koks - ferst enkaunter
detale
raporty unknown
- Jak zostać G-łupawym B-ambrem L-unatycznym (krótki poradnik)
- Zoologiczno spirytualny trip na benzydaminie
- Do czego służy otwieracz???
- Podróż barką
- DXM - moja miłość skończyła się tragedią.
- To chyba Bóg...
- DOI - SROI (Pyndolowe Stany Po Umyciu Pach)
- Tramal wciąga.. 500mg
- Jak się nie nudzić, czyli DXMowe wagary.
- Tramadol test trip
koks - ferst enkaunter
podobne
Nudzi mi sie, to Wam cos napisze ;]
...wiec moja poznawczo-cpunska pasja zaprowadzila mnie do koksu.
oto, co ostatnio mi sie przysnilo (to od benzodiazepin, ktore
zapisal mi lekarz, mam takie barwne i detaliczne sny).
240zl zamienilo sie w kilka centymetrow grudek. Siedzac z kolegami
w pewnym domku zaszytym gdzies w sercu naszego kraju, pilem sobie
spokojnie wudeczke. Gdy obessalem tak ze cwiartke, postanowilem, ze
to jest dobry moment, zeby podratowac sie koksem, bo bylem troche
nie w formie (pilem od 3 dni) i juz czulem, ze zaczynam odjezdzac.
Poturlalem sie wiec do pokoju, gdzie zrobilem tak z 1/15 worka, jedna
kreske, kilkanascie centymetrow dlugosci, milimetr czy dwa szerokosci.
Banknot w rurke, i do noska. Nic nie boli, w porownaniu ze spidem
to jest delikatne jak pupka noworodka. Po 5 minutach poczulem, ze
negatywne skutki alkoholu zniknely, czuje sie trzezwy. Po 10 minutach
poczulem, ze musze lyknac benzo, bo jesli wyladuje tak twardo, jak
wysoko latam, to bedzie zle. Do buzi trafilo wiec 2mg estazolamu,
z zamiarem uaktywnienia sie, gdy koks zacznie mowic "wiecej".
A teraz wyobrazcie sobie pijaka, ktory gada jak po pigulach. Chociaz
nie, czulem, ze jestem panem sytuacji, wcale nie bylem pigulowym
dzieciatkiem potrzebujacym milosci. Po prostu bylem w swietnym
nastroju. Jesli powiedziec, ze MDMA to rush dopaminowy i serotoninowy,
a amfetaminowy to adrenalinowy i dopaminowy, to koks to prawie czysta
dopamina. Zadnych latajacych rak, srania pod siebie, zjadania wlasnego
jezyka, po prostu pobudzajacy, chlodny relaks. No to teraz wyobrazcie
sobie nawalonego jak stodola goscia, ktory po 15 minutach idzie grac
w siatke i idzie mu najlepiej w zyciu. Zreszta tak sie czuje, chociaz
wodka troche to wszystko przycmiewa. Mija 40 minut i powolutku zaczynam
ladowac, oczki sie troche przymykaja, juz zdarzaja sie chwile, ze
czuje sie znow zwykly i maly ;) Po 80 minutach po koksie nie ma juz
sladu. Poza jednym, diabelskim szczegolem.
"Jedna dawka moze spowodowac
uzaleznienie". Naprawde. Bylem znokautowany wodka (chociaz juz
schodzila), jedna tabletka nasenna i w sumie nie mialem problemow
ze snem po 2h od wciagniecia, ale kurwa, nigdy w zyciu nie lezalem
w wyrze sliniac sie do czegos, co mam w kurtce. Ani do pigul, ani
fety, ani zielska, papierosow, tramalu, benzo, no kurwa niczego.
Ale powiedzialem sobie, ze nie ma chuja, nie wciagne wiecej, teraz
jest noc i teraz sie spi, poza tym wydalem tyle hajsu, ze niech
chociaz starczy na pare fajniejszych okazji. Rano jeszcze czulem,
ze moje mysli same zataczaja kregi wokol koksu, ale wiedzialem, ze
nad tym zapanuje. Autentycznie sie, kurwa, przestraszylem.
Potrafie przyuwazyc sie na ochocie na fuke albo wodke, po prostu
mam ochote. Ale to koks ma na mnie ochote, a nie ja na koks.
I to mnie tak zajebiscie wystraszylo, ze sam nie wiem.
Powiem wam, misiaki, nie mam natury uzaleznieniowej, bo tylko 1/3
spoleczenstwa ja ma, ale koks to jest kurwa igranie z ogniem.
Jesli chodzi o efekty to fuka sie chowa, rece nie lataja, nie
poce sie jak niewiemco, maly sie nie kurczy, po prostu raj na
ziemi. To jest az za fajne, tylko ze za krotko dziala i za drogo
kosztuje. Czuje, ze w tej chwili, gdy bede mial kase, to nie pixy,
nie feta, tylko koks. Koks, koks, koks na imprezy. A gdyby
to bylo legalne i kosztowalo tyle co fajki, to bym chodzil wiecznie
nakoksowany az bym sie kurwa wykonczyl. Zdecydowanie ZBYT fajne.
Plan byl taki, ze wciagne koks z kolezanka, bo co warto zrobic
po tym diable, to sie bzykac. Ale nie dalem jej. Autentycznie mialem
przed oczami ja, jak daje dupy za torbe bialych grudek. To nietrudno
tak sie upadlac, gdy w perspektywnie ma sie biala nagrode. Ech :\
Wiec jeszcze raz. Nie uwazam sie za maczo ktory wpierdala torbe
fuki na raz albo wypija litr wodki i chodzi, ale nie jestem pewien,
czy dobrze zrobilem, ze sprobowalem koksu. Chociaz teraz zrewiduje
swoja chec na heroine... Jesli chcecie zobaczyc cos lepszego od spida,
cos fantakurwastycznego, to sobie kupcie koks. Ale wiedzcie, ze ryzyko
jest duze. Mi udalo sie skonczyc impreze po 1 kresce, ale to naprawde
bylo bardzo trudne. Nie chodzi juz tylko o psychike, ale na tej substancji
mozna sie zrujnowac. Beware ;)
...
I tyle mi sie przysnilo. Niezle te benzodiazepiny, nie?
- 12672 odsłony