przereklamowana!
detale
raporty unknown
- Jak zostać G-łupawym B-ambrem L-unatycznym (krótki poradnik)
- Zoologiczno spirytualny trip na benzydaminie
- Do czego służy otwieracz???
- Podróż barką
- DXM - moja miłość skończyła się tragedią.
- To chyba Bóg...
- DOI - SROI (Pyndolowe Stany Po Umyciu Pach)
- Tramal wciąga.. 500mg
- Jak się nie nudzić, czyli DXMowe wagary.
- Tramadol test trip
przereklamowana!
podobne
Spisano dn. 15/06/2004
Doświadczenie: Duze ;) (mj, speed, koks, MDxA, GHB, DXM, LSD, Psilocybe, 2C-I, i inne)
A jednak nadeszła ta chwila. Nabyłem 1g podobno dobrego helu, lekko brązowawy,
pudrowy proszek. To fajne uczucie, trzymać najbardziej niebezpieczny narkotyk w
łapach, gram czegoś, co podobno może zniewolić 80 tysięcy gram żywej wagi.
Przez parę dni zastanawiałem się, czy i kiedy powinienem spróbować. Miałem pietra,
znacznie większego niż przed koksem, mimo, że znałem już działanie morfiny czy
dolarganu i.v.
W końcu: 1/10 na folie, rurka, zapalniczka i wciągamy. Opis palenia i dymu
pomijam. A efekty? Pfheh, ociężałość, lekko zwężone źrenice, ale prawdę mówiąc
nic ciekawego. Intoksykacja utrzymywała się ok 2-2,5h. Po paru dniach i paru
próbach spróbowałem 1/10 palona + 1/10 do nosa. Efekty byly wyczuwalne, ale znów
bez rewelacji! Bardzo przyjemnie się leżało w łózku i zasypiało, czynność w rodzaju
siedzenia przed kompem był równie nieprzystępna jak po alko, co niebardzo mi
odpowiadało. Ktoś powie, że źle zażywałem. Cóż, może, ale przy dawce 1/5 źrenice
miałem już jak szpileczki, szybsze poruszanie wywoływalo nudności, pojawiło się
swędzenie i za cholerę nie mogłem się odlać, więc efekty uboczne były jak najbardziej
obecne. Tylko jakoś subiektywnej euforii brakowało... Nie wiem, czy to jakaś
naturalna odporność na heroinę, zły materiał, czy może leki, które biorę
(Mianseryna 60mg, ta akurat zwiększa znacznie działanie morfiny i Sulpiryd 100mg).
Jaki był ten "haj"? Lightowy, dużo lżejszy (nie w sensie przyjemności, a "przezroczystości") od morfiny, trochę łatwiej chyba
było normalnie funkcjonować. Jeśli chodzi o ciepełko to owszem, bardzo przyjemne
i nieporównywalne z niczym innym, takie uczucie ciepła i chłodu zarazem, trochę
jak kupa waty, wszystko jest OK, zdarzało mi się leciutko odplywać (jeszcze nie
nod-off, ale patrzyłem w jeden punkt i powieki same mi opadały).
Leżenie w bezruchu i patrzenie się w przestrzeń to jest to, do czego diacetylmorfina
się dla mnie nadaje, ale, szczerze mowiąc, niewiele gorsze efekty uzyskiwałem po
300mg tramalu+mianseryna. Za to na pewno byłaby super w ciemny, zimny, jesienny wieczór.
Przychodzi człek zmoknięty z dworu, zimno, trzęsie się, i do herbatki malinowej
25mg heroiny. Mmmmmm, tak, w takim stanie można grzać członki przed kominkiem :)
Czy to znaczy, że nie było warto? Swojej ceny na pewno nie było to warte, trudno
mi ocenić, z jakiego powodu efekty były mało satysfakcjonujące. Gdyby heroina
kosztowała złotówkę za dawkę, pewnie nie miałbym nic przeciwko paleniu jej jak
papierosów, czekając na autobus ;) W dawkach jakich doświadczyłem jest milutka i
właściwie pozbawiona zjazdu, czyli nadaje się do uzależnienia :)
Czy polecam spróbowanie H innym? Nie będę pisał "to gówno, nie daj się, uciekaj,
ukradnie Ci duszę". Spotkanie mimo, że mało satysfakcjonujące (bo ogromne oczekiwania), pozostawiło we mnie
wrażenie, że można się w to wciągnąć, ale na skali potencjału uzależniającego
postawiłbym ją obok kokainy. Jestem pewnie człowiekiem, dla którego opiaty po
prostu nie są stworzone (w przeciwieństwie do kokainy...). Inni po pierwszym razie czują "Boże, gdzie ja byłem przez
całe życie?", możesz być albo jednym, albo drugim. Więc czy warto, oceń sam.
Trochę szkoda, że nie poznałem Wielkiej Orgazmicznej Mocy Lejdi H, a może to i dobrze?...
- 22013 odsłon