Znowu widzę pułkownika B. — olbrzymia kupa płynnych świń wylała mu się z lewego oka, które zniekształciło się przy tym w sposób potworny. Scena teatralna — na niej potwory sztuczne. Ohydny świnio ryj w zielonej konfederatce z piórkiem. (Witkacy, Peyotl)
Kanał RSS neurogroove

n2o na paradzie wolnosci

n2o na paradzie wolnosci

W Lodzi jak niektorzy pewnie wiedza co

roku urzadzana jest techno parada cos

jak w berlinie tylko skala jest o wiele

mniejsza. Tak czy siak chodzac sobie po

paradzie(zanim przeniosla sie do hali)

zobaczylem nad glowami wielki szyld

N2O - gaz rozweselajacy. Nie

zastanawiajac sie dlugo - mimo ze nie

wiedzialem dokladnie co to, podszedlem.

Stal tam koles z tak duza butla(jak od

propan-butanu) wypelniona tym wlasnie

gazem. Taki duzy balon na jakies 7-8

pelnych wdechow do pluc kosztowal 5 czy

7zl. Kupilem pierwszy a ze bylem z

trzema znajomymi to kazdy mial po

dwa 'buch'. Wzielem szybko dwa pelne

wdechy nie mieszajac tego z powietrzem

i trzymalem w pluach pare sekund. Zanim

wypuscilem powietrze z drugiego wdechu

czulem juz TO. Nie zauwazylem zadnych

efektow wizualnych oprocz tego ze pole

widzenia mi sie zwezylo bardzo

drastycznie. Ale 99% efektu to byl

smiech. Ale nie taki chichot jak po

gandzi tylko taki zupelnie naturalny

smiech. Taki jak smieje sie podczas

ogladania jakichs super gagow w bardzo

dobrej komedii. Tylko ze ten smiech byl

duzo duzo mocniejszy i przyjemniejszy.

Smialem sie tak bardzo i tak glosno ze

az krecilo mi sie w glowie. Caly czas

smiejac sie, zatoczylem sie, uderzylem o

toi-toike upadlem na kolana, na rece i

w takiej pozycji(na pieska:) ) smialem

sie w nieboglosy, a wiadomo ze smiech

jest super przyjemny:) Az slina ciekla

mi z ust bo taki niedajacy sie

powstrzymac i potezny byl ten smiech.

Cos niesamowitego nigdy nawet podobnie

sie nie smialem/bawilem. Wszystko

trwalo jakas minute-dwie ale nie jestem

pewien bo troche stracilem poczucie

czasu bo jedyne co moglem robic to

smiac sie, smiac, smiac. Po tym czasie

podnioslem sie patrze ludzie naokolo

patrza sie na mnie z usmieszkiem

znajomi niektorzy siedza i sie smieja

kolezanka opiera sie o toi-toie i tez

sie rechocze az jej lzy plyna i jej

smiech zaglusza muzyke:) Kupilismy

jeszcze jakies 5-6 balonow ale pod

koniec musialem wziac nie jeden-dwa

tylko trz-cztery buchy zeby smiac sie

podobnie(ale z kazdym razem ciut

slabiej). Po jakiejs pol godzinie

poszlismy na piwo bo nie mielismy sily.

Ten caly smiech troche nas zmeczyl,

jedna kolezanka byla troche zmulona, ja

moze troszke tez, ale ogolnie to

efektow ubocznych nie bylo. Jakichs

efektow psychodelicznych tez nie bylo

oprocz zwezenia sie pola widzenia. Tzn.

wzrok ogolnie sie troche odcina bo

koncentrujesz sie tylko na smiechu i

nic cie wtedy nie obchodzi:) Bardzo

przyjemna rzecz i chetnie dorwalbym sie

jeszcze do tego bo bylo to dosc mocne i

super przyjemne przezycie. Na zadnym

narkotyku nie bawilem sie tak dobrze

jak na tym. No bo czy mozna wyobrazic

sobie lepszy narkotyk niz taki, co

sprowadza taki supernaturalny smiech a

smiech? pozdro!

Ocena: 
Zawartość serwisu NeuroGroove jest dostępna na licencji CC BY-SA 4.0. Więcej informacji: Hyperreal:Prawa_autorskie
© hyperreal.info 1996-2024
design: Metta Media