muzyka łagodzi obyczaje

ojej pisze juz do was wlasnie teraz podczas tripu na marii:)

robilem sobie dzis baze danych tj. moj projekt i po skonczonej robocie

zasiadlem do czytania neuro-groove.

Przyznam ze smialem sie bardzo z tych opisow szczegolnie

po-lekowych:))))

juz dawno sie tak nie usmialem.........

ale ale, "Ambient cookbook" czteroplytowy leci z glosnika magika:)

niesamowity rozwalajacy na kawalki ze czlowiek czuje sie jakby

latal.... oj

odwazu misie lepiej pisze na klawiszu, nie musze patrzec na rece:)

no wiec czytajac to wziela mnmie ochota, az ze mialem jeszcze

schowane

troszke MJ to sobie zarzucilem do loofki z cienkiej strony i

pufffffff...............

ladnie buja:) jak lozko wodne plusk plums

i pewnie zarzuce diskmana na uczy i znow sie wciagne w te przestrzenne

klimaty. zrobione opalone i juz na druga strone z glosnika sie

wyrzuca jak

z wielkiego patefonu. i to nie o to chodzi przeciez wszystko jest

skonczone:)

wiec jak sami widzicie jest klimat i pozytywne myslenie.

swoja droga - muzyka ma wielko role podczas odmiennego stanu

swiadomosci,

nieprawdaz? w prawie kazdym poscie gra ona znaczaca role.. cos w tym

jest:)

w moim przypadku rowniez, zdaje misie ze plyta leci juz z godzine, a

to

dopiero 2-gi kawalek:))

a inny fajny lot mialem na imprezce technicznej. spalilismy 2 lufy

zajoba w

wc i poszlismy tanczyc: nogi jak z waty, zwolnione i pogubione klatki

promieniujaca radosc i luz. potem, przy glebokim glebokim bicie

zdawalo mi

sie ze wokol tancz a szkielety jak w Hey boy hey girl Chemicalsow,

totalny

rozpierdol w glowe boom...!! potem ze laser nad naszymi glowami to

swietlne

mieczy i zobaczylem Vadera jak do mnie kiwal reka pewnie cos

spierdolilem

ehh.

nastepnie przenioslem sie w czasoprzestrzeni na ulice kolo mojego

bloku,

srodek nocy, cieplej letniej nocy i swiatla miasta naokolo.

pieeeeeekne

tak jak teraz Shades of orion - Biotrip... niesamowity bas w 6 min

kawalka

24-minutowego mmm:)