dwa kwiaty sawanny, łza nietoperza i świetliste runy - czyli piątkowy wieczór
detale
raporty unknown
- Jak zostać G-łupawym B-ambrem L-unatycznym (krótki poradnik)
- Zoologiczno spirytualny trip na benzydaminie
- Do czego służy otwieracz???
- Podróż barką
- DXM - moja miłość skończyła się tragedią.
- To chyba Bóg...
- DOI - SROI (Pyndolowe Stany Po Umyciu Pach)
- Tramal wciąga.. 500mg
- Jak się nie nudzić, czyli DXMowe wagary.
- Tramadol test trip
dwa kwiaty sawanny, łza nietoperza i świetliste runy - czyli piątkowy wieczór
podobne
Substancja:
DeXtroMetorfan - ACODIN
Stopień zaawansowania:
mj i #. Pierwszy raz z DXM...
Dawka:
Pierwszy raz! - 450 mg DXM (DeXtroMetorfan) - dawkowane po 5 tabsów co 5 min.
"set & setting":
Jak by określić stan umysłu... Poszukajmy słowa :) sądzę że najodpowiedniejszym będzie PODJARANY! :P To chyba dobre określenie :P, intencje - chęć przeżycia czegoś niesamowitego,
miejsce spożycia - mieszkanie w bloku - 2 pokoje z kuchnią :P Starzy w drugim pokoju oglądają TV, a ja sobie latam i spadają na mnie katedry :D.
efekty - było wiele przemyśleń o sobie, o tym co sie dzieje i co chce w życiu osiągnąć :]
------------RAPORT NA BIEŻĄCO------------
ok 22:28
Zarzucam pierwsze pięć tabletek Acodinu, popijam wodą. Jest nieźle...
Pójde po więcej wody, nie może tak byc aby jej zabrakło :D
22:33
Kolejne 5 tabsów, pewnie sobie coś wmawiam ale w momencie gdy szedłem po wode
było jakoś dziwnie przez chwile. Eh to placebo, cza opatentować :D
22:38
Oj, chyba coś z moją psychiką jest nie tak, bo ewidentnie czuje że chce mi sie wymiotować zapewne to te artykuly, po co ja ich tyle czytałem :D No nic... chwilka przerwy
22:43
Następne pięć malutkich, bialutkich, okrąglutkich... Tzn. Zapodałem kolejną piątkę, łyk wody i zagrycha (jabłko :D)
23:48
Wielu życzliwych ludzi pomaga mi w pierwszej przeprawie z dxm! Dzięki wam za to - szczególnie Alex'owi, Maelstrom'owi i J'owi.
23:51
Ale te okienka na gg zapierdalaja, wydaje mi sie że wszystko zapieprza a ja stoje w miejscu...
23:53
Zapodaje kolejną piątkę, wiem ze to troche chujówka tak czytać pięcio minutowe raporty, jak sobiek ktoś łyka tabletki na kaszel :D
Ale gdy już skończe tankowanie będzie lepiej - obiecuję
23:54
a pieprzyć to, zapodałem wszysko.... Koniec i kropka, kto czytał ten zdropka, a kto Cie zdropie to sie nie połopie, o chłopie, ale rym
to ja pierdole, nie swawole i nie gramole, ale na poczekaniu, zdanie po zdaniu, się mi układa i eskapada będzie trwała nie niczym hała tylko
... e sraka, skończyło sie. WALIĆ :P
23:59
Oki teraz przechodzimy do konkretów. Zero już datownia czasu, będe najwyżej zaznaczał. Powiem wam że jest dziwnie :D
Czuje sie jak bym sie nawalił, a do tego bardzo chce mi sie rzygać... Przegryze jabłkiem, mnie pomaga.
Chrup chrup - przegryzam :P Pomogłos. Ale! Dobre jabłko nie jest złe :D
Dobra, ludziki, jest po północy, głowa mnie swędzi, ale jak tylko przestane o tym myśleć jest lepiej.
Jednak cały czas nieodparta "pokusa" :D Na to czego sie najbardziej obawiałem - wymioty/rzyganie.
No więc jak już wspomnia.... -TY! KURWA! SKĄD SIĘ WZIĘŁA TA KATEDRA?! +Przyleciała statkiem kosmiczym ty chuju! -Nie mów do mnie chuju! +A jak mam mówić? Cipo? -Chuj Ci w dupe aż po pachy! +zamknij sie bo jak ci przypierdole
to ci sie odbije orenżada z z komuni! -a jak ja Ci wykurwie to Ci sie mleko matki odbije!
/widze kurwa jakieś gościa na deskorolce i on jest jak by jednym z elementów "diabelskiego młyna" w wesołym miasteczku, wszystko się kręciiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiii/
nie wiem czy to wszyskto będzie chronologicznie, ale chcę zaznaczyć że już nie mogę pisać, a gdy bardzo chce mi sie wymiotować, to ide sie położyć na latającym dywanie i mdłości mi mijają.
Jest pierwsza czterdzieści dwa. Nie da sie pisać :P Koniec :P
---------------------------------
14:00
Dnia nastepnego... Poznalem znaczenie slowa HARDCORE. Opowiem moze tak po krotce co widzialem, gdzie bylem na jakie refleksje sobie pozwolilem. W ogóle zaczne może od tego że mamy godzinę czternastą, a ja jeszcze nie jestem
w pełni "trzeźwy". Powiem więcej, w głowie mam zupełny mętlik, a muzyka brzmi ładniej niż zwykle :-)
Dosiadłem do pisania dopiero teraz gdyż wcześniej miałem cały czas powiększone źrenice i drgawki - szczękanie zębami, do tego dochodzi niemożność pisania i stania :).
Przejdźmy zatem do konkretów. Jeśli ktoś czyta ten raport bo potrzebuje przekonania czy powinien wziąć DXM na swój pierwszy raz
to powiem zdecydowanie że powinien. Żadne słowa nie oddadzą w pełni tego co przeżyłem wczoraj... Można znajdować tutaj komentarze
w stylu "zapnij pasy", czy "będzie to jazda Twojego życia". Ale póki sie nie spróbuje nie można sobie tego wyobrazić! To było niesamowite.
I sądzę że warto mimo tych efektów ubocznych o których mogliście czytać wyżej.
========FLASH BACK========
Gdy skończyłem dawkować Acodin, odczułem odrazu jakąś zmianę, było mi dziwniej, coś jakbym troszeczke zapodał mj, ale jednak umysł miałem jasny.
Nawet się nie spostrzegłem a już miałem pełnego tripa. Nie spodziewałem się że lek na kaszel zakupiony w aptece może dawać takie efekty.
W pewnej chwili myślę sobie... ale jazda... więc to są narkotyki...
Gdy siedzialem przy komputerze i próbowałem rozmawiać z ludźmi na gg (próbowałem - gdyż pisanie na klawiaturze jest prawie niemożliwe, dlatego
zaprzestałem pisania raportu na bieżąco) było mi troszeczke niedobrze. Wstałem więc - cały czas z słuchawkami na uszach (kabel ma 4m mogłem do woli chodzić po pokoju)
podszedłem do okna z myślą... a jebać sąsiadów, będą mieli najwyżej "ubrudzony" parapet :D Ale gdy otworzyłem okno odrazu mi przeszło. Położyłem się na łóżku bo stanie
wymagało nielada koncentracji. Nogi miałem sztywne - napięte wszystkie mięśnie. Obraz przed oczyma skakal mi niemiłosiernie w górę i w dół. Takim troche trywialnym
przykładem na opisanie tego może być - kiedy mówicie komuś tak kiwajac głową do góry i do dołu obraz na chwilę wam przeskakuje, jeśli zrobicie to z 50x szybciej, będzie wtedy to co ja miałem. Jedna z osób "towarzyszących" (przez gg) w moim pierwszym tripie. Określiła to jako jazda na rolercosterze lub kolejce górskiej :P (dla niewtajemniczonych).
Połóżył się na łóżku, muza - schizowata jakieś drumy & bassy, regge, techno lat 90 :D - Eiffel 65 i GIGI D'AGOSTINO, caly czas dawala po uszach. Ale nie bylo jej slychac tak jak zwykle, oj nie. Byla ona bardzo ciepla i gleboka, otaczala mnie zewszad, nawet zapomnialem o tym ze mam na uszach sluchawki, swiatlo dawal tylko monitor, a jednak wszystko dobrze widzialem.
Gdy zamykalem oczy to w zaleznosci od tego jaka leciala muzyka widzialem rozne obrazy. Raz widzialem wnetrze egipskiej piramidy... Pragne jeszcze wspomniec ze moglem sie skupic na pojedynczym dzwieku w piosence. I wylapac tylko jego. Wracajac do tych piramid, to wraz z glebszymi uderzeniami bassu, jedna kolumna podpierajaca wnetrze piramidy sie walila. Bylo to cos niesamowitego.
A na jej miejsce wyrastaly gliniaste golemy jakie mozemy zobaczyc choc by w grze pt. "Diablo II". Z jednej strony wiedzialem ze leze na lozku w moim pokoju, jest noc i nic mi nie grozi.
A z drugiej bawilem sie "wizjami". Chcialem sobie je jakos modyfikowac, ale za nic sie nie daly, to tak jak by umysl sam wolny zaczal emitowac obrazy dla niego przyjemne.
Gdy otworzylem oczy by upewnic sie ze jestem w domu, to na scianie widzialem wszedzie hieroglify i runy egipskie - przy otwartych oczach! Swiecily sie one jak gdyby byly namalowane farbami fluoroscencyjnymi. Nie mogłem ich dotknąć, ale widzialem je tak wyraźnie jak teraz widze monitor :P Tak z halunów przy otwartych oczach to miałem jeszcze (z tego co pamietam) - ze ściana
była zbudowana z małych klocków, ale o dziwnych kształtach, jakieś ośmiokąty, ale nieregularne. To byly takie male płytki i one też miały na sobie te runy i sie świecily. (jeśli ktoś oglądał czwarta serie StarGate'ów to widział tam "replikatory", właśnie z takich części miałem zbudowane ściany. Gdy sie w to wpatrywałem to pojedyncze elementy zaczęły sie odrywać i budować coś, to coś... To była ręka :-) Ręka robota zbudowala się ze ściany i uścisnęła mi dłoń :] Innym razem wydawało mi sie że wszystkie ściany w pokoju mam pokryte pismem Breila (czyt. Brajla - takie kropki dla
niewdiomych :P), a jeszcze później że jakiś zielony obiekt (chyba znowu plytka o dziwnych ksztaltach) zaczęła na mnie spadać, im bardziej się jje przyglądałem tym szybciej spadała, ale można sobie
wtedy powiedzieć. Chwila, przecież ja jestem w domu, nic sie nie dzieje, to tylko trip :D No i płytka spadał dalej ale strachu już nie czułem! Przy otwartych oczach wszystko mi skakalo w góre i w dół
poza halunami, a no światła były bardziej oślepiające.
Przy zamkniętych oczach właśnie najczęściej widziałem hieroglify, jakieś stare pirami (fascynują mnie egipiskie kultury), kanion wypełniony lawą, a ja unosiłem się nad nim.
Bardzo przyjemne było to że muzyka tak ciepło mnie otaczała, ona właśnie sterowała całym moim tripem. W zależności od rodzaju muzyki, jej tępa i głośności (niektóre piosenki w mp3 są głośniej niż inne :P)
wizje przybierały różne kształty i formacje. Po zamknięciu oczu miałem wrażenie jak by obraz był projektowany od wewnętrznej strony moich powiek. A jeśli jakaś projekcja mi się nie podobała
otwierałem oczy, powdziwialem np małego kosmitne z wielkimi oczami, małymi kończynami, który jeździł na hulajnodze po mojej kołdrze, po czym zamykałem oczy i już były inne "schizy".
Wspaniała rzeczą było to że czas mi się dłużył. Ale to niesamowicie. Nie tak jak po mj. Tylko 100x bardziej. Piosenka która trwa np 5 min, dawała tyle czasu na refleksje, na zabawe nia, raz wybierałem sobie
np jakiś niski dźwiek i sluchałem tylko niego. To było świetne przy techno, ale gdy chcialem posłuchać mojego ulubionego rodzaju muzyki - metal i metal gotycki. To o dziwo, nie podobało mi się, muzyka była tam
oddzielona od wokalu, i w mojej głowie wyglądało to jak by muzyka była skorupą - przełamaną na dwa, a po środku biegłą linia wokalu (taka kreska różnie pofalowana jaką możemy zobaczyc w winampie).
Wielokrotnie powtarzałem sobie że, dxm dał mi "czas". Bo rzeczywiście. Noc - 8h, upłynęły mi na leniwych rozmyślaniach, na DELEKTOWANIU się muzyką. Projekcji wspaniałych kształtów. Poprostu Bajer!
A jeśli któreś z was (przyszłych zarzucaczy DXM) martwilo by się że zaśnie po zażyciu... Powiem tak... Nie ma takiej możliwości :) Sprawdziłem to na sobie, mimo zamkniętych oczu przez np godzine, w każdej chwili
mogłem je otworzyc, bo po zamknięciu (jak już wcześniej wspomniałem) byłem świadkiem wspaniałych wizji. Mogę powiedzieć z całą stanowczością że gdybym tylko mógł zarzucil bym jeszcze raz. Ale uprzedzam, uważajcie na
efekty uboczne, ja na pierwszy raz zarzucilem 450mg. Nie żałuję, ale chyba troszeczke przesadziłem, bo do tej pory - kiedy kończe pisać ten raport (jest godzina 15:00). Caly czas mam mętlik w głowie.
Chcę jeszcze zaznaczyć że całe to przeżycie dało mi inne spojżenie na świat, sądzę mnie zmieniło! Jeśli dotarłeś do końca tego trip raportu no to gratuluję Ci serdecznie :-) Mam nadzieje że moje słowa choć po części uświadomiły co może Cię czekąć po zapodaniu sobie DXM.
- 7886 odsłon