Znowu widzę pułkownika B. — olbrzymia kupa płynnych świń wylała mu się z lewego oka, które zniekształciło się przy tym w sposób potworny. Scena teatralna — na niej potwory sztuczne. Ohydny świnio ryj w zielonej konfederatce z piórkiem. (Witkacy, Peyotl)
Kanał RSS neurogroove

dxm trip report

dxm trip report

Ciagle uczucie niepokoju, jakbym sie czegos bal ale bez strachu.

Swedzenie i laskotanie calego ciala.

Duzy wglad w sytuacje, rozumiem mowe ciala, gesty i ton glosu innych.

Rozumiem intencje i znaczenie ukryte za slowami.

To co normalnie mnie smieszy nie jest w ogole smieszne,a to co nie

jest smieszne wywoluje trudna do opanowania wesolosc

Samopoczucie dobre, ogolny komfort psychiczny jednak zaburzony,

uczucie ze cos sie za chwile stanie, cos wybuchnie, ktos wejdzie,

zdarzy sie cos czego nie da sie odwrocic. Jednak ogolnie dobry

humor, chec do zartow i robienia kawalow.

Czuje jakby szum w glowie jakbym mial zanieczyszczenia albo zaklocenia,

czasami uczucie jakbym byl niedopasowyn. Czuje ze jestem nie w swoim ciele,

nie w swoim ubraniu, nie w swoim miesjcu. Szum w calym ciele, jakby

wibracje.


Cialo pracuje bezt przerwy.Plyna we mnie soki. ALe cialo jest obce, nawet

nowe.


Pojawiaja sie problkemy z oddychaniem, glownie z wydechem. Jednak sa

wyimaginowane,

jak przy kwasie, wydaje sie ze nie moge oddychac, ale jak przestaje o tym

myslec,

oddycham normalnie.


Dziwna koncentracja. Jestem tutaj i jednoczesnie nie ma mnie, patzre na

wszystko

z daleka. jednoczesnie jestem bardzo skupiony i kompletnie rozkojarzony.


Slysze nie

sluchajac. Widze nie skupiajc na niczym wzroku.

Pojaiwa sie tez uczucie ze wszystko jest na swoim miejscu, wszystko idzie

zgodnie

z planem i pod pelna kontrola. Wszystko co sie wydarzy bedzie czescia mnie

samego.

W momencie gdy mowie, mowa i znaczenie wychodza ze mne same. Mowiac

rozkoszuje sie tym

mowieniem, sprawia mi to przyjemnosc. jednoczesnie slucham sam siebie jakbym

byl

innym czlowiekkiem. Slysze siebie ale gdzies z zewnatrz.

Mam kompletnie zaklocone poczucie czasu, raz przyspiesza, raz zwalnia.

Ciagle mam

uczucie ze zegarek sie zepsul. Gdy mysle o czasie czuje sie troche jak w

rzece,

moge swobodnie plynac z jej nurtem, ale moge przystanac i pozachwycac sie

chwila,

mysla, stanem. Zatrzymuje czas zeby cos zapisac.

Ktos mowi do mnie a ja slucham mrugnieciami oka zgranymi z jego ruchami

warg.

Slowa wchodza do mnie przez oczy i wedruja prosto na tyl glowy gdzie sa

rozumiane.

Pojedyncze dzwieki slyszane jak odbicia od czegos metalowego z lekkim nawet

poglosem.

Uczucie lekkosci ciala, wrecz falowanie czy unoszenie sie kilka milimetrow

nad ziemia,

jednoczesnie spiduje. Odczuwam duze pobudzenie i jakas sila pcha mnie zebym

sie wiercil,

cos mowil. Momenty przerwy zaklocaja harmonie.

Uczucie wyjatkowosci i tajemniczosci wszystkiego, do tego naklada sie

poczucie, ze wszyscy

robia to dla mnie i ze wzgledu na mnie. przez moja obecnosc zachowuja sie

wyjatkowo,

chca sie mi przypodobac wywoluje to odswietny nastroj.

Gdy ktos do mnie mowi, chce czegos ode mnie, pierwsza mysl - ulamek sekundy

paniki,

ale odpowiadam i przychodzi mi to z latwoscia, a nawet czuje ze robie to

swietnie,

ze on jest zadowolony, przechodze jego oczekiwania.

Nagle uczucie ze sie spalam, gdzies wsrodku plone powolnym zarzacym sie

plomieniem,

powolutku wytracam moja sile. Ale nie ma w tym niepokoju. Spokoj. Wlasciwie

nawet przyjemne.

Wszystko co czuje, jest silniejsze i jansiejsze, spostrzezenia bardziej

ostre i przedmiozty

na ktore patzre sa wyodrebnione z tla. Ale jesli chce patzrec na tlo widze

je jako poswiate.

Moge przestawiac sie na wyodrebnianie przedmiotow albo na widzenie tylko

otoczenia.

Albo widze wszuystko na raz. Bardzo pomieszane.

W uszach czuje szum,jakby byly pelne waty, kazda czesc ciala o ktorej mysle

wypelniona

jest wata, albo czayms miekkim, ledwo dotykalnym, wyczuwalnym.

Dzwiek wpada mi do glowy kazdym otworem, przez nos, oczy, przez otawrte

usta, czasami nie

moge przez to mowic bo wchodzacy dzwiek blokuje usta. Czuje jak wchodzi

przez uszy.

Potem obija mi sie po glowie i opada na jej dnie. Glowe czuje jak dokrecona

czesc ciala.

W ogole cale cialo sklada sie z niezalezunych czesci zmontowanych razem, a

ja koordynuje

ich ruchy i nad wzsystkim panuje.

Rzeczy ktorych nie zmam wydaja sie nowe, jasne, stworzone specjalnie na te

okazje. Ide korytarzem.

niepokoj ze ktos zaraz na mnie wyskoczy. Ale tez uczucie ze dam sobie rade,

ze bedzie to okazja

do pokazania jak jestem swietny. ktos mnie zaczepia, zadaje pytanie. W

moemencie zadawania pytania

nie mam najmniejszego pojeciu o co mu chodzi. I odpowiedz wygrzebuje sie

sama gdzies ze srodka brzucha,

smiejemy sie wspolnie. Jest zadowolony.

Ciagle uczucie przedsamku euforii, jeszcze chwila jeszcze jedno wydarzenie,

jeszcze jednoi slowo,

jeden krok i ogarnie mnie uczucie nieskonczonej przyjemnosci, albo nawet

eksploduje z uciechy.

Zjazd byl bardzo lagodny. Wlasciwie ledwo zauwazalny. Troche jak po dlugim

braniu amfy.

Czulem ze powolutku wypelnia mnie sennosc i ogromne zmeczenie i cialo robi

sie puste w

ssrodku.

Ocena: 
Zawartość serwisu NeuroGroove jest dostępna na licencji CC BY-SA 4.0. Więcej informacji: Hyperreal:Prawa_autorskie
© hyperreal.info 1996-2024
design: Metta Media