[miks] radość ponad umysłem
detale
raporty green dreamer
- Improwizowane spełnienie amerykańskiego snu
- [4-HO-MET] Matka natura
- [Kodeina] Zakodowana przyjemność
- [pFPP] Pierwszy test tej piperazynki
- [Mefedron] Przygód kilka
- [2C-E] Powrót na łono fenyloetyloamin
- [Miks] Radość ponad umysłem
- [Sinicuichi] Muzyczna podróż w nieznane
- [DXM] Odlot w czasoprzestrzeń mentalną
[miks] radość ponad umysłem
podobne
Doświadczenie: mieszanki ziołowe, pixy na piperazynach i ketonach, dekstrometorfan, salvia divinorum, azotyn amylu, dimenhydrynat, amanita muscaria, zioła etnobotaniczne, marihuana, bromo-DragonFLY, mefedron, haszysz, 2C-C, 2C-E, LSA, pFPP, metedron, kodeina
Info o mnie: 20 lat, 72 kg, 176 cm
S&S: mój pokój, zgaszone światła, dwie świeczki na stole, najpierw film potem muzyka
Co/ile: 1 gram Almost Spring, herbata z Damiany 3 gramy, 1 kapsułka MaDMAx, 0,2 NO wisieńka, 2 gramy Damiany spalone, herbata z Tagetes Lucida 6 gram, w tle kadzidełko zapachowe Ekstaza
Ten cudny trip zaczynam pisać jeszcze pod wpływem owych substancji, magicznych, dających wiele radości i spokoju ducha, w uszach zaczyna grać chyba jedyny kawałek Firmsy jakie da się słuchać, „Wystarczy jeden buch”.
Dalej na liście muzycznej Iggy Pop, Indios Bravos, Jamal, Afroman, Habakuk, i wiele więcej rocka...
22:38 – zarzuciłem jednego tylko MaDMAx, drugi czeka na swoje 10 minut gdy poczuję schodzącą fazę. Akurat zaczynałem oglądać Las Vegas Parano, film doskonale mnie wciągnął, widząc bohaterów palących różne ziela i konsumujących non stop psychodeliki, sam nabiłem bongo wodne czystym almost spring, na razie 0,5 grama. Oglądam film i powoli wkręcam się w ten narkotyczny klimat i z łezką w oku wspominam boską szałwię i moje loty po niej….
23:09 – już MaDMAx przejął nade mną kontrolę, almost spring także się doskonale zgrał z wejściem, zastanawiam się czy może ketony z syntetykiem się nie umówiły by mi dobrze zrobić. Faluję na fotelu, obracam się powoli w obie strony, lekki kąt, analizuję przygody bohaterów Las Vegas Parano, przeżywam razem z nimi. Kończę pić herbatkę z Damiany, zacząłem jakieś 10 minut temu i powoli sączę, czuję już to poczucie spokoju i lekkiego podniecenia, całą moc spożytych substancji przekierowuję na radość i chill, zapadam się w nim.
23:35 – zaczyna się niemal doskonały stan, niczym się nie przejmuję, skupiam się na filmie ale jednocześnie myślę o wielu rzeczach na raz, umiem wszystko ogarnąć. Jestem zadowolony, ciało nadal faluje z przyjemności na krześle, powoli osuwam się w dół, na szczęście stopami zapieram się o ścianę i w pozycji leżącej niemal piszę raport.
00:00 – film się powoli kończy, a ja dalej w poczuciu spokoju i przyjemności dopalam 0,5 grama mieszanki Almost Spring, wyczuwam w tym swoistą synergię max-almost-damian, nie pierwszy raz maxa biorę, jednak pierwszy raz tak długo działa po jednym pillu tak mocno, decyduję że muszę rozpocząć wnikliwe nad tym badania i więcej temu pillowi czasu poświęcić.
00:16 – wchodzę na forum dopalaczy i rozpoczynam rozmowę na shout boxie z adminem, Hihu, taki nick posiada, doskonale rozumie mój stan i rozmawia ze mną, co mnie raduje, nie zauważam jednak że czas nagle przyspieszył – właśnie widzę 00:55, na czym ponad pół godziny zleciało? Nie wiem, w uszach grał rock, teraz przyjemne reggae. Nie wspomniałem, że staram się uzupełniać płyny, każdy łuk wody, choćby najmniejszy, jest wielką przyjemnością. Odpalam kadzidełko Ekstazy, mimo oczywiście braku jakichkolwiek substancji psychoaktywnych, zapach jest rozkoszny, wyczuwam chyba nawet lekki efekt placebo wynikający z nazwy...
00:57 – dalej czuję maxa, almost także działa, bujam się w rytmie ze słuchawek nabiegającym, atakujący od pewnego czasu szczękościsk co dziwne jest przyjemny. Jestem pod wielkim wrażeniem mocy jednego madmaxa, ciągle się zastanawiam czemu tak mocno działa? Otwieram moją tajemną szufladę, Zaczynam się pocić. Widzę cała gammę różnych zabawek: druids fantasy, moondust, mad max, rasta, mefedron i NO… stwierdzam że NO doskonale się skomponuje z fazą, odmierzam na wadze,0,2 gram NO i 2 gramy Damiany, blancik się kręci….
01:17 – blant spalony, ja w krainie radości, umysł atakują przemyślenia najróżniejsze… czym jest stan po używkach, czy przypadkiem świat po nich nie jest tym prawdziwym, albo rajem gdzie każdy z nas odnajduje spokój, by potem, na zejściu, za chwilę rozkoszy zapłacić fatalnym zjazdem… Wiele jeszcze muszę się nauczyć o tym magicznym świecie… po chwili zastanowienia oceniam, że nie trzeba drugie maxia.
02:19 - nie sądziłem i nie podejrzewałem, że nadal będę odczuwał efekty ketonów i mieszanek, subtelne, jednak ciągle radość tajemniczego pochodzenia we mnie siedzi, i coś czuję, że ani myśli dać za wygraną, persen a ni melsia nie pomogły w uspokojeniu i doprowadzeniu się do stanu pełnej kontroli, czuję że przyda się napar z tagetes lucida. Jeśli on nie pomoże... i tak kładę się do łóżka, z nadzieją na to, że skupiając się na śnie i zmęczeniu uda się spokojnie zakończyć tę przygodę.
03:01 - jak podejrzewałem, bezsenność wygrała z wieloma środkami uspokajającymi... cóż, sięgnę po Validol. Muzyka... nadal gdzies tam w głębi otchłani mej duszy gra, pobudza ciało do działania, a umysł do pominięcia drobnego faktu jakim jest ciągła stymulacja. Zamulenie po mieszankach, ku memu zawiedzeniu, się nie pojawia... wierzyłem że to zmęczenie po syntetykach pomoże.
Kończę, ten, fakt, długi raport, ale czuję nadal subtelną, nieokiełznaną ekstazę duszy, mam nadzieję, w co wierzę, ze zrozumiecie co czuję i być może ktoś z Was kiedyś także uświadczy tych pięknych chwil… lub piękniejszych…
A co o filmie? Cóż, był niezwykle klimatyczny, jednak mimo stanu doskonale zrozumiałem jego przesłanie... sen amerykański, czy jesteśmy pewni że tego chcemy?
- 16783 odsłony
Odpowiedzi
Lukasch'u,
Bardzo dobry trip raport, z genialnym, jak dla mnie, zakończeniem.
Muszę w końcu spróbować Almosta tak swoją drogą... ^^
Know your body, know your mind, know your substance, know your source...