Pisk w uszach o ktorym ktoś mówi myślałem że to tylko takie gadanie, ale sie trafiło ze raz go dostałem, jakby ktoś wyjebał granat za drzwiami, nie sadziłem ze pisk w uszach po paleniu moze byc tak intensywny, dodatkowo zaobserwowałem bardzo częste bóle pleców, pojawiają się srednio co 3 - 5 palen (być może nerki), a najgorsze z tego wszytkiego to bóle w stawach i strzelanie kości, gdy jest sie na czapie strzelają ci ciągle praktycznie wszystkie stawy, wczoraj wykopując AM coś mi chrupneło że niemogłem ręką ruszać, a nie wymagało to odemnie siły bo było zakopane orazu kilka cm pod ziemia, wydaje mi się, że to stałe palenie już źle wpływa na zdrófko. Fizyczne objawy dewastacji w organizmie są główną przesłaną za wyższością zioła. Niech mi tu nikt nie wciska kitu, że to nieszkodzi bo to pochodny thc i juz, to ze to zblizony związek nie znaczy wcale ze nie moze działać na fizykę dużo gorzej. Czasem nawet czuje problemy z układem krążenia, tak jakby żyły się zatykały, aż się chce ręką przycisnać aby poszlo dalej takie uczucie - choć to może być spowodowane ostrą psychodelą, ale też czuje że jednak naprawde może być coś na rzeczy To że bania mj jest lepsza to akurat nie wiem czy plus zioła, bo jednak baka bardziej wciąga, bo masz szczęśćie w pigółce, wystarczy pare machów i jesteś happi, po co więc wkładać wysiłek w siebie i być zadowolonym ze swojego życia z tego co w nim robisz, jak mozesz nabic lufe odpalić i masz spełnienie, to mi najbardziej niepasuje, bo prędzej czy puźniej gdy mija czas życie weryfikuje to czym byłeś i czego niezrobiłeś a należało to zrobić. Am też wciąga, tyle że na nim juz pojawiają się czasem myśli, że właściwie na huj komuś taka czapa, ni to fajne nie to nie.

Wznawiam moją kuracje od palenia hometem, widzę, że to chyba jedyna droga, bo czapa raz na 3 tygodnie na tym mi starcza, daje uczucie sytości, pozatym jest bardzo kreatywnie, robie wiele żeczy, potrafie zrobić w kilka godzin to co zaniedbywałem przez długi czas, pozatym to uczucie miłości i czystość myśli, nie ma tego przymulenia kanabinoidowego, jesteś tylko Ty i twój charakter - chociaż też trochę wykrzywiony mówie wam ludzie nie palcie tego gówna, bierzcie tylko kwasa raz na rzadki czas a resztę, życia oddajcie tej osobię którą tak naprawdę jesteście, czyli wam samym na trzeźwo. Bless

Substancja wiodąca: 
Rodzaj przeżycia: 
Ocena: 
Dawkowanie: 
Toleracja na AM-2201 rośnie bardzo szybko, nałogowi użytkownicy wspominają o konieczności stałego podnoszenia dawek.

Odpowiedzi

Dopiero po czasie widzisz jak przez konopie zmieniasz się i twój udział w otoczeniu, wszyscy idą na przód, ty stoisz w miejscu, nie chce ci się edukować, poszerzać horyzontów (...) czas płynie a ty tkwisz w miejscu nie robiąc nic bo jest ci dobrze, z drugiej jednak strony zaczynają wypływać twoje zaniedbania prawdziwego życia (...), jedyne czego zaczynasz pragnąć to wieczny czill, a nie zdbanie o przyszłość swoją by zapewnić ją nie tylko sobie ale i swoim bliskim."

czysta prawda.... canna potrafi ograniczyć motywację bardziej niż się może wydawać

Ciesze sie, ze ktos pisze o tej stronie syntetycznych kanna. Przy tym rzeczywiscie trzeba uwazac. Pozdrawiam :)

AM-2201 należy do kannabinoidów ale nie jest pochodną THC. Kodeina i fentanyl również należą do jednej grupy substancji ( opioidów )  a jednak ich potencjał uzależniający oraz toksyczność nie są tożsame. 

 

Niesamowicie trafne, czysta prawda. Ten tekst mógłby się odnosić do niemal każdego mojego znajomego ;/ dlatego już nie palę. 

Ta AM-ka to masakra jakaś. Jej działanie ma niewiele wspólnego z naturalnym THC.. Swego czasu wypaliłem tego nieco i niestety to był zdecydowanie stracony czas. Na dodatek ten syf niesamowicie uzależnia, zdarzało się że dopalałem to ponad 10 razy na dzień. Po maratonach na tym kanna człowiek czuje sie jak szmata, zdecydowanie odradzam. 

Właściwie mógłbym się pod tym podpisać, tak samo jak pod opinią o mj, tak samo pod opinią o homecie ;] a AM...gówniane to jest strasznie, szkoda czasu...

- Czego się najbardziej boisz?
- Siebie

Tak samo mam po alkoholu, nie chodzi właściwie co się grzeje ale sam fakt zaniedbywania obowiązków które się kumulują. Teraz popalam kanny i piję, myślałem że palenie mi zastąpi chlanie ale to tak nie działa. Poza tym ja nie mam aż takich wyrzutów że używki mnie zmieniły, bo już wcześniej byłem zjebany i nie byłem "uroczym młodym człowiekiem z wielkim uśmiechem i świetlaną przyszłością", bycie napierdolonym i wyrzuty sumienia wciąż są lepsze niż bycie trzeźwym.

Zawartość serwisu NeuroGroove jest dostępna na licencji CC BY-SA 4.0. Więcej informacji: Hyperreal:Prawa_autorskie
© hyperreal.info 1996-2024
design: Metta Media