Znowu widzę pułkownika B. — olbrzymia kupa płynnych świń wylała mu się z lewego oka, które zniekształciło się przy tym w sposób potworny. Scena teatralna — na niej potwory sztuczne. Ohydny świnio ryj w zielonej konfederatce z piórkiem. (Witkacy, Peyotl)
Kanał RSS neurogroove

pustka

detale

Substancja wiodąca:
Dawkowanie:
2 piwa + dwa buchy "tego"
Rodzaj przeżycia:
Set&Setting:
Ciepłe majowe popołudnie nad rzeką, tuż obok jakiejś fabryki. Ja, moja ówczesna dziewczyna i przyjaciel spotkaliśmy się w celu picia piwa i palenia papierosów. A potem wyszło jak wyszło.
Wiek:
18 lat
Doświadczenie:
Alkohol + marihuana raz.

raporty ytuzryw

pustka

Prolog:

Spotkaliśmy się razem z moją ówczesna dziewczyną i przyjacielem kulturalnie napić się piwa po szkole. Nic nadzwyczajnego, zdażało się już wcześneij. W trakcie dziewczyna  zaproponowała że może zapalimy sobie coś fajnego. Naturalnie się zgodziliśmy bo dlaczego by nie, więc po jakimś czasie poszła do od jakiegoś kumpla i wróciła z paleniem. Powiedział jej że może być lekko halycunogenne.

 

Doświadczenie:

Po drugim buchu poczułem dziwny niepokój i natychmiast oddałem lufkę. Wypuściłem tez natychmiast cały dym, bo poczyłem że mam już zdecydowanie dość. Usiadłem na ławce i słuchając reszty jak to się cieszą bo faza wchodzi poczułem jak zaczynam tracić kontrolę nad całym ciałem. Dosłownie wycofywałem swój umysł z każdej kończyny, przez tułów aż do czaszki. W ostatniej chwili zerwałem się w panice z ławki i wtym momencie odłączyły mi się oczy.

Tutaj chciałbym podzieliś doświadczenie na to co myślałem ze sie dzieje a co faktycznie się wydarzyło

 

Z mojej perspektywy,z początku, nie działo się kompletnie nic. Byłem jedynie świadomością, bez żadnego ciała i widziałem ciemność.Towarzyszyło mi kilka uczuć:

-Strach przed wiecznością: Mam wrażenie że wtedy poznałem co oznacza wieczność. Niekończący się stan, absolutna ciemnośc, która później przeszła w ciemno fioletowy wir(bez ładnych efektów, bardziej statyczny rysunek który się obracał)

-Ból: Okropnie bolała mnie głowa co w połączeniu z uczuciem wieczności dawały bardzo przykrą konkluzję.

-Wstyd: To było najgorszę. Mimo całego przeświadczenia że naprawde się zabiłem, że nigdy z tego nie wyjde, myślałęm o ludziach którzy włożyli tyle trudu w moje wychowanie. Mama ,tata, babcia, moja dziewczyna i wszyscy znajomi którzy pojawili się w moim życiu. I wszystko to zmarnowałem. Wyobrażałem sobie co będzie jak mnie znajdą, jak wszyscy sie dowiedzą co narobiłem.

Całe doświadczenie przchodziło falami. Najpierw wchodziła faza, dochodziła do swojego szczytu, a póżniej stopniowo malała do momentu gdzie nawet odzyskiwałem kontrolę nad ciałem.Taka sinusoida. W jednym "dole" odzyskałem słuch nawet byłem w stanie coś powiedzieć. Przyjaciel spytał się czy wszystko w porządku. Odpowiedziałem"jakby ktoś wyrywał mi skrzydła". W tamtym momencie wyobraziłęm soiebie jako kulistą mase, która rozciąga sie w strone pleców, jakby miała się rozerwać. Po tym znowu "szczyt" i utrata zmysłów. Po jakimś czasie gdy wybudziałem się już na dobre, przychodziła ogromna ulga. I miałem w tedy naprawde dobry humor. Zwyczajnie sobie śmieszkowałem z mojego stanu by po kilku minutach znowu wrócić do cierpenia i ciemności. Takich "przebudzeń" miałem kilka. Gdy byłem w stanie mówić, opisywałem co mi się dzieje, i bałem się że to się nigdy nie skończy. Byłem tez bardzo rozchwiany emocjonalnie. W jednym momencie przeszedłem od śmiechu w płacz i spowrotem w śmiech.

Z perspektywy dziewczyny i przyjaciela:

Nie zerwałem się, tak jak myślałem, z ławki tylko spadełm z niej na kolana i zamuliło mnie na chwilę. Potem wstałem i zaczełem biegać wkółko po asfalcie. Jakoś mnie złapali i położyli(znaczy posadzili ale musiałem spaść). Cały czas do mnie mówili, pytali sie czy jest ok. Powtarzali w kółko to samo jak jakieś zaklęcie, też mieli fazę tylko całkiem inną niż moja. Gdy sie wybudzałem, stwierdzili że mówię jakbym znał wszystkie tajemniche wszechświata. Za którymś razem rzuciłem sie na trawe i starałem się w nią wkopać, wygrażając że ich wszystkich nienawidzę.

Po 2 godzinach zeszło ze mnie. Przyjaciel i dziewczyna odczuli jakby minął zały dzień, a ja czułem każda minutę jaką tam spędziliśmy. Wracając do domu zatrzymałem się nagle i pierwszy raz ucieszyłem się że widzę słońce. Nadal żyję i moge się cieszyć jego pięknem. To nie było uczucie radości tylko ulgi.

 

Podsumowanie:

Zdecydowanie nie polecam zielska z dziwnych żródeł o dziwnych właściwościach. Przez około 3 miesiące miewałem momenty paraliżu. Gdy zastanawiałem sie nad śmiercią, przypominała mi się jedynie ciemność i to okropne poczucie wieczności. Do dzisiaj boję sie, że po śmeirci nie ma nic, tylko pustka z Tobą w środku. O tamtego momentu mam też bardzo chłodny stosunek do wszelkich używek(z wyjatkiem wódy i tytoniu).

Substancja wiodąca: 
Rodzaj przeżycia: 
Wiek: 
18 lat
Set and setting: 
Ciepłe majowe popołudnie nad rzeką, tuż obok jakiejś fabryki. Ja, moja ówczesna dziewczyna i przyjaciel spotkaliśmy się w celu picia piwa i palenia papierosów. A potem wyszło jak wyszło.
Ocena: 
Doświadczenie: 
Alkohol + marihuana raz.
Dawkowanie: 
2 piwa + dwa buchy "tego"
Zawartość serwisu NeuroGroove jest dostępna na licencji CC BY-SA 4.0. Więcej informacji: Hyperreal:Prawa_autorskie
© hyperreal.info 1996-2024
design: Metta Media