Znowu widzę pułkownika B. — olbrzymia kupa płynnych świń wylała mu się z lewego oka, które zniekształciło się przy tym w sposób potworny. Scena teatralna — na niej potwory sztuczne. Ohydny świnio ryj w zielonej konfederatce z piórkiem. (Witkacy, Peyotl)
Kanał RSS neurogroove

konkret (moja pierwsza prawdziwa wiksa)

detale

Substancja wiodąca:
Dawkowanie:
ja 5 buszków, kumpel całą lufkę.. 13zł - 0.25 konkreta z kolekcjonera
Rodzaj przeżycia:
Set&Setting:
Tak naprawdę to była moja pierwsza substancja psychoaktywna jaką w życiu zażyłem..Szczerze to nastawienie miałem na śmiechawę itp, a nie wiedziałem nawet ile ta substancja trzyma, jaki ma skład i co powoduje..
Doświadczenie:
Wtedy tylko konopia dzika, raz czy dwa marihuana, papierosy i chyba nic więcej.. Dodam że to było grubo ponad rok temu..

konkret (moja pierwsza prawdziwa wiksa)

Bardzo długo się namyślałem czy opisać ten trip, a wydarzył się on bardzo bardzo dawno, widać po doświadczeniu... Dodam że mało z tego pamiętam, ale i tak zostanie to ze mną do końca życia.

Południe: Ja, kumpel B, kumpel M. Załatwiłem 13zł i chciałem skonsumować pierwszego dopalacza i mieć pierwszą porządną fazę... Kumpel M mówił, że poskładam się tym w uj bo przedtem paliłem tylko siejkę i w ogóle nie mam expa. Nie słuchałem go, ale on miał 18 lat, więc kupił nam owy dopalacz ,,konkret'' i dał radę, żebyśmy nie palili tego od razu na dwóch, bo źle może się stać..

Trip: Ja z kumplem B. poszliśmy do lasu. Zaraz po wejściu w las kumpel B nabił mi lufkę, bo był w tych tematach bardziej obczajony ode mnie i odpalam przy jakimś mini stawiku.. Biorę bucha, drugiego, trzeciego i nic. Idę kawałek dalej od stawiku i biorę czwartego bucha. Obraz mi się zniekształcił na sekundę i wypowiedziałem z siebie słowa: ,,ja już tego nie palę'', a kumpel B. na to zapytał ,,czemu?''. Ja na to wziąłem piątego bucha i się zaczeło...

Masakra. Podniosłem ręce do nieba i zacząłem się śmiać na cały głos jakieś 20 sekund. Kumpel B. zaczął mnie nagrywać po 15 sekundach, więc nic nie wyszło z nagrania.. Śmiałem się tak nieswoim śmiechem wyciągając ręce do nieba i widziałem siebie z wysoka, nie pamiętam dokładnie z jakiego wysoka, ale po dłuższej wprawie wiem, że to było mega OOBE.. Gdy przestałem się śmiać, spojrzałem na kumpla B. i wszystko przed oczami mi falowało. Nie potrafiłem określić, czy kumpel B jest metr ode mnie czy pięć metrów.. Dzisiaj już rozkminiłem jak nazwać stan w którym byłem - sen na jawie.. Prawie wszystko wyglądało jak we śnie. Kolory pozamieniane, jak spojrzałem na drzewo, to nie mogłem się na nim skupić, nie potrafiłem określić jakiego jest kolorku... Jak machnełem ręką (rękami?) to zobaczyłem smugę, która utrzymywała mi się na oczach chyba pół godziny. Mianowicie widziałem, że mam wyciągnięte ręce do przodu i są jakieś zniekształcone i wielke, chwilami się oddalały, a w dodatku były w dwóch kolorach - dłonie czerwone, ręce niebieskie. Dodam że byłem bardzo bardzo szczęśliwy jak ta smuga i falowanie przed oczami znikało, a działo się tak co ok. 10min na 3-10sekund i znowu pełna wiksa.

Droga do sklepu: kumpel B. wpadł na pomysł pójścia do sklepu, bo był trzeżwy. Jakby miał to co ja na bani, to nie wiem czy w ogóle by pomyślał o sklepie, a w dodatku myślał że mam lekką wiksę i cały czas udaję.. Dochodzimy do sklepu, szczerze to pamiętam z tej drogi tyle, że pytałem się jakimś demonicznym głosem:

ile to trzyma??

czy ktoś po tym umarł??

a jak wypowiadałem jakieś słowo, to czułem prąd od krtani do serca połączony z płucami i ten prąd przechodził cały czas jak oddychałem i nasilał się jak coś mówiłem. W dodatku jak coś mówiłem załączalo mi się mega OOBE (wychodzenie z ciała) i słyszałem swój głos jak by z daleka (wysoka?).

Kumpel mi na te pytania odpowiedział: nie wiem ile to trzyma, nikt nie umarł, ale jedna ciota miała po tym zapaść i tym samym prawdopodobnie uratował mnie od zapaści, bo słowo ciota weszło mi w pewien sposób bardzo mocno na psychikę. Mianowicie miałem taką myśl ,,jakaś ciota.. przecież ja nie jestem ciota'' i automatycznie lepiej się poczułem. Trochę śmiesznie to brzmi, ale wtedy brałem wszystko poważnie. Gdy doszliśmy do sklepu pamiętam z tego tylko jeden rozmazany obraz: kumpel mi powiedział ,,stój tu, bo masz czerwone oczy'' czy coś o takim znaczeniu. Stałem przed tym sklepem, serducho cały czas od wejścia fazy mi mocniej pompowało krew i szybciej biło. Jeden dziadek bardzo ale to bardzo podejrzliwie gapił mi się w moje oczy, a ja się kołysałem z mega zawrotami głowy, jakby to był szkieł przypał gwarantowany. Miałem szczęście, tak po 2 min kumpel wyszedł ze sklepu, nawet nie pamiętam co kupił, ale przypuszczam że picie, bo miałęm taką sahare, że nie miałem w ogóle śliny i oczy miałem nawet wysuszone od tej gównianej chemi w konkrecie..

Droga do kolejnego lasku: zdarzyło mi się w międzyczasie wypowiedzieć słowa, że już nigdy tego nie zapalę, a gdy doszedłem z kumplem do lasku po torach na których nabił i spalił sam całą lufkę (!) to wzięła mnie taka bardzo delikatna ochota na zwiększenie fazy, ale się powstrzymałem..

Kumpel B po lufce: palił, palił i się w to wkręcił w uj, a w międzyczasie patrzył czy nie ma już wiksy. Zdążył spalić całą lufkę i dopiero mu ta wiksa wjechała, to usiadł na jakiejś powalonej kłodzie i mówił na jakiej to on jest wiksie i że ja takiej wiksy na bank nie miałem i mnie tym lekko wkurzył bo miałem wikse w uj.  Próbowałem wyciągnąć z niego informacje jaką ma wikse to mówił, że jak machnie patykiem, to po chwili widzi jak ten patyk leci, przez chwile wczuł się że ten patyk to miecz czy coś w tym stylu i mnie nim atakował;d a najgorsze było to, że bał się na takiej wiksie wstać z tej kłody i iść gdzieś się przejść, to pomyślcie jak ja się wtedy czułem - całą moją wikse w uj zapierdalałem z nim po lasach do sklepu, a on spalił lufke i powiedział że nigdzie nie idzie:D

Koniec: po jakimś czasie wstał, poszliśmy gdzieś, spotkaliśmy chyba kumpla co nam kupował- M i kumpla co sobie też kupił pakiet za 13zł- kumpla N.. i z tego już mało pamiętam.. Pamiętam, że kumpel N nabił mi lufkę i sobie spaliłem, a dalej nie wiem ocb. Chyba poszedłem do chaty spać czy cuś w tym stylu, bo byłem przemęczony w uj..

Ogólnie była to moja pierwsza i do dzisiaj sądze że najmocniejsza wiksa w życiu. Mimo że mam już spore doświadcznie w substancjach psychoaktywnych, po tym pierwszym razie z konkretem uzależniłem się od dopalaczy i brałem konkreta z 15 razy.. Później go wycofali, to się przerzuciłem na taifuna- 20zł - 0.7g, czyli opłacało się, a wiksa była wiadomo że słabsza, ale taka bardziej lajtująca, a potem paliłem chyba prawie wszystkie dopalacze. Czasami była mocna wiksa czasami słaba i krótka.. Po 5 miesiącach przestałem brać dopalacze dzięki tuskowi i marihuanie;d

Substancja wiodąca: 
Rodzaj przeżycia: 
Set and setting: 
Tak naprawdę to była moja pierwsza substancja psychoaktywna jaką w życiu zażyłem..Szczerze to nastawienie miałem na śmiechawę itp, a nie wiedziałem nawet ile ta substancja trzyma, jaki ma skład i co powoduje..
Ocena: 
Doświadczenie: 
Wtedy tylko konopia dzika, raz czy dwa marihuana, papierosy i chyba nic więcej.. Dodam że to było grubo ponad rok temu..
Dawkowanie: 
ja 5 buszków, kumpel całą lufkę.. 13zł - 0.25 konkreta z kolekcjonera

Odpowiedzi

Skoro 1 raz z konkretem okresliłeś jako katastrofę to po co go w ogóle próbowałeś następne 15 razy? Myślę, że trip rapor nie jest tak nisko oceniony ze względu na farmę bo jest nawet dobrze napisany ale ze względu na Twoje dziecinne i nieodpowiedzialne podejście do narkotyków. 

Bardziej doświadczony użytkownik mówił Tobie żebyś nie palił zbyt dużo, nawet nie przeczytałeś o substanci, którą przyjmowałeś, chodziłeś naćpany po mieście i zwracałeś na siebie uwagę ludzi, na których opini w jakimś sensie Ci zależy.

 

 

niezle. takie loty po konkrecie? wiekszosc dopalaczy jakie wyszly chyba probowalem i po zadnym nie mialem takich jazd :)

w temacie konkreta moge sie "pochwalic" ze pewnego slonecznego dnia bardzoooo goracego wypalilismy worka na 3 osoby i czulem sie jakos krzywo upalony, odrealniony ale nic z tych rzeczy. moze to przez to ze mam przepalony leb. nie wiem ale zawsze zaskakuje mnie to jak ktos palil to i umieral. wg mnie taka osoba powinna zostawic dragi bo nie ogarnia faz.

pozdro

@shini11

Konkret zawierał synetetyczne kanabinoidy, które niekoniecznie musza być tak bzpieczne jak te występujące w marihuanie ( THC, THCV, CBD, CBN ). 

U znajomego po przedawkowaniu JWH-210 temperatura wzrosła do 38 stopni celcujsza, miał zawroty głowy, jego serce biło szybciej.  

Objawy wyołane przez syntetyczne kanabionoidy nie konieczie muszą być natury psychicznej, mogą one być niebezpieczne dla zdrowia i życia.

Tymbardziej, że nawet THC ma negatywny wpływ na układ krązenia, przez pierwsze kilka eksperymentów. Dopiero po kilkukrotnym kontkcie z tą substancją organizm uodprania się na nią i nie wpływa ona potem w żaden sposób na ukad krążenia.

Jeśli ktoś jest zainteresowany źródłami - PM. 

Powiedz nam co to ta "konopia dzika". Coś masz w głowie ubzduranego z tym słowem wiksa? Żenada, jesteś kolejnym dzieckiem dopalacza.

Czy was kurwa pojebalo czy nie umiecie czytac?!  japierdole ten trip odbyl sie bardzo bardzo dawno temu i nie mialem zadnego doswiadczenia co zaznaczylen w tabelce zwanej doswiadczenie i w nazwie tripa ,,pierwsza prawdziwa wiksa'' i jak byscie dobrze czytali to nie chodzilem po miescie tylko po lasach i raz do sklepu na spokojnym osiedlu na ktorym zazwyczaj niema szkielow a czemu palilem puzniej 15 razy? nie domysliliscie sie? to nie macie o czym kurwa komentowac.. dajmon masz sapy ze uzywam slangu a niewiesz nawet co  to konopia dzika jak w samych tych dwoch slowach jest odpowiedż a wtedy(w czasie tripa) bylem dzieckiem i huj cie to .. Jak macie zamiar komentowac moje Trip Raporty to bardzo bym prosił o dokładne przeczytanie, dziekuję.

jointman

Zawartość serwisu NeuroGroove jest dostępna na licencji CC BY-SA 4.0. Więcej informacji: Hyperreal:Prawa_autorskie
© hyperreal.info 1996-2024
design: Metta Media