w oczy śnieg, a siłą psychodela
detale
raporty filozof
- Patologiczna substancja i jeszcze gorszy użytkownik DXM IV plateau
- I jak powstrzymałeś się żeby wdupcyć dwie następne?
- Tramal ty kurwo cóżeś mi uczynił? Czem eś zaschwycił a czym żeś zawinił?
- No nie będę ukrywał...spodobało mi się
- Muszkatołowy wędrowiec, luki w pamięci i co tu się odpierdala.
- Noc surrealistycznych przeznaczeń
- Multirozpierdolenie wyrozwijany tunel, czyli najpotężniejsze wejście w życiu.
- Między "delirką" a psychodelą
- Te same dni, inne fazy.
- W oczy śnieg, a siłą psychodela
w oczy śnieg, a siłą psychodela
podobne
Około trzynastej patrzę za okno. Słońce, śnieg, w połowie czyste niebo, ciekawa pogoda. Trzeba zajarać póki nie piździ.
Po tej decyzji już mnie nie było w domu. Nikt się tutaj nie przyplątał, nie szuka mnie? Pustki. Paru przechodniów się oddaliło.
T:0
Wyciągam folie i nabijam lufki. Odkładam dill-pack, wyciągam ogień. Znajomi woleli palić skręty, bo nie lubią smaku smoły, a ja się przyzwyczaiłem i zwyczajnie nie opłaca mi się kręcić. Dwie nadbitki za mną. I ta wyuczona cierpliwość i spokój przed fazą, która musi być choćbym nie wiem co ładował. Trzecia fifka najlepiej nabita. Z suszu pozostał popiół a resztę chowam. Nie mogłem się zabardzo zjarać, bo miałem kilka rzeczy do ogarnięcia.
T:20
Początek fazy raz. Widać wyobcowanie i odrealnienie. Czas mnie opuścił, a jedyne co mi zostało to świat i ja sam. Jestem w komputerowej symulacji i zostałem zastąpiony przez moją 67 wersję siebie. Przypomina to grę, w której są zajebiste efekty. Płatki śniegu zaczęły napierdalać cała chmurą na otoczenie. Ale nie wyglądało to normalnie. Przez chwilę nie czułem ich śladu na sobie jakby tu była jakaś niewidzialna ściana. Błędy w systemie i tyle. Odchodzę z ,,miejsca zbrodni" i kieruję się na murek.
I się zaczęła śnieżyca, a ja szedłem pod wiatr. Oszty kurwo! Bez przerwy coś leciało do oczu. A mi ani w głowie zawracać. Ręce w kieszeni, oczy półotwarte. Zimno. Przypominam sobie naukę Zen. Próbuje przestać myśleć. To co Zen nazywali pustką w rzeczywistości nią nie jest. Miałbym czuć teraz ścianę nicości. To nie nicość. Myślenie jest wypowiadaniem słów wewnątrz własnego umysłu, nawet gdy przestanie się myśleć mózg pracuje w inny sposób. Pustką jest urzeczywistniającą, wstępującą w istotę energią, którą wyrzuca się z wnętrza do postaci słowa i ono jest właśnie związkiem absolutu z materią w postaci wyczuwalnej. To dlatego teraz nie przejmuje się zimnem gdy przestaje myśleć. Poddaje się losowi. Stan alfa umysłu- czyste skupienie po przebudzeniu. Przepływy milczącej bogini.
T: 50+
Skąd ktoś ma wiedzieć czy poznał siebie skoro za chwilę może być kimś innym o droga do oświecenia może wieść przez całe życie? Pytanie pomocnicze: jakiego siebie mamy poznać? ,, Poznaj siebie" jest baaaaaaaaardzo uproszczoną maksymą po to żeby każdy ją zrozumiał i zinterpretował jak chce.
T:55+
Siadam na murku a obok graffiti, przy którym na fazach działy się różne cuda. Jakiś czas patrzę na dzrewa obok i niebieskie niebo, co wygląda jak plazma, a te krzaki to są atrapy. Tekstury tylko trochę zmieniły.
Ktoś włączył w moim umyśle klisze i przewinęła się lista wspomnień z książek w postaci obrazków. Mierzi mnie ten widok. Co to za wiedza jest? I za co? Jedni mówią, że trzeba dużo przeczytać, inni, że praktyka, kolejni o tym, że trza starym być, bo doświadczenia idą z wiekiem, ktoś jeszcze, że to przeżycia, że trzeba znać ludzi, świat zwiedzić, rozwijać się etc.. Nie wiadomo komu ufać. Ludzie nauki chcieli poznać rzeczywistości z litery i obrazka, a zbudowali sobie reaktywne pralnie umysłów, które od święta opuszczają.
T:80+
Wracam do domu obserwując przy okazji przyrodę. Fazą osłabła do postaci delikatnego mrowienia w żyłach i lekkiego rozluźnienia mięśni.
Podsumowanie:
Jaranko kozackie, trip dosyć przyjemny, a rozkmina ostra. Sory, że za mało efektów, a za dużo przemyśleń, ale na takich rzeczach bardziej się skupiam.
- 9953 odsłony
Odpowiedzi
Zen.
Wiesz, że dzwonią, ale nie wiesz, w którym kościele. Pustka jest pustką (przestrzenią), a energia energią (przyjmuje wszelakie formy). Poznanie siebie to samoobserwacja - jakbyś na siebie patrzył z zewnątrz, będąc jednocześnie wewnątrz. Wszystko się cały czas zmienia, ale nie można nagle być kimś innym - to tylko maski (jaźnie). Poznanie siebie, to spojrzenie na siebie bez jakiejkolwiek maski. Prawdy szukaj w sobie.
To tylko sen samoświadomości.