dead voices on air
detale
raporty unknown
- Jak zostać G-łupawym B-ambrem L-unatycznym (krótki poradnik)
- Zoologiczno spirytualny trip na benzydaminie
- Do czego służy otwieracz???
- Podróż barką
- DXM - moja miłość skończyła się tragedią.
- To chyba Bóg...
- DOI - SROI (Pyndolowe Stany Po Umyciu Pach)
- Tramal wciąga.. 500mg
- Jak się nie nudzić, czyli DXMowe wagary.
- Tramadol test trip
dead voices on air
podobne
Mój pierwszy kontakt z pigułą miał miejsce około 2,5 roku temu,
ale dopiero od niedawna zaczęłam się w to na maxa wkręcać (uważam, że
aż za bardzo, ale każdy, kto chociaż raz spróbował, wie, o co
chodzi). Pewnego majowego wieczora siedziałam pod Wagonem paląc
jakieś kiepskie zioło, bez pomysłu, co ze sobą zrobić. Do środka nie
wchodziłam, bo brakowało mi na wjazd, miałam po prostu nadzieję, że
coś się wydarzy. Poczęstowałam baką towarzystwo wokół i jeden z gości
powiedział, że ma lepszą w klubie i żebym z nim poszła przypalić.
Oczywiście nie musiałam się już troszczyć o wjazd. Pogadaliśmy
trochę, on stwierdził, że "nawet mówimy tym samym narzeczem" (dziwne -
pamiętam takie szczegóły, a nie mogę sobie przypomnieć, jak on się
nazywał. Sorry, jeżeli to czytasz, człowieku, który pokazałeś mi, że
można zupełnie przypadkiem spotkać zajebistą osobę i przeżyć z nią
niesamowite rzeczy, ale to, co było potem, przyćmiło wszystko inne i
przede wszystkim to pamiętam. Wiedz jednak, że mam ogromnie Cię
szanuję i jestem Ci wdzięczna za tamtą noc), a potem spytał, czy
próbowałam kiedyś piguły. Miałam już wcześniej do czynienia z różnymi
środkami, od THC po heroinę, ale tabsy nigdy jeszcze nie widziałam na
oczy. Wtedy nie było to tak popularne, zdaje mi się. Na początek dał
mi połówkę i ostrzegł, żebym się nie przestraszyła i nie
zeschizowała. Te instrukcje mam w pamięci do dziś i zawsze, jak tracę
oddech albo bierze mnie na rzyganie po pigsie, mówię sobie:
spokojnie, nic sobie nie wkręcaj, zajebiście się czujesz. I
rzeczywiście nic mi nie jest, a muszę powiedzieć, że mam skłonności
do bad tripów, po paleniu przeważnie dostaję paranoi, a o mojej
jedynej przygodzie z kwasem lepiej nic nie powiem.
Tej połówki wcale nie poczułam, pewnie dlatego, że od roku nieźle
jechałam z białkiem, teraz zresztą też... Około północy albo 2.00
zamykali Wagon (industrial był tego wieczora, nie było mowy o
imprezowaniu do rana). Zanim wyszliśmy, zjadłam chyba jeszcze całą, w
każdym razie wkrótce poczułam! Poszliśmy w stronę Wzgórza
Partyzantów, robiąc "po drodze" zakupy w nocnym na Legionów. Trochę
mielismy kłopoty z wyborem gatunku wody mineralnej, ale ostatecznie
jakąś kupiliśmy. Szliśmy potem parkiem wzdłuż fosy, cały czas
pokazując sobie różne rzeczy i mówiąc, jakie są zajebiste.
Mieliśmy trochę (trochę dużo) dropsów ze sobą, ale dopiero kiedy
minęliśmy dwóch strażników miejskich spisujących od siebie z notesów
pod latarnią, przyszło mi do głowy, że możemy swoim zachowaniem
zwracać na siebie uwagę i ryzykujemy trzepaniem i kłopotami. Akurat
remontowali uliczkę obok i zaproponowałam, żeby schować pigsy w kupie
kostek brukowych. Już i tak przyjęliśmy taką dawkę, że nie było sensu
wrzucać następnych. Jakoś przeleżały do rana, ale teraz widzę, jaka
to była chora akcja, bo koleś nie był z Wrocka i kompletnie się nie
orientował w lokalizacji kryjówki, a przecież znał mnie parę godzin i
nie mógł być pewny, że nie pójdzie wałek. Naturalnie do głowy mi nie
przyszło, żeby coś wykręcić, musiałabym być najgorszą szmatą, ale
jestem pełna podziwu dla tak bezgranicznego zaufania. RESPECT!
Dokładnie nie pamiętam, co robiliśmy przez pół nocy w parku oprócz
tego, że zachwycaliśmy się dosłownie wszystkim, siedzieliśmy na
trawniku (było zajebiście ciepło, nie to, co teraz), jedliśmy kolejne
piguły i rozmyślaliśmy, gdzie by tu pójść na jakąś fajną imprezę. A
przecież na pewno fazowaliśmy kilka godzin.
Na koniec kompletnie przemarznięci (przynajmniej ja) i na zjeździe
złapaliśmy taryfę i pojechaliśmy do motelu spróbować się trochę
przespać. Pamiętam taksiarza mówiącego: "Znam tani motel, gdzie można
Palant! Ja już w Wagonie postawiłam sprawę jasno, że o
żadnym "rewanżu" nie ma mowy i moja decyzja została przyjęta bez
dyskusji (jeszcze raz szacunek!), niemniej jednak pokazał mi, jak
wspaniałe są wrażenia dotykowe po MDMA, ale nie zrobił nic, czego bym
sobie nie życzyła.
Po tamtej nocy przez prawie 2 lata nie wrzucałam piguły i nawet
nie bardzo o niej myślałam, ostatnio jednak stała się ona stałym
elementem moich weekendów, przestałam kontrolować jej użycie.
Właściwie cały czas czekam na piątek lub sobotę, żeby się spigulić.
Zresztą pewnie wiecie, co mam na myśli.
Pozdrawiam wszystkich pigularzy i tych, którzy jeszcze nie
próbowali. Uważajcie, wciąga jak cholera.
- 7974 odsłony