Znowu widzę pułkownika B. — olbrzymia kupa płynnych świń wylała mu się z lewego oka, które zniekształciło się przy tym w sposób potworny. Scena teatralna — na niej potwory sztuczne. Ohydny świnio ryj w zielonej konfederatce z piórkiem. (Witkacy, Peyotl)
Kanał RSS neurogroove

niemoc

niemoc

Bezgraniczna ciemnosc, cisza wkolo

Nic, tylko czern! Beznadziejna
sytuacja, strach, lek. Wokol czuc
zapach bezsilnosci, smak katastrofy.
Nicosc!
Ciemnosci otaczaja moje cialo. Widze
jedynie czern. Sam nie wiem czy mam
jekies cialo poniewaz nie czuje go, nie
widze go.
Slysze wiatr w oddali, lecz nie czuje go.
Jedynym moim pragnieniem jest czuc.
Gdzie jestem? Czyzbym umarl?
Czyzby ta bezsilnosc
mialaby towarzyszyc mi do konca? Do
konca czego? Mnie? Swiata? A moze
swiat juz sie skonczyl?
Niemoc...niemoc mnie wypelnia.
Niemoc...niemoc wszedzie, co to
bedzie? A cos bedzie wogole? Czy nicosc
jest moim przeznaczeniem? Nicosc!
Nicosc, ktora jest powodem mego
stanu, mej meczarni.
Wiatr! Wiatr znow slysze. Jest blisko. Tuz, tuz.
Chce krzyczec, lecz nie moge. Chce widziec,
lecz nie moge. Chce isc, lecz nie moge.
Chce czuc, lecz nie moge! Pustka!
Nagle powiew wiatru ma wlosy
muska. wiatr, wlosy, powiew-
czuje, naprawde czuje. Jednak wygralem z
nicoscia, wiem ze jestem, ze moge.
Moge czuc. Nie tyle moge a czuje.
Niespotykana dotad radosc mnie
wypelnia. W myslach rysuje sie
ogromny usmiech. Szczescie!
Nagle krzyk jakby z otchlani, znikad,
huk, niemilosierny halas.
Czerwien... czerwien wszedzie.
Strach...strach znow, znow
lek, znow bezsilnosc. Dlaczego nie
dana jest mi moznosc dzialania,
moznosc reakcji?
Znow huk! Teraz widze...widze
wyraznie.
Smierc, czerwien...czerwien wszedzie.
Oczy, w ktorych widze lek. Zwrocone
sa ku mnie. Patrza na mnie.
Mowia abym cos zrobil, lecz
nie moge... nie moge nic.
Obserwacja. Patrze- widze.
Ludzie, smierc, krew, narastajacy
halas, oslepiajacy, gryzacy w
oczy dym. Dym? Skad dym?
Co sie dzieje? Chce wiedziec!
Niewiedza!
Przygniatajacy strach...strach
znow! Lek przeszywa mnie na
wylot, czuje go wszedzie, wewnatrz,
wkolo. Widze go! Czuje go! Slysze go!
Muzyka nagle... muzyka plynie.
Jakby marsz. Marsz smierci slysze.
Widze ludzi tanczacych do niego
taniec smierci.
I ta wszechobecna czerwien...
czerwien wszedzie.
Czuje ja na sobie, czuje ze w niej
stoje, ze ja mam wewnatrz,
czuje jej smak, zapach.
Chce sie od tego uwolnic, lecz
znow niemoc...niemoc
mnie wypelnia.
Niemoc!
Ocena: 
natura: 
Zawartość serwisu NeuroGroove jest dostępna na licencji CC BY-SA 4.0. Więcej informacji: Hyperreal:Prawa_autorskie
© hyperreal.info 1996-2024
design: Metta Media