Znowu widzę pułkownika B. — olbrzymia kupa płynnych świń wylała mu się z lewego oka, które zniekształciło się przy tym w sposób potworny. Scena teatralna — na niej potwory sztuczne. Ohydny świnio ryj w zielonej konfederatce z piórkiem. (Witkacy, Peyotl)
Kanał RSS neurogroove

konopie legalne w polsce

konopie legalne w polsce

Domyślam się że tytuł mógł skusić i z góry mówię że to nie clickbait. Jeżeli zawartość THC w roślinie nie przekracza 0.2%, to możemy sobie z nią robić co chcemy. Od pewnego czasu tego typu produkty stają się coraz to bardziej popularne i obok ciasteczek, kremów, lizaków itd, na rynku ukazały się nawet susze, które można palić. Ale skoro nie ma THC, to pewnie nic nie da, prawda? Otóż nic bardziej mylnego.

Poza THC w konopiach indyjskich występuje szereg innych kanabinoidów, które mają realny wpływ na zdrowie oraz samopoczucie. Dla mnie najbardziej interesujące było CBD ze względu na jego działanie uspokajające. Próbowałem dotychczas olejku, ale jego działanie było dość mizerne. Dopiero w ogromnej dawce, z której przy codziennym stosowaniu bym się w życiu nie wypłacił, było coś czuć, ale i tak było kiepsko. Ku mojemu zaskoczeniu, przy przeglądaniu oferty pewnego sklepu, okazało się że mają również susz, w którym jest ponad 12% CBD. Z czystej ciekawości i zaskoczenia że jest to w ogóle w Polsce legalne, kupiłem w ciemno. 

Paczka przyszła bardzo szybko, i moim oczom ukazała się naprawdę pokaźna ilość zioła. Calutkie 7g za 140zł. Pachniało równie niesamowicie i było aż lepkie od żywicy. Nasion było w nim tyle co nic. Niemal same topki, naprawdę dobrej jakości produkt. Miłą niespodzianką były jeszcze dołączone wyniki z badań za pomocą chromatografii cieczowej - w razie czego zawsze można to pokazać policji i wiadomo przynajmniej co się pali. Trochę mnie zaniepokoiło, że wyniki podają 12% CBDA, a nie CBD, ale przy spalaniu dochodzi do dekarboksylacji (powyżej 120*C) i CBDA zamienia się w CBD. Trudno powiedzieć, czy przy waporyzacji można się spodziewać podobnych efektów ze względu na niższą temperaturę od której zależy tempo reakcji.

Po odpakowaniu i nacieszeniu się zapachem, od razu załadowałem to w bongo i wypaliłem. Dym był dość suchy i gryzący - moim zdaniem przesadzili z suszeniem. Po chwili było czuć bardzo znajome uczucie i po prostu nie mogłem w to uwierzyć. Okazało się jednak że to nie jest typowy haj. Ewidentnie było czuć jednak działanie rośliny - ba, i to jak! - było to jednak działanie silnie uspokajające i wyciszające. Wszystko generalnie po tym było przyjemniejsze, zwłaszcza jedzenie. Łatwiej mi było się na wszystkim skupić. Mało tego - nie miałem typowej zamuły jak po THC, które na mnie akurat dość źle działa. Efekt utrzymywał się intensywnie przez niecałe 2h, a po nieco ponad 3h działanie całkowicie ustało. Przed zaśnięciem ściągnąłem jeszcze jednego bucha i spało mi się naprawdę błogo. Po raz pierwszy od dłuższego czasu, po 7h snu byłem całkowicie wypoczęty i wstałem bez budzika. 

Mówiąc szczerze, to nadal nie wiem czy ja sobie to wszystko wkręciłem, ale zdaje się to działać za każdym razem. Olej z CBD miał na mnie nieporównywalnie słabsze działanie, mimo że zawartość CBD była w nim podobna. Kolega też próbował i jest równie zadowolony. Moim zdaniem nie warto tego kupować jak ktoś liczy na to że się tym naćpa, ale zdecydowanie warto to kupić jeśli ktoś chodzi np znerwicowany, ma bezsenność albo zaburzenia lękowe. Na mnie działa to po prostu idealnie.

Na koniec chciałbym jeszcze zaapelować do tych, którzy wkrótce zamierzają to kupić, żeby nie palić tego broń boże na ulicy i nie szpanować że to przecież legalne. Tak samo trzeba uważać, ponieważ wyniki testu moczu wychodzą pozytywne na obecność THC. Pachnie to identycznie jak zwykłe zioło i można się spodziewać identycznych konsekwencji. Nawet jak pokażecie policji certyfikat, to i tak możecie trafić na dołek, policja pewnie zleci badania, wyjdzie po tygodniu że faktycznie legalne i będzie po sprawie, ale po co robić sobie takie problemy? Jeśli takich osób będzie sporo, to pewnie zaraz będzie projekt nowej ustawy...

EDIT:

Po prawie 2 tygodniach wypaliłem już 3/4 zawartości. Mogę teraz z ręką na sercu powiedzieć że nie wkręciłem sobie tego i roślina ewidentnie działa silnie uspokajająco oraz pomaga w skupieniu i zasypianiu. Jestem w stanie po tym normalnie funkcjonować, pracować intelektualnie i uczyć się. Stałem się mniej nerwowy i weselszy. Zmniejszyły mi się w znacznym stopniu objawy nerwicy (drętwienie twarzy, hipochondria). Podzieliłem się tym także z kolegami i każdy twierdzi że działanie jest całkowicie wyczuwalne i po paru głębszych buchach mówią że jest jak po dobrym piwku :) Jeśli tylko tego nie zdelegalizują i nie znajdzie się masa palantów, którzy będą to palić pod komisariatami, to będę to regularnie zażywał. Naprawdę bardzo pomaga.

Substancja wiodąca: 
Rodzaj przeżycia: 
Wiek: 
26 lat
Set and setting: 
Miałem bardzo sceptyczne podejście co do tego, czy to w ogóle zadziała. Eksperymenty z olejem z CBD wymagały ogromnych ilości żeby poczuć działanie uspokajające
Ocena: 
Doświadczenie: 
Wystarczy że poczytacie moje poprzednie trip raporty :)
natura: 
Dawkowanie: 
0.6 g suszu zawierającego 12% CBDa i 0.1% THC, palone z bonga

Odpowiedzi

Ta "specyficzna cisza" jest zajebiście przyjemna i zmniejsza szansę na gandową paranoję, ale takie połączenie przy większych dawkach alkoholu czyni zamęt zamiast spokoju.

Czy tak właśnie działają dysocjanty? Nieogar, rozpierdol w głowie i haluny; jak połączenie alko i thc? Pytam bo nie zamierzam ich próbować.

Nie wie ktoś może jak efedryna/pseudoefedryna działa na kortyzol?

"Zbyteczność: był to jedyny związek jaki mógłbym ustalić pomiędzy tymi drzewami, ogrodzeniem, kamieniami (...) A ja wiotki, osłabiony sprośny, trawiący, chwiejący się od ponurych myśli - ja także byłem zbyteczny."

J.P Sartre "Mdłości"

Nie wiem, jak działają dysocjanty ogółem, ale jeśli chodzi o deksa, to tak:

 

-Nieogar owszem jest 

-Rozpierdol w głowie? U mnie nie wyatepuje. Za to czujesz, że Twoje myślenie jest cholernie inne, inne niż wszystko, co znasz. Tak jakbyś był zalewany przez informacje, których nie rozumiesz, a jednak je rzeczy rozumiesz xD Dopiero przy dużych dawkach czujesz tyle tych wszystkich, no nie wiem, detali świata, że robi się rozpierdol. Ale trzeba naprawdę sporo zarzucić (albo mało, jeśli jesteś wrażliwy)

-Haluny? Zdecydowanie nie. U mnie milka razy byly powidoki, ale dość szybko zniknące. Za to jak zamkniesz oczy, jesteś w innym świecie. Inaczej tego nie ujmę. Deks a THC to jak seks a jedzenie ;D Oba na swój sposób przyjemne, ale inaczej.

 

W sumie szałwia też jest dyso, ale ona to już kompletny kurwa kosmos. Nie czujesz, że nie masz ciała, a raczej że przedmioty dookoła też są Twoim ciałem. U mnie był to kabel od słuchawek, a jak innym razem siedziałem na dworze, miałem wrażenie, że jestem połączony z drzewem, piachem, no i kurwa swoim jebanym ubraniem, jakąś kurewsko dziwną, tnąco-biegnącą energią. Tak, jakby mnie ze nożyczkami odcinali od tego drzewa.

Ba, nie było to wrażenie. To było realne jak sam skurwysyn. Dlatego tak się bałem xD

 

Co do efedryny- nie mam pojęcia, ale bym bardziej się skłaniał ku temu, że podnosi zarówno korty, jak i adrenalinę, bo często idą w parze. 

 

Miłość ma tyle form, a tak trudno je rozwinąć.
Umierała stokroć, wciąż nie może zginąć.

Nie napisałem, że nie zmieniłby, tylko że niewiele zmieniłby. W miksach coś zawsze musi wieść prym, a tu niewątpliwie wiodłaby go indica. Dlatego w takim wypadku lepiej zapalić sativię.

To tylko sen samoświadomości.

Napisałeś, że równie dobrze można wymieszać stuf z miętą, a to jak dla mnie bzdura. Zanim zacznę dalej pisać muszę na jedną rzecz zwrucić uwagę. Indica/Sativa to nieprawdziwy podział. Czytałem to u Wolnych Konopi, oraz słyszałem z ust osoby która kilka lat hodowała krzaki, że to czy ganda jest bardziej schizująca, czy też bardziej zmulająca, zależy tak naprawdę od momentu zbierania topów. I to tłumaczenie jak dla mnie jest prawdziwsze, bo sam miałem do czynienia z narkotykami roślinnym i mogę potwierdzić, że czas zbiorów ma wpływ na fazę. Przy czym nie mówię, że nie ma wcale różnic pomiędzy poszczególnymi odmianami gandy.

No dobra to teraz wróćmy do oryginalnego tematu naszej rozmowy. Główną substancją czynną w konopiach jest THC. To właśnie ona odpowiada za haj, różnice w doznaniach podczas palenia różnych odmian marychy wynikają z różnic zawartości THC, oraz są spowodowane zawartością innych kanabinoidów które modulują działanie THC. CBD jest właśnie takim kanabinoidem który moduluje działanie THC.

No i teraz mieszmy gram takiego leczniczego stafu z takim normalnym stufem. W tym leczniczym mamy 12,5% CBD, a w takim ulicznym... Hmmm...? Ciężko stwierdzić, ale załóżmy, że tak między 15 a 20% THC. Mielimy i mieszamy 1 gram na 1 gram. Patrząc na stosunek THC do CBD moim zdaniem taki mix powinien mieć inne dziłanie od oryginalnego stafu.

Zgadza się wszystko. Spójrz na mój pierwszy komentarz pod tym raportem. Czas jest ważny nie tylko przy zbiorach. Czas wysiewu, podlewania itd. Przecież jest cały kalendarz księżycowy do gandzi. A teraz pytanie: paliłeś kiedyś gandzie z miętą?

To tylko sen samoświadomości.

He, ciekawe. Zgadzamy się, ale się nie zgadzamy. Ty twierdzisz, że taki mix nie wiele zmieni, a ja, że jednak profil działania zmieni się znacząco. Cóż, nie chcę się sprzeczać o to kto ma tutaj rację, ponieważ marihuana to nie mój konik i ręki se uciąć nie dam, że byłoby tak jak ja piszę. Wątpliwości mugłby rozwiać tutaj autor tematu, albo ktokolwiek kto taki mix robił. Ja jestem zaintersowany kupnem tego leczniczego stafu, ponieważ tak jak pisałem miewam problemy ze snem i chciałbym wypróbować nasenne działanie CBD. I jak będę w posiadaniu czegoś takiego to myślę zrobić sobie także taki właśnie mix aby sprawdzić czy faktycznie moje założenia są słuszne, oraz jestem ciekaw takiej fazy. Możliwe nawet, że zrobie wtedy trip raport z całego zdarzenia.

Oczywiście najlepiej zrobić doświadczenie samemu. Dodam tylko, ża sam sposób palenia ma olbrzymi wpływ na fazę. Ten sam temat zadziała dużo lżej i chillout'owiej palony w lolku (z tytexem), od palonego z bonga, lub palony z dzidy w stosunku do wiadra. Faza zależy więc też od ilości dostarczonego dymu i tlenu z dymem podczas bucha. I też nie jest tylko tak, że jest THC i CBD, i tylko ich proporcje mają wpływ, bo alkaloidów w każdej roślinie jest od groma. Niektóre same w sobie nie są psychoaktywne, ale mają wpływ na działanie. Możliwe, że zaobserwujesz wyraźną różnicę. Mnie się wydaje, że nie większą, niż w miksie z miętą. Mix z miętą też sobie zrób dla porównania:-) Każdą próbę powtórz kilka razy - Oczywiście napisz po wszystkim raport. Różnice i tak wyjdą moim zdaniem w szczegółach. Zauważ, że samo działanie CBD jest na pograniczu placebo.

To tylko sen samoświadomości.

Na pograniczu placebo? Chciałbym widzieć jak mówisz to dzieciom którym przechodzą po tym napady lekoodpornej padaczki i ich matkom... Albo powiedz to ludziom którym przechodzą po tym epizody nerwicy kwalifikujące się do leczenia farmakologicznego (np mi).  Sorry ale mam wrażenie że nie wiesz o czym piszesz. Poczytaj sobie badania kliniczne i publikacje naukowe na ten temat. Sam fakt że marihuanę dopuszcza się do leczenia różnych chorób w coraz większej ilości krajów też o czymś świadczy. 

Tak jest, na pograniczu placebo. Przecież wszelkie badania wskazują, że jest nie psychoaktywne i o tym pisałem - o działaniu psychoaktywnym. Nie pisałem o tym, że roślina nie leczy, bo leczy - sam podkreślam, że to święta roślina.

To tylko sen samoświadomości.

Tak swoją drogą to myślisz, że gandzia "niemedyczna" nie leczy? xD Fakt legalizacji czegokolwiek gdziekolwiek świadczy zupełnie o niczym...

To tylko sen samoświadomości.

Pozwoliłem sobie zrobić eksperyment i pomieszać to z ziołem które ma tyle THC że dostaję normalnie od niego paranoi, napierdziela mi serce i mdleję bo tak spada mi ciśnienie krwi. Zmienia działanie drastycznie. Upewniłem się że ilość wypalonego zioła od którego mam takie bad tripy łącznie z tym CBD w proporcjach 1:1 będzie taka sama (innymi słowy wagowo spaliłem 2x więcej). Dalej miałem zjazd związany z niskim ciśnieniem krwi, ale nieco mniejszy (subiektywnie, bo nie mierzyłem) i nie było takich paranoi. Wypiłem butelkę coli i było już dobrze. To zioło po którym łapię taki zjazd to nie jest żadne AM2201 tylko jakiś low rider od kolegi który sobie to hoduje na użytek własny i jara codziennie tak że ma czerwone gały :D Zamiast tego tak mnie nakręciło że grałem na pianinie przez 4h i nauczyłem się prawie w całości kolejnej fugi Bacha z die Wolhtemperierte Klavier :D Polecam więc śmiało jako domieszkę.

Strony

Zawartość serwisu NeuroGroove jest dostępna na licencji CC BY-SA 4.0. Więcej informacji: Hyperreal:Prawa_autorskie
© hyperreal.info 1996-2024
design: Metta Media