Znowu widzę pułkownika B. — olbrzymia kupa płynnych świń wylała mu się z lewego oka, które zniekształciło się przy tym w sposób potworny. Scena teatralna — na niej potwory sztuczne. Ohydny świnio ryj w zielonej konfederatce z piórkiem. (Witkacy, Peyotl)
Kanał RSS neurogroove

psychedeliczne wrotki ... ^^

psychedeliczne wrotki ... ^^

Set & Setting: las / doskonałe samopoczucie, lekka ekscytacja zmieszana ze strachem

Oczekiwania: nie wiem

Substancja: 2x Blue Shiva's

Wiek/waga : 20/80kg

Doświadczenie : Alkohol, Avio, Efedryna, Kodeina, DXM, THC, nikotyna, dragonfly, LSD, LSA, Salvia Divinorum, Psylocybina, 4-HO-MET, 2C-E, DPT

W niecałe 3h przed planowanym wypadem, okazuje sie że nici z tego, przesuwamy na za tydzień. Bardzo dobry test dla mnie samego. Życie tu i teraz, czy życie tym co ma nastąpić? zawiedziony?... już nie, czuję się doskonale.

Potem znów sie odłożyło... ale poddenerwowania nie było, wszystko ma swój cel, będzie lepsza miejscówka, a i zdążyłem sie doinformować odnośnie tej serii kartonów i miałem już pewność że dostaje to co ma być.

W nowo ustawiony dzień znów sie pogmatwało, nie będzie miejscówki. Więc... nocka w lesie.

* * *

Chwila ciszy. Skoncentruj sie...

23 września, 2010 roku Chrystusowego, godziny późno-wieczorne.

Plan był prosty. Aplikuje dxm, w celu zresetowania tolerancji, delikatnego podbicia i minimalnej dysocjacji. Po około godzinie kwasimy umysł. Gdy nadejdzie niesłodkie wrażenie, dodamy hometowe odcienie. Rzeczą zacną będzie dalsze trwanie i zdrowych zmysłów się trzymanie...

W teorii pikuś, łatwy krok, jednak... pojawił sie psychofizyczny blok

lęk i strach, jakby z palca wyssany, że żołądkowi zadam chemią rany

Motywem tym wiedziony, aptekarski demon został wnet oddalony

Bowiem jak niejeden powie Ci wiele: fini finito, nie dawka czyni psychodele

Około 21.

Oczekuję więc aż metabolizm otworzy kwaśny podarunek

W oczekiwaniu zaś, przestrzeń na sumienia rachunek

Mija sekunda, minuta, godzina, a my wciąż wędrujemy

troche błądzimy, to znów sie odnajdujemy

no, jakby nie patrzeć, gdzies w końcu wylądujemy

Mijamy strumień, który kanałem ściekowym sie okazał

jednak dźwięk kropli tłumem cudownie sie upaćkał i zamazał

A więc... weszło, dźwięki dają rozkosz niesamowitą

lądujemy na skraju lasu, w oddali miasto pomarańczą spowitą

rozkładamy kocyk, włączam muzyke, odpływam

Zamykam oczy, nie ma mnie, więc jestem

Podkreślam to bezruchu gestem

Godziny kolejne dla mię wielkim questem... halucynacja

A więc jestem? nie ma mnie, cóż za gracja!

Koledzy rozpalają ognisko, a mnie sie nie chce

zagrzałem se już legowisko

Patrze w dal... lekki zawias i bachhh wieeeeelki tunel i przestrzeń wzdłóż zgięta

wciąż o wzmocnienie wizuali walka trwa zacięta

Mało coś, mogło być lepiej... ale chwila... homet oczkuje w kieszeni!

Buhahahhaa...w tej ciemności nic w woreczku nie widać, jestesmy zgubieni!

chwila rozkminy, jakby tu to ogarnąć... i bach, nie wiadomo jak gdzie i skąd

pierdolnęło, pozamiatało. Dorzucenie hometa to byłby błąd

Tak więc leże sobie na wskroś rozjebany, a przestrzeń sie gnie melodyjnie

Chaos dziwny w głowie, fraktali niesamowite mrowie

każdy w każdym niezliczone pokolenia

a mimo to jednosć, wcale nie ma podzielenia

W oddali odgłosy miasta, szmer przepiękny posmak psychodeli

I przerabianie wszystkich osobowych mentalnych ról

Wnet słysze harleya w oddali bruuuuum, brum, gulgulgulgul

Mocno sie robi, dziwnie strasznie, szok nie wiadomo czemu

musze iść spać! nie czuje sie bezpiecznie

coś nie gra, coś jest nie tak... i w tym momencie od taty sms'a dostaje

co bym nie popił i za kółko nie wsiadł - napisał mi baje

jakże sie tego przeraziłem! dobiło mnie, gwóźdź do trumny, musze spać

musze być bezpieczny, w pokoju, zamknięty, kurwa mać

Nastraszyłem współtowarzyszy, idziemy do domu, a przestrzeń sie gnie teraz czasowo

coraz głębiej zapętla i zapętla... w końcu czas staje...a ja ide

niekończąca sie wędrówka, chodnik i latarnie bez końca

ciemność, przyjemność, księżyc zamiast słońca

Chciałem powiedzieć! opisać! wyjaśnić! że to radość, nie obraza

teraz to panikę przypomina ma ekstaza

Cokolwiek zrobiłem, to już było, sie zapętliło, wcale nie będzie

Dziwny wir w punkcie zaczepiony i detale przestały falować...

Teraz obraz cały niczym kurtyna pozioma, przesuwa sie odsłaniając inne wcielenia

Wiec gdzie ja teraz jestem? kim jestem? o co chodzi? czego doświadczam?

Ciii... nie opisuj, milcz i doświadczaj, baw się

Od czasu do czasu opanowuje sytuacje spokojnie

wpływam na wygode ciała, ciesze się biegnąć przed siebie

a to znów strach wraca, mentalne pomylenie

spać musze! boje sie, nie chce problemów, ludzi dużo

Wypętliłem sie powoli i dotrzegłem, że wszystko pięknie współgra, wszystko i wszędzie

a każde jedno słowo, wypowiedziane przeze mnie, czy też usłyszane na boku

czy też w mą strone kierowane

wszystko melodią zakreśla sedno istnienia, to Jedno, to tu i teraz, chwila, punkt

Dwie doby nie spałem, dziwny stan umysłu. Rozmawiać z rodzicami chciałem, ale ciągle jeden sens w tym widziałem. Cóż za ekstaza! miałem ochote krzyczeć! powiedzieć im o tym!... ale... własnie... o czym niby? nawet na słowa nie daje rady tego przełożyć... ale chwila chwila... to COŚ ma uczucie, to coś Wibruje Miłością, scaleniem wiekuistym... uczuciem wyjaśnię, pomogę, uśmiechem rozjaśnię, taki cel w tym widzę, tego się nie wstydzę

Aloha bracia

Ocena: 
chemia: 

Odpowiedzi

Gratuluję formy i oryginalności. I inwencji, kurwa, inwencji! Bo jak się czyta pięćdziesiąty raport po pigułkach z apteki, napisany przez 12-latka to chciałoby się tylko walić głową w mur.

forma pisania jest doskonała! brawo :) czytało mi sie płynnie i sprawiało mi to frajdę. Więcej takich

Zawartość serwisu NeuroGroove jest dostępna na licencji CC BY-SA 4.0. Więcej informacji: Hyperreal:Prawa_autorskie
© hyperreal.info 1996-2024
design: Metta Media