Znowu widzę pułkownika B. — olbrzymia kupa płynnych świń wylała mu się z lewego oka, które zniekształciło się przy tym w sposób potworny. Scena teatralna — na niej potwory sztuczne. Ohydny świnio ryj w zielonej konfederatce z piórkiem. (Witkacy, Peyotl)
Kanał RSS neurogroove

zagadka

zagadka



























Na początek krótki wstęp.

Jeśli ktoś czytając ten raport liczy na opisy jakiś oryginalnych zwidów i

niesamowitych przeżyć niech lepiej skończy lekturę już w tym miejscu i przejdzie

do innego opisu. Tym razem piszę nie po to żeby podzielić się z tobą drogi

czytelniku moimi jazdami, lecz żeby ułożyć sobie w głowie to, co przeżyłem. Nie

wspomniałem jeszcze, jaką substancję zażyłem i w jakiej ilości. Otóż był to

znany i lubiany Aviomarin w ilości 750mg. No, ale zacznę od początku.




 



Właśnie była sobota, z

imprezy u kolegi, na którą się już nakręciłem nic nie wyszło, więc musiałem to

sobie jakoś zrekompensować. Dodam, że miałem ochotę spróbować czegoś nowego.

Wszedłem, więc szybciutko na hyperrealka i zacząłem się rozglądać za odpowiednią

używką. W dziale apteka natrafiłem na znajomą nazwę i zdecydowałem się po

przeczytaniu pierwszego trip raportu(przy okazji pozdrawiam dziewczyny, które go

napisały-faza z pokazywaniem rodzicom robaków, to jak dla mnie mistrzostwo

świata).



 



Podczas wieczornego spacerku

z pieskiem wstąpiłem, więc do apteki. Początkowo chciałem kupić w trzech

aptekach po jednym opakowaniu, ale kiedy wchodząc zobaczyłem farmaceutkę

obściskującą się na zapleczu ze swoim boyem uznałem, że odwiedzanie aż trzech

będzie stratą czasu. Rzeczywiście obyło się bez zbędnych pytań, po co mi tyle

tego środka. Przy wyjściu usłyszałem jednak jeszcze „Powodzenia”, grzecznie

podziękowałem i pełen optymizmu wróciłem do domku. Po drodze zjadłem moje

„zakupy” i popiłem Tymbarkiem jabłkowo-miętowym.



 



Ponieważ kiedy wróciłem do

domu było już parę minut po dziesiątej, wszyscy członkowie mojej rodzinki

siedzieli już w swoich pokojach i zajmowali się sobą. Ja nie chcąc odbiegać od

schematów, wykąpałem się, pościeliłem łóżko i usiadłem przed komputerem gotowy

na przyjście nieznanego…



 



Siedziałem tak sobie jakieś

pół godzinki w porywach do czterdziestu minut, w sumie od zażycia minęła już

godzina z hakiem, słuchałem muzyki, szperałem w internecie, pisałem esy,

zabijałem czas. W pewnym momencie stwierdziłem, że zaczynam trochę inaczej

odbierać dźwięki i widzieć monitor. Ucieszyłem się niezmiernie, pomyślałem zaraz

się zacznie, wyłączyłem więc komputer, na uszy discman, a ja pod kołdrę i

wsłuchuje się w samego siebie.



 



Poleżałem tak sobie parę

minut i stwierdziłem, że moje powieki są niesamowicie ciężkie, a z zamkniętymi

oczyma jest mi dużo przyjemniej niż z otwartymi, pozwoliłem więc sobie na tą

odrobinę luksusu i zamknąłem oczy. Muzyka jest niesamowicie wyrazista, ale poza

tym nie dzieje się nic nadzwyczajnego-zero wizji. Zaczynają tylko strasznie

boleć mnie nogi, czuje je całe, coś jakby mnie swędziały, ale nie do końca, do

tego dochodzi dziwne pulsowanie w okolicach łydek. Zaczynam zastanawiać się czy

Avio nie spłynął mi do pięt. To dziwne uczucie dawało się jednak znieść jeśli

zamknęło się oczy, wtedy jest naprawdę przyjemnie. Pod powiekami zaczynają

pojawiać mi się jakieś błyski, coś jakby flesze, po chwili czerwony dywan i

aleja gwiazd, a na niej jakaś kobieta w długiej sukni, chyba blondynka, ma ładny

uśmiech. Po chwili zamiast niej widzę twarz starego mężczyzny-rybaka z fajką w

zębach i na tle morza, jest zamyślony, ale sympatyczny, nagle zmienia mu się

wyraz twarzy staje się demoniczny, jeszcze teraz się boje. Nagle uświadamiam

sobie, że przecież półtorej godziny temu łykałem leki i wystarczy, że otworzę

oczy, a wszystko zniknie.



 



Otworzyłem wiec oczy, jestem

znowu u siebie, poprawiam słuchawki na uszach, kontroluję równowagę, sposób

postrzegania przeze mnie otaczającej mnie rzeczywistości(na ile to możliwe).

Generalnie wszystko jest zupełnie normalnie i tylko oczy mi strasznie ciążą,

nogi znowu dają znać o sobie. Próbuję zmienić pozycje, nie pomaga. Znowu

przymykam oczy. Po raz kolejny przenoszę się w inne miejsca, nie pamiętam

dokładnie gdzie, ani po co. Wiem jedynie, że wizje były na przemian demoniczne i

przyjemne, jednak wszystkie były niesamowicie realne. Jedyne co mi się

przypomina to, to że rozmawiałem ze wszystkimi osobami które spotkałem tamtego

dnia. Po jakimś czasie znowu otworzyłem oczy, wyłączyłem muzykę, nogi przestały

mi dokuczać. Na razie nie wydarzyło się jeszcze nic nadzwyczajnego, zamykam oczy

i czekam na kolejne przeżycia.



 



Nagle otwieram oczy, za

oknem nadal ciemno, ale czuje, że jest już ranek. Nie mam ochoty wstawać, ani

myśleć, znowu usypiam, właściwie w tym samym momencie.



 



Znowu się budzę, jest

dziesiąta rano. Czuję się całkiem normalnie, uświadamiam sobie, co było wczoraj

- Avio. Niestety nic więcej. Nie pamiętam, co stało się po tym jak wyłączyłem

discmana - to właśnie ta zagadka. Nie wiem czy po prostu zasnąłem, czy może

urwał mi się film(to raczej mało prawdopodobne, zdarzyło mi się tylko raz po

wypiciu butelki rumu, nigdy po prochach-bez względu na to, czy były to środki

naturalne, chemiczne, czy z apteki), mam jednak przeświadczenie, że co się ze

mną nie działo-na jawie, czy we śnie-było jak najbardziej pozytywne.



 



Podsumowując mam przynamniej

porządny powód żeby łyknąć Avio jeszcze raz, tym razem chce 1000mg i koniecznie

z kimś(to był mój pierwszy raz, kiedy brałem coś w samotności i stwierdzam, że w

grupie przyjaciół jest dużo lepiej choćby, dlatego że to, czego nie pamiętasz

ty, mogą pamiętać oni). Co do mojego samopoczucia teraz(piszę ten tekst w

dwadzieścia godzin po zażyciu) czuję się zupełnie normalnie pod każdym względem,

rano również nie odczuwałem już jakichkolwiek skutków wzięcia.



 



No, jeżeli ktoś dotarł do

tego momentu to naprawdę respekt i podziw mu się należy. Narka










Ocena: 
apteka: 
Zawartość serwisu NeuroGroove jest dostępna na licencji CC BY-SA 4.0. Więcej informacji: Hyperreal:Prawa_autorskie
© hyperreal.info 1996-2024
design: Metta Media