Znowu widzę pułkownika B. — olbrzymia kupa płynnych świń wylała mu się z lewego oka, które zniekształciło się przy tym w sposób potworny. Scena teatralna — na niej potwory sztuczne. Ohydny świnio ryj w zielonej konfederatce z piórkiem. (Witkacy, Peyotl)
Kanał RSS neurogroove

pierwsze spotkanie z ekstraktem z salvii x20 / by pan piotr

pierwsze spotkanie z ekstraktem z salvii x20 / by pan piotr

Autor: Pan Piotr

Substancja: dxm 300mg + Salvia ekstrakt x20

Doświadczenie: MJ i dopalaczowe podróbki, LSD, dxm, klej i parę innych

To mój pierwszy Trip Raport, proszę o wyrozumiałość.

Dzień był zaplanowany dość spokojnie, miała to być pierwsza próba jedzenia dxm na dworze. Zarzuciliśmy z kumplem niezbyt duże dawki i zaczęliśmy parogodzinny spacer po mieście. Aco wkręciło się całkiem przyjemnie, świetny humor, ciekawe rozkminianie świata, wszystko było niemal idealne. Po 3 czy 4 godzinach dołączył do nas kolega, który przyniósł też ekstrakt. Poszliśmy w mało uczęszczane miejsce, gdzie można było w miarę spokojnie zapalić.

Wcześniej paliłem dużo suszu, schizy nie były zbyt mocne, wszystko niezbyt mocno się wkręcało, poza paroma ciekawszymi momentami nie mogłem zbyt wiele powiedzieć o moich przygodach z Salvią. Tym razem jednak tuż po spaleniu ekstraktu zaczęło się najbardziej ekstremalne przeżycie, jakie kiedykolwiek mnie spotkało. Był to dzień raczej szary, jednak nagle wszystko, co widziałem wyglądało tak, jak by było oświetlone przez zachodzące Słońce. W oddali zauważyłem cudną dziewczynę, łączka i domki, które były przede mną wyglądały niemal idealnie, obok widziałem jeszcze stojącego kumpla. Wyglądało to tak, jak by przede mną ktoś postawił wybitnie ładny obrazek, wyciągnąłem rękę żeby spróbować go dotknąć. Wtedy właśnie zaczęło się dziać coś, co mnie potwornie przeraziło, moja ręka poruszyła materię, z której był zbudowany ten obrazek(świat?), wszystko zaczęło się rozpadać, okazało się, że to wszystko to były takie malutkie klocki, które zaczęły się przewracać jak domino i sypać całymi strumieniami w moim kierunku, kumpel którego widziałem też oczywiście się rozsypał, z moją ręką stało się to samo. Poczułem, że wszystkie te cząsteczki przepływają przeze mnie, naprawdę się bałem, co się stanie aż w końcu wszystkie to zrobią. Nie mogłem w żaden sposób tego zatrzymać, w końcu poczułem, że ze mną dzieje się to samo, cząsteczki ciała zaczęły przez nos rozsypywać się po drugiej stronie, w końcu, gdy to samo się stało z moimi oczami zobaczyłem, że po drugiej stronie cząsteczki po prostu ułożyły się na nowo w szary zwykły świat, przez jeszcze parę chwil czułem się dwuwymiarowy, dodatkowo obok zaczął chodzić jakiś duży pies(prawdziwy), przestraszeni kumple powiedzieli, że musimy iść, odchodząc czułem, że za mną zostaje coś bardzo ważnego. Dodatkowo wyraźnie odczuwałem strach przed tym że pies faktycznie zacznie nas gonić. Po paru minutach wszystko w miarę się uspokoiło, ale i tak przeżycie to męczyło mnie przez długi czas.

Po paru dniach, jakie minęły od tej przygody dalej mam problem z interpretacją tego przeżycia. Nie jestem do końca przekonany czy w pełni oddałem tym wpisem to, co przeżyłem, jednak zacząłem przyjmować do świadomości, że może istnieć coś takiego jak alternatywne światy, nie wiem czy mogę wnioskować z tego coś więcej, w sumie chyba po prostu wolę tego nie robić. Cieszę się, że Salvia pokazała mi swoją prawdziwą siłę i że już wiem, że nie można z tą rośliną bawić się w głupi sposób, jestem też jednak niezmiernie ciekaw, co ma mi ona jeszcze do pokazania.

Pozdrawiam.

Ocena: 
Zawartość serwisu NeuroGroove jest dostępna na licencji CC BY-SA 4.0. Więcej informacji: Hyperreal:Prawa_autorskie
© hyperreal.info 1996-2024
design: Metta Media