aviomarin - pierwszy i ostatni raz
detale
raporty unknown
- Jak zostać G-łupawym B-ambrem L-unatycznym (krótki poradnik)
- Zoologiczno spirytualny trip na benzydaminie
- Do czego służy otwieracz???
- Podróż barką
- DXM - moja miłość skończyła się tragedią.
- To chyba Bóg...
- DOI - SROI (Pyndolowe Stany Po Umyciu Pach)
- Tramal wciąga.. 500mg
- Jak się nie nudzić, czyli DXMowe wagary.
- Tramadol test trip
aviomarin - pierwszy i ostatni raz
podobne
Z ciekawości postanowiłem spróbować, bo wszyscy zachwalali, że fajnie.
Zapodałem 10 tabletek. Po mniej więcej półgodzinie zrobiło mi się jakoś
dziwnie oszołomiono. Perspektywa była jakoś dziwnie inna niz zazwyczaj i w
ogóle wszystko się kiwało na boki, więc mnie zemdliło. Po jakichś 15
minutach (a może po 50, bo czas też był jakiś inny niż zwykle) przeszły mi
mdłości, ale weszły haloony. Nie były miłe. Najpierw wystraszyłem się
śmiertelnie telewizora, bo wydawało mi się, że przemawia z niego diabeł
(he,he...). Po jakimś straszliwie długim czasie udało mi się go wyłączyć.
Próbowałem pójść do kuchni, żeby się czegoś napić, ale avio najwyraźniej
kompletnie rujnuje błędnik i ruchy, bo nie potrafiłem tam trafić ;) No a
potem już zaczęła się prawdziwa jazda. Najpierw ożył aloes na parapecie i
zaczął machać (tak jakoś okropnie strasznie) gałęziami. Barwy zrobiły się
jakieś dziwne i ta dziwność mnie jeszcze bardziej wystraszyła. Najbardziej
okropny był czerwony telefon, z jakiegoś powodu wydawał mi się
morderczy...Uciekłem pod kołdrę, ale w ciemności było jeszcze gorzej.
Oczywiście pojawiły się jakieś twarze, które coś tam do mnie mówiły, ale już
nawet nie pamiętam co (i dobrze, bo jakoś nie były przyjazne). Aviomarin
pędzi, niestety...Poszedłem do kibla (o dziwo trafiłem!) lałem chyba przez
pół godziny. Potem przyszedł kumpel i o czymś rozmawialiśmy. A potem
odpłynąłem kompletnie, coś tam mi się tylko kojarzy z pierwszą damą ;)
I teraz uwaga, co się okazało po tym, jak na drugi dzień doszedłem do
siebie:
1) telewizor dalej chodził
2) nie ruszyłem się ani na krok z fotela
3) kibel był bardzo realny, ale niestety okazało się, że zlałem się w nachy
4) gorszego zjazdu nigdy jeszcze nie miałem
5) żadnego kumpla wtedy u mnie nie było.
Reasumując:
a) na plus- nic zupełnie
b) na minus:
- śmiertelnie się wystraszyłem
- moje szczęście, że akurat miałem wolną chatę
- spodnie do prania :(
- 2 dni dochodzenia do siebie
Generalnie - NIE POLECAM. A szczególnie bez towarzystwa, które by racjonalnie
zareagowało. Stanowczo wole inne używki.
Pozdoofka
noah2
- 25274 odsłony