Znowu widzę pułkownika B. — olbrzymia kupa płynnych świń wylała mu się z lewego oka, które zniekształciło się przy tym w sposób potworny. Scena teatralna — na niej potwory sztuczne. Ohydny świnio ryj w zielonej konfederatce z piórkiem. (Witkacy, Peyotl)
Kanał RSS neurogroove

tr = bongos(new salviadivinorum(), 3_lufy);

tr = bongos(new salviadivinorum(), 3_lufy);

To była moja 3 próba i jak dotąd najbardziej udana :) Salvia pochodziła z

botanic-art (tak tak, z tej majowej promocji, dzięki Black za infosa :),

nabiłem równowartość 3 lufek drobno pokruszonych liści do bongosa i nie

odrywając zapalniczki od stuffu sciagnąłem 4 duże buchy, długo

przetrzymując dym w płucach.


Po chwili poczułem że zaczyna się dziać ze mną

cos dziwnego - taka jakby lekkość, jakby moją świadomość próbowała wyrwać

się z ciała, jakby coś ją wyciągało za włosy od góry :) Poczułem, jak jakaś

fala rozchodziła się po całym ciele powodując że zaczynam się pocić,

niezbyt przyjemnie uczucie, ale po chwili o nim zapomniałem. Czułem jak się

rozpływam, pojawiły się lekkie zaburzenia percepcji i czasoprzestrzeni, nie

wiedziałem gdzie jestem, jak się nazywam i co robię, patrzyłem na swoje

dłonie i zastanawiałem się czy są moje ;) Chodziłem po mieszkaniu jak we

śnie. Tak, sen to najlepsze porównanie na ten posalviowy stan. Zacząłem się

słaniać na nogach, więc położyłem się wygodnie na łóżku. Zrobiło się

naprawde dziwnie. Kompletne odrealnienie. To było tak niesamowite przeżycie

że aż trudne do opisania.


Czułem jak naprzeciw mnie wiruje majestatycznie

kula, po której powierzchni spływała rzeczywistość odsłaniając jakieś

dziwnie wielowymiarowe światy, zbyt słabe i zbyt zmienne żeby się przebić

na dłużej, ale czułem jak falują i subtelnie przenikają przez

rzeczywistość. To na co akurat patrzyłem to był jedyny kontakt ze światem

który znałem, jedyny niezmienny kształt jaki byłem w stanie rozpoznać.

Przedmioty i kształty po bokach choć były osadzone w rzeczywistości to

widziałem i czułem też ich pozostałe wymiary należące do tamtego świata.

Nie potrafiłem ich ogarnąć, wizje były jak zdania w jakimś dziwnym nie

znanym mi języku z którego można wyłapać jedynie emocje ale nie ich sens.


Czułem jakby nasz świat był tylko czątka, podzbiorem tamtej wielowymiarowej

nadrzeczywistości. Czułem wielką ciekawość tego co tam jest zacząłem się w

nią zagłębiać, tak jakbym patrzył przez lornetkę i zwiększał ostrosć, przez

co pojawiało sie coraz więcej wielowymiarowych szczegółów. ale w pewnym

momencie poczułem że zaszedłem za daleko, że widzę już tyle wymiarów, że

nasza rzeczywistość zaczyna się w nich rozpływać, przestraszyłem się i

zapragnąłem wrócić spowrotem. Nie było to trudne, wystarczyło skupić się na

jakimś obiekcie z naszego świata, na jego trójwymiarowej realności i tamte

pozostałe wymiary zanikały, przez chwilę czułem się wtedy niemal normalnie.

Co ciekawe, odkryłem, że miałem nad tym sporą kontrolę, mogłem przeskakiwać

między tymi dwoma stanami kiedy chciałem ale w sumie nie chciałem, wolałem

dać się porwać przez strumień tamtej odmiennej świadomości :) Jako tło do

tripa zapodałem sobie Progression Sessions vol.6 LTJ Bbukema. Muzyka

brzmiała normalnie, choć nie wiedziałem skąd dobiega, po prostu pyła

wszędzie dookoła, brak było w niej tej ziołowej mistyki, ale doskonale

symbiozowała z tripem, choć nie czułem aby wpływała na niego w jakiś

pojmowalny sposób. Całość trwała jakieś 10 minut, łagodnie zanikając. I

wiecie co ? Cholernie mi się to podobało i nabrałem ochoty żeby bardziej

zgłębić ten salvinorowy świat :))) Lady SD jest niesamowita, naprawdę

potężny i jedyny w swoim rozaju psychodelik. Już nie mogę sie doczekać

kolejnego spotkania, może tym razem Ją zobaczę i pokaże mi wiecej :) Lot na

10x ekstrakcie to dopiero musi kopac dupsko, kiedyś na pewno sie skuszę ;D




Ocena: 
Zawartość serwisu NeuroGroove jest dostępna na licencji CC BY-SA 4.0. Więcej informacji: Hyperreal:Prawa_autorskie
© hyperreal.info 1996-2024
design: Metta Media