w filmie shivy
detale
raporty tonieja
w filmie shivy
podobne
A więc jest to trip dawno przeze mnie zapomniany, ale tak naprawdę mój pierwszy, toteż moim postanowieniem stało się, by go sobie przypomnieć i opisać.
To było pewnego ciepłego dnia. Wolne popołudnie po szkole, a że już koniec roku się zbliżał, postanowiliśmy się w małej grupce wyczilować odrobinkę. Ja, i dwie znajome, nazwijmy je L i D poszłyśmy w takie ładne zielone miejsce, coś w deseń parku, kawałek zieleni w centrum miasta, gdzie możesz bezkarnie się walnąć na trawnik. Miałyśmy iść na normalnego blanta z mj, ale z pewnych powodów się nie wymotałyśmy. Dopalacze były jeszcze wtedy legalne, więc zrobiłyśmy tripa do smart szopa. D chciała kupić połówkę Marleya ale niestety nie było, więc wzięła cokolwiek, co sprzedawca poleca. Tym cokolwiek była Shiva.
Ok. godz. 16 siedziałyśmy na naszym zaklepanym miejscu pod drzewem. No to co – skręcamy. Jeszcze chwilka i cała połówka ląduje w bletce. Odpalamy.
Pierwszy buch, drugi buch – czuję, że zaczyna mi walić serce. Jeszcze trochę buchów.. Naglę czuję jak uderza we mnie światło. Słońce, które przed chwilą nie sprawiało mi problemu teraz jest ogromne i świeci akurat prosto we mnie jakby ktoś kierował wielką lampę akurat na mnie. Do tego pojawia się jakaś dziwna siła, która przyciska mnie do ziemi. Coś jakby ciśnienie, ono było tak silne, a ja taka słaba. Nie mogłam się podnieść, coś mnie trzymało. Położyłam się, albo może skuliłam, możliwe, że była to maksymalnie dziwna pozycja, ale coś w deseń leżenia na pewno. I wtedy zaczęło się.
Masz tak czasami, że już się kładziesz i przed snem zaczynasz sobie wyobrażać co byś zrobił w jakiejś sytuacji, że z kimś rozmawiasz, że kogoś widzisz? Ja tak wtedy miałam. Leżałam i myślałam „a co by było gdybym podeszła do tamtych ludzi?” albo „Jakaś fajna grupka, pogadałabym z nimi”. Chciałam to zrobić ale czułam, że jestem zbyt słaba, by wstać. Nagle jakoś zasnęłam.
Zbudziłam się. Czułam się jakbym przespała ze 3 godziny i chwilowo miałam do siebie żal, że przespałam to wszystko. Spytałam się D czy długo już tak tutaj leżę. Ku mojemu zdziwieniu uzyskałam odpowiedź: „Oszalałaś? Dopiero minutę temu wróciłaś.”
Zatkało mnie. Podniosłam się i już miałam coś powiedzieć do L kiedy nagle.. ramka od odtwarzacza na youtube. No nie mogę. Tak jak wtedy nie wierzyłam w coś takiego jak halucynacje tak teraz mogę przysiąc, że cały obraz był w czerwonej ramce a na dole był szary pasek ładowania z trójkątnym przyciskiem play po lewej. Zgłupiałam totalnie. Zaczęłam mówić do L coś w stylu „Jesteśmy w filmie. Ku*wa, w filmie jesteśmy, kręcę film oczami, L kręcę film oczami, nie żartuję!”. Chyba zaczęłam też coś bełkotać o tej ramce, ale L się tylko śmiała. Tak naprawdę nie wiedziałam jaką ona ma wiksę. I szczerze powiedziawszy do tej pory nie wiem, bo nie gadałyśmy o tym.
Dalej już raczej nie zdarzyło się nic ciekawego. Nie pamiętam jak zmyła mi się ta ramka z pola widzenia i nie pamiętam jak doszłam do siebie. Wiem, że potem poszły w ruch jeszcze dwie lufki, ale to była już Damiana bodajże. Nie wiem też jakim cudem wokół nas zebrało się takie kółko, bo siedzieliśmy w jakieś 7 osób.
Chciałabym jeszcze podkreślić, że wydawało mi się, że ten cały trip trwał okropnie długo, podczas gdy okazało się, że zajęło nam to ok. 1,5 – 2 godziny.
To był jeden z niewielu sytuacji, w których brałam coś, o czym nie miałam pojęcia. Poza tym był to mój pierwszy trip, którego myślę, że mogę nazwać tripem.
- 10154 odsłony