Znowu widzę pułkownika B. — olbrzymia kupa płynnych świń wylała mu się z lewego oka, które zniekształciło się przy tym w sposób potworny. Scena teatralna — na niej potwory sztuczne. Ohydny świnio ryj w zielonej konfederatce z piórkiem. (Witkacy, Peyotl)
Kanał RSS neurogroove

[aceton] gra nie warta świeczki cz.1

[aceton] gra nie warta świeczki cz.1

Miałem jakieś 16-17lat. To były czasy kiedy bawiłem się w robienie różnych środków wybuchowych bo bardzo bawiło mnie wysadzanie ich w powietrze. Czasy lekkiej piromanii. Robiąc jedną z substancji - nadtlenek acetonu miałem kilka litrów technicznego acetonu stojącego w szafce. Na opakowaniu bardzo wyraźnie zaznaczone było że to substancja szkodliwa i trzeba chronić się przed bezpośrednim kontaktem z nią. Mimo to w mojej głowie po przeszukaniu internetów pojawił się inny pomysł.

 Dowiedziałem się że acetonem oraz toluenem da się odurzyć, a były to czasy kiedy jeżeli coś miałem pod ręką co było jakkolwiek psychoaktywne to to zarzucałem. Czasu wolnego miałem wtedy bardzo dużo, jako że nie umiałem sobie znaleźć prawdziwego hobby to stało się nim odurzanie się. Także w wolnej chwili któregoś dnia po szkole gdy nie było nikogo w domu, poszedłem do szafki z paczką chusteczek w kieszeni. Wyjąłem dwie chusteczki, oblewając nasączyłem konkretnie acetonem tak że aż z tego kapało wziąłem w środek złożonych obu rąk i przykładając do ust i nosa zacząłem przez te ręce oddychać nosem. Zapach i posmak oparów acetonu był przez pierwszą chwile bardzo ostry, chociaż w niedługim czasie przestałem na niego zwracać uwagę. Długo trzeba było tak wdychać zanim efekty zaczęły być w jakimkolwiek sensie zauważalne. Pierwsze co poczułem to fale gorąca rozchodzące się od płuc po ciele, coś jak efekt ciepło-zimno z lipnych dropsów ale bez efektu zimno. Poczułem też lekkie powolnie narastające mrowienie w palcach rąk. Następnie z wydłużającym się czasem wdychania poczułem jak moja głowa a stopniowo i całe ciało robią się coraz lżejsze tak jakbym tracił błyskawicznie masę lub zmniejszała się grawitacja ale nie był to efekt mocny. Pojawiła się też jakaś tam poprawa nastroju ale z perspektywy czasu  nie było to nic czego nie wywołałyby na trzeźwo zwykłe gadanie głupot ze znajomymi. Zacząłem się czuć tak jakby czas zwolnił, a cały proces wdychania wydłużał się do dziwnych długości, ale znowu nie była to dylatacja czasu na poziomie DXM czy innej MXE. Czas dłużył mi się nieubłaganie a efekty nie urosły ponad to co powyżej, rosły bardzo powoli, były nudne. Szczerze mówiąc to spodziewałem się jakiegoś rozjebu w stylu szałwii bo w tamtych czasach miałem znikomą wiedzę o inhalantach, i kiedy zobaczyłem że to się raczej nie rozkręci dałem sobie spokój. Nie było żadnych efektów wizualnych za to trochę kręciło mi się w głowie. Wdychanie tego trwało kilkanaście minut z tego co pamiętam, kiedy przestałem wdychać efekty już po chwili zaczęły słabnąć. Przy inhalantach zawsze jest tak że kiedy przestajesz wdychać faza momentalnie zaczyna opadać. Efekty warte wspominania przeszły dużo szybciej niż przyszły mimo jeszcze przez jakieś kilkadziesiąt minut byłem w stanie stopniowo słabnącego a i tak generalnie nikłego odrealnienia.

 Między czasie kiedy czułem że na chusteczkach nic już nie ma, nasączałem je ponownie. Okazało się że miałem podrażniony czerwony czubek nosa jak jakiś Rudolf jebany a śluzówki w nosie były w stanie rozpaczy. Po wszystkim jebało ode mnie rozpuszczalnikiem a odrealnienie nie pozwalało na mentalny chill i zajęcie się swoimi sprawami w swoim pokoju bo miałem wrażenie że jak ktoś mnie zobaczy to od razu ogarnie że coś brałem. O tym w jaki dokładnie sposób działa wdychanie rozpuszczalników na mózg przeczytałem dużo później, ale mimo to po tych nędznych efektach nigdy więcej już nie wpadłem na pomysł żeby nawdychać się acetonu. Aceton jest dużo ciekawszy kiedy po przerobieniu do TCAP wysadzasz go w powietrze niż kiedy wdychasz i wydychasz go w powietrze.

0/10, toksyczna pseudo faza, nie polecam.

Substancja wiodąca: 
Rodzaj przeżycia: 
Wiek: 
18 lat
Set and setting: 
Sam, nastawiony na grubą wizualną bombę.
Ocena: 
Doświadczenie: 
Na wtedy: DXM, Benzydamina, N2O, alko & szlugi
chemia: 
Dawkowanie: 
kilkadziesiąt mililitrów nasączonych na chusteczki

Odpowiedzi

Udał się nadtlenek? Nie rąbło przy syntezie?

Już tu mnie nie będzie. Perm log out.

Tak udał się, trzeba uważnie obserwować temperaturę tego co się dzieje. Ale to ryzykowne - teraz bym tego nie powtórzył.

Zawartość serwisu NeuroGroove jest dostępna na licencji CC BY-SA 4.0. Więcej informacji: Hyperreal:Prawa_autorskie
© hyperreal.info 1996-2024
design: Metta Media