Znowu widzę pułkownika B. — olbrzymia kupa płynnych świń wylała mu się z lewego oka, które zniekształciło się przy tym w sposób potworny. Scena teatralna — na niej potwory sztuczne. Ohydny świnio ryj w zielonej konfederatce z piórkiem. (Witkacy, Peyotl)
Kanał RSS neurogroove

prawdopodobnie naturalny mix, który działa zaskakująco dobrze.

detale

Substancja wiodąca:
Dawkowanie:
Dwa dość niezłe buchy.
Rodzaj przeżycia:
Set&Setting:
Spokojny dzień, ochota na zamulenie. Własne łóżko.
Wiek:
18 lat
Doświadczenie:
Gałka, trawka, kodeina, deks, kwas

prawdopodobnie naturalny mix, który działa zaskakująco dobrze.

Złożyłem zamówienie na African Dream Root w pewnym polskim sklepie zielarskim. Jako rekompensatę za problemy z przesyłką dostałem 2g „Kompozycji z natury (wersja 2)” i do tego gratis, czyli 0,5g kompozycji w wersji 1. Dwójkę testowałem i jestem mile zaskoczony. Jedynkę kiedyś tam sprawdzę, na razie nie mam ochoty.

 

Siedziałem wesolutki, bo mi przyszła tak długo oczekiwana paczka z Silene Capensis, pisząc coś na GG i zastanawiając się gdzieś podświadomie, do czego te całe kompozycje mogą służyć, skoro nie do spożywania. Instynkt podpowiedział mi, żeby to spalić, ale nie chciałem się rzucać na spontana. Poszukałem informacji. Ludzie na hyperrealu, że to daje "Bardzo lekką i subtelną, fajną fazkę". Ok, może być. Tego mi właśnie trzeba na sympatyczny wieczór z filmem.

Subtelna faza... ta :D

 

Sprawdziłem, co to ma w składzie- eeee, jakieś kijowe legalne rośliny. Eeee. Nie spodziewałem się naprawdę niczego oprócz przyjemnego rozluźnienia. Nabiłem lufę kompozycją 2.

Skład: Klip Dagga, Combretum quadrangulare, Kanna, Leonurus sibiricus, Heimia Salicifolia

Testowałem kiedyś ekstrakt z Maconha Brava, ludzie na hyper pisali, że to nawet fajne. Mnie nie ruszyło ani trochę. Byłem więc sceptyczny wobec mixu ziołowego.

 

Zapach (przed spaleniem) ma po prostu boski. Jak połączenie jakiegoś bardzo słodkiego owocu i subtelnej nuty podobnej do migdałów. Dym (po spaleniu oczywiście) nieco przyjemniejszy niż konopny. Utrzymałem chmurę w płucach jakieś 25 sekund. Wypuszczam i momentalnie czuję mocne ciepło w nogach. Wow. Drugi raz się zaciągam... wypuszczam i pojawia się typowa dla moich faz z THC miła derealizacja, zagubienie w przestrzeni, zamułka myśli, nieogar.

Robi się bardzo przyjemnie. Kładę się na łóżku, no i BUM!

Faza mi się wkręciła taka, jakbym się najarał za dwóch. Nigdy takiego stanu nie miałem, a na THC jestem bardzo wrażliwy. Obraz się rozmył, wszędzie nakurwiały czerwone i zielone błyski. Myśli były nieco bardziej... klarowne niż na MJ, jednak dużo wolniejsze. Nie miałem ochoty na śmiech. Za to mocno zwiększyła się kreatywność. Stan jak po najprawdziwszej konopi, jednak z pewnymi odstępstwami. Porównując do Cannabis, wnioski są natępujące:

*Nie miałem gastro. Niemniej jadłem, bo jedzenie smakowało nieźle.

*Brak czerwonych oczu, prawie brak cevów (a na THC mam niemal zawsze)

*Dużo większa suchość w ustach.

*Większa podatność na wkręty.

*U mnie banie na MJ kończą się po co najmniej 3 godzinach, tu działanie właściwe kończyło się po 40-50 minutach.

*Brak rozluźnienia mięśni, ale może to przez to, że miałem jebane zakwasy. A THC niemal totalnie rozleniwia mięśnie.

*Trudności ze złapaniem „wiatru w żagle” podobne jak na tripach z użyciem trawki, no i także do przezwyciężenia dość łatwo. Dużo lepsze orgazmy niż na trzeźwo, ale MJ daje jeszcze lepsze (przynajmniej u mnie). Ów mix bardzo zwiększa libido, konopia raczej nie. 

*Muzyka nie brzmi tak fajnie, jak po ziole.

*Mniej rozkminowo

*Bardziej sennie

*Sny są potem naprawdę niezłe, po zielsku nie mam żadnych ;(

*Bardzo zwiększa pewność siebie. Trawa, patrząc na moje indywidualne wspomnienia, nie.

*Nie intensyfikuje aż tak dotyku, ale jednak różnica jest i to znaczna.

*Niewielki wpływ na koordynację ruchową, ale większy niż na konopi.

*Nie zwalnia czasu jak konopia, wręcz przyśpiesza.

*Nie wywołuje aż takich problemów z koncentracją i pamięcią krótkotrwałą.

No i zejście- Po paleniu zielonej trawki mam dość smutne zejścia. Są takie... apatyczne.

A po tym mixie zejścia są piękne, wesolutkie, spokojne, aż ma się chęć zrobić coś fajnego, albo się przekimać i cieszyć się nic-nie robieniem ;)

Paliłem to w sumie 4 razy w ciągu tych 3 dni, bardzo pozytywnie odbieram tę mieszankę. Raz dałem spróbować ziomkowi i na niego działało tak samo. Czyli na łikendy będzie jak znalazł, nie otępiające, ale z drugiej strony nie za lotne. Stonowane. Przy sporadycznym stosowaniu wychodzi w ciul tanio.

Mam pytanie do was- jak myślicie, dojebali tam jakiejś chemii, czy nie? Czy zupełnie legalna kompozycja może mieć taki potencjał? O tych roślinach ze składu też sporo czytałem i mają wiele zdrowotnych zastosowań, ale jednak nie mam pewności i za często nie chcę tego palić, jako że to trochę niewiadoma. Na moje, niestety niefachowe oko, smakuje jak roślina, działa miło jak roślina, pachnie jak roślina... no ale nie wiadomo nigdy na 100%. Właśnie dlatego zasięgam rady. Więc jak macie jakieś doświadczenie z tym albo uwagi, z chęcią poczytam opinie.

 

Dzisiaj zaczynam spożywanie korzenia snów, za kilka dni podzielę się w nowym raporcie doświadczeniem.

Cześć!

Substancja wiodąca: 
Rodzaj przeżycia: 
Wiek: 
18 lat
Set and setting: 
Spokojny dzień, ochota na zamulenie. Własne łóżko.
Ocena: 
Doświadczenie: 
Gałka, trawka, kodeina, deks, kwas
Dawkowanie: 
Dwa dość niezłe buchy.

Odpowiedzi

o nazwe mieszanki, najlepiej z linkiem do sklepu jak tutaj nie mozna to priv, będe wdzięczny

Przypomina mi to o czasach świetności mieszanki Spice, gdy mało kto słyszał o jakimś JWH. Wszyscy sugerowali się podanym na op. składem, same egzotyczne roślinki, aż dziw brał, jakim to ktoś musiał być geniuszem, by tak je dobrać że niemal idealnie imitowały konopię. I też ślicznie pachniało, smakowało, aż wyszły dopalacze z worka.

Ale to twoje cudeńko wg tego co piszesz nie do końca przypomina konopię. Brak pewnych elementarnych efektów, jak gastro wspólnych kanna raczej wykluczał by ich udział w składzie, choć ta moc i niektóre pokrywające się cechy faktycznie każą się zastanowić.

Nie jestem z tą chemią na bieżąco, ale wątpie by pojawiły się jakieś aż tak niestandardowe kanne. No, chyba że ty reagujesz niestandardowo. Mimo wszystko sądzę, że albo faktycznie to efekty z natury, albo siedzi tam coś innego niż kanna, ewentualnie coś oprócz.

Też jestem wyprany gdy konopia schodzi.

Już tu mnie nie będzie. Perm log out.

Temat warty przestudiowania. Póki co nie mam zbyt zasobnego pakietu informacji o działaniu chemików, więc wyroku stawiać nie chcę. Zagłębie się w to, może coś się uda dowiedzieć.

 

Mam jeszcze 3 nowe spostrzeżenia po stosowaniu tego stafu:

*Zawsze na naturalnych środkach mam takie coś, że moja twarzo-morda w lustrze wygląda świetnie. Na chemach zupełnie szpetnie. Podczas trupów na tym mixie jestem zajebisty :D Żaden w sumie wyznacznik, ale ciekawa obserwacja.

 

Może sprawa nr 2 więcej powie- miałem kiedyś Klip Daggę. Małe czerwone płatki. Po rozgrzebaniu tego mixa widać takie same. Dobry znak.

 

Teraz gorszy znak- spostrzeżenie trzecie- to gówno jakoś dziwnie wciąga. Po zbakaniu mi schodzi i czuję się przymulony, ale nasycony. Kiedy natomiast działanie ww. mieszanki schodzi, czuję się przyjemnie senny, ale jednak mam ochotę dalej poszaleć. Entuzjazm i lekkość rzeczywistości zachęcają do oddania się przyjemnym przyjemnościom. One z kolei proszą się o towarzystwo tej mieszanki.

 

Wczoraj z ziomalem paliliśmy to pół nocy. Śmiechu co nie miara i spędzenie czasu na pakowaniu, oglądaniu filmów i leżeniu- typowa wesołość. Fajnie. Dziś rano spaliłem sobie jeszcze, ot tak, by mieć lepsze doznania na robotach ręcznych. I teraz- aby skuteczniej medytować. Dziwnie zachęca i nachalnie prosi o spalenie. 

 

Jest czymś, co usilnie pragnie zalepić czas. A zwykłe MJ nigdy aż tak desperacko mnie nie porządało. 

 

Idę spalić buchy, skończę to i więcej nie kupuję ;)

Znaczenie może mieć jeszcze dawka, tutaj stężenie. Poza tym niektóre kanna, tak jak niektóre konopie orzeźwiają i energetyzują. Pewność być może mógł byś mieć ryzykując większą ilością, czy profil nie przesunął by się jednak w stronę dodupiaczy.

Już tu mnie nie będzie. Perm log out.

Walnąłem 4 buchy, tolerka mocno mi wzrosła, więc banię miałem podobną do tej pierwszej na dwóch buchach. Zostały mi resztki. Idę dopalić.

Co zauważyłem? Jakby była blokada, że więcej się nie da i już faza nie wzrasta. Hmmm. Ale ogólnie pisk w uszach, błogie ciążenie na ciele, energia gdzieś na kręgosłupie... jeśli to serio jest ten młodszy, upośledzony brat MJ, zwany Serdecznikiem Syberyjskim, to nadaję mu miano bardzo powolnego i skrupulatnego nauczyciela.  

Zawartość serwisu NeuroGroove jest dostępna na licencji CC BY-SA 4.0. Więcej informacji: Hyperreal:Prawa_autorskie
© hyperreal.info 1996-2024
design: Metta Media