salvia report
detale
raporty unknown
- Jak zostać G-łupawym B-ambrem L-unatycznym (krótki poradnik)
- Zoologiczno spirytualny trip na benzydaminie
- Do czego służy otwieracz???
- Podróż barką
- DXM - moja miłość skończyła się tragedią.
- To chyba Bóg...
- DOI - SROI (Pyndolowe Stany Po Umyciu Pach)
- Tramal wciąga.. 500mg
- Jak się nie nudzić, czyli DXMowe wagary.
- Tramadol test trip
salvia report
podobne
0:00
Nabijam faję. Trudno podjąć decyzję -- czy zapalić? Kilka razy
uruchamiam zapalniczkę, gaszę, uruchamiam... W końcu szybka decyzja:
niech się dzieje co chce! Pierwszy mach trzymam około 30 sekund. Nic
nie czuję, ale nie czas na zastanawianie się -- biorę drugi, zaczynam
liczyć. I nagle uczucie, jakby dym uciekał z płuc do głowy! Zrobiłem
już wydech? Jeszcze nie? Trzymać jeszcze ten cholerny dym, czy w
ogóle go tam nie ma? Ile czasu minęło? A co ja się w ogóle przejmuję
tym dymem! Zaczęło się! Zaraz zaraz... PRZECIEŻ JA TU JUŻ BYŁEM!!!
Próbuję sobie przypomnieć, kiedy w życiu paliłem Panią Szałwię, ale
bezskutecznie :) Jestem w jakimś innym świecie, gdzieś na ulicy -- i
to przy otwartych oczach i zapalonym świetle -- jakieś arkady,
sklepienia łukowe nade mną. Łuki zaczynają się poruszać: powoli, z
wyraźnym rytmem, kolorowe łuki wizji (nie wizje, że są łuki, tylko
geometryczne i roślinne wizje w postaci łuków, które poruszają się
wokół mnie, jakbym był jądrem atomu, a zamiast orbit elektronów --
wizje). Trwa to krótko, za krótko. Niepotrzebnie wpadłem na pomysł,
żeby odnieść to, co się ze mną dzieje, do otaczającej rzeczywistości.
Muszę wyglądać idiotycznie: pewnie zamarłem w bezruchu, pochylony na
bok, próbując odłożyć fajkę :))) Żałuję, że nie mam pod ręką lustra --
oczywiście całe szczęście, że nie miałem. Wstaję, próbuję przejść się
parę kroków: ALBO PODŁOGA JEST Z GUMY, ALBO UNOSZĘ SIĘ PARĘ
CENTYMETRÓW NAD NIĄ! Biorę bęben, nie wiem dlaczego chciałem wziąć
dwa -- z jednym ledwie sobie poradzę... Siadam z powrotem.
0:03
Wizje złagodniały, przeważają wzorki, głównie przy zamkniętych
oczach. Na przemian bębnię, zamykam oczy, próbuję medytacji -- za
lekki trip, żeby stało się coś nadzwyczajnego, za mocny, żeby zabrać
się za coś innego.
0:10
Wypalam to, co zostało w fajce, ale to już nie to. Nie chce mi się
nabijać po raz drugi. Nie chce mi się też wstawać, żeby to wszystko
zapisać. Co najważniejsze, to zapamiętam.
0:30
Nie wiem, jak minęło ostatnie 20 minut, ale nie wydarzyło się nic
szczególnego. Dopiero teraz wpadam na pomysł, żeby zgasić światło.
Gaszę, siadam, wpatruję się w to, co miało być ciemnością, zaczynam
rozpoznawać kształty mebli. Moje ciało czuje, że chce się położyć.
Robię miejsce na tapczanie, kładę się i zamykam oczy. Nie wiem, jak
usnąłem.
P.S. Dopiero teraz (w południe następnego dnia) przypomniałem sobie,
że przez te 20 minut próbowałem coś nucić, śpiewać, gwizdać. Ciekawe,
co jeszcze sobie przypomnę :))))))
4:20
Obudziłem się, jest jasno za oknem. W ustach ciągle czuję smak
Szałwii, trudno mi zebrać myśli, ale funkcjonuję prawidłowo:
przebieram się, nastawiam budzik i ścielę łóżko. Jeszcze bierze mnie
na przeczytanie fragmentów Salvia FAQ i Pharmakopoei. Rano przesypiam
budzik, wstaję trochę zmęczony.
=====================
Jak palić szałwię -- moje spostrzeżenia
Potrzebna będzie wysoka temperatura, więc najlepsza jest fajka metalowa,
kamienna, ceramiczna lub szklana, z dużym kociołkiem. Może być wodna.
Dla największego efektu warto zastosować zapalniczkę "na wiatr", czyli
niegasnącą z taką spiralką u wylotu. Zrobić wydech i nie gasząc
zapalniczki zaciągać się, rozpalając jednocześnie materiał na całej
powierzchni. Dym będzie coraz gorętszy, dlatego w przypadku zwykłej
fajki (ja mam drewnianą, którą specjalnie przenaczyłem tylko na Szałwię,
z kamiennym kociołkiem) można ułożyć język tak, aby stanowił przeszkodę
dla dymu, który w ten sposób nieco ochłodzi się. Zapalniczkę zgasić
dopiero po pełnym wdechu. Następnie zamknąć krtań i szybkim ruchem
przepony przepchnąć dym do górnej części płuc (warto wcześniej to
przećwiczyć). Policzyć do 30 (sekund). Wydychać dym (jeżeli jeszcze
coś z niego zostało) na raty, silnymi dmuchnięciami przez wąską
szczelinę zrobioną z ust. Można teraz wziąć nieco świeżego powietrza
i jak najszybciej zabrać się za drugi mach. Jak dobrze pójdzie,
trzeciego nie trzeba będzie robić, ale to wedle uznania.
Uwaga! Przepychanie dymu przeponą do górnej części płuc może być
przyczyną odmy, jeśli nie zostanie prawidłowo wykonane. Spaliny z
zapalniczki zawierają trujące związki, a przy długim trzymaniu dymu w
płucach osadza się smoła i inne syfy -- nie na tyle, żeby zmieniło to
jakość podróży -- ale osoby, którym szczególnie zależy na zdrowiu,
powinny rozważyć żucie świeżych liści lub użycie ekstraktu zamiast
palenia.
- 7857 odsłon