przecież to tylko kolejny psychodelik... (i kolejny badtrip)
detale
przecież to tylko kolejny psychodelik... (i kolejny badtrip)
podobne
Od razu przejdę do rzeczy, bo i potencjał substancji niewiele wart.
Pierwsze pół godziny wypełnione było iskrą mdma. Na horyzoncie fala przyjemnego ciepła i rozleniwienia. Następne wydarzenia i zmiany potoczyły się bardzo szybko i nie byłem w stanie zarejestrować przedziału czasowego.
Z sekundy na sekundę rosła już znana, wewnętrzna, badtripowa pustka. Lekka panika, bezsilność, szok i wyczerpanie. Mogłem tylko biernie obserwować (mając wrażenie, że nie ze swojej perspektywy) jak kolejno tracę kontrolę nad swoim ciałem, oblewa mnie fala zimnego potu, która natychmiast zaczęła upłynniać zarówno moje ciało, jak i świadomość. Dwukrotna utrata przytomności. W przebłyskach kontroli siłowałem się ze szklanką z napojem i starałem się nie nadpalić swoich ubrań, popiołem spadającym z palonego papierosa. To tylko utwierdzało mnie w mojej bezradności i nauczony doświadczeniem, nawet nie zaczynałem walki skazanej na przegraną, byleby tylko jak najszybciej przecierpieć peak. Kiedy tylko moje mięśnie odzyskały jakąkolwiek możliwość ruchu, przewaliłem swoje ciało z krzesła na kanapę, by chociaż w taki sposób ułatwić mu doświadczenie.
Pierwsza zarejestrowana oznaka końca piekła, była natychmiastową i znaczącą ulgą, która w idealnym kontraście odmieniła przymus obserwacji przykrego zombie show, na satysfakcjonującą absorpcje w pełni rozwiniętych przeżyć psychodelicznych. Były one na tyle silne, że potrafiły bez problemu zagłuszyć, wciąż dające o sobie znać, bodźce pustoszącego badtripa. Stopnio, falami zaczęły zanikać, przywracając wyczerpaną jednostkę na mapie jednej z rzeczywistości. Powrót do podstawowej motoryki ciała, a głównie ponowne zsynchronizowanie z nim przeszatkowanej świadomości zajęły dużo czasu, a samo to nie było nawet najmniejszym krokiem do podjęcia powrotu do stanu przed pierwszymi oznakami badtripa. Wciąż zszokowany i zagubiony pomiędzy natłokiem ostatnich doświadczeń, musiałem zderzyć się z wepchnięciem mnie "tu i teraz" z jednej strony, a z drugiej z poniżeniem i obdarciem z godności i "pierwszym dobrym wrażeniem" ze strony rzeczywistości, gdzie nie miałem nawet pełnego poczucia siebie, a zostałem postawiony twarzą w twarz z przyjęciem przez centrum miasta w pogodny poranek. Na szczęście poczucie odrealnienia i zagubienia ma równie istotną drugą stronę medalu, co było wystarczającym znieczuleniem podczas powrotnej drogi do domu, gdzie mogłem traktować ostatnie kilka godzin jako wspomnienia z odległego snu, z odległej nocy, które przecież nie mają nic wspólnego z rzeczywistością dnia codziennego.
- 5802 odsłony