[calea zacatechichi] okropny smak, lipne działanie.
detale
Plus wiele innych wynalazków.
raporty anon
- [N2O] Co w tym fajnego?
- [Synaptolepis Kirkii] Średniej mocy zioło snu
- [Helinus Integrifolius] Ubhubhubu nie kopie
- [Silene Capensis] Narzędzie do sennych podróży
- [Entada Rheedii] Działanie z dużym opóźnieniem
- [Aceton] Gra nie warta świeczki cz.1
- [N2O] Rzut okiem na ulotny świat psychoaktywnego gazu
- [Calea Zacatechichi] Okropny smak, lipne działanie.
- [Szałwia Wieszcza] Nieplanowana wizyta po innych wymiarach
- [HEX-EN] Subiektywne spostrzeżenia na temat działania
[calea zacatechichi] okropny smak, lipne działanie.
podobne
Wszystkie sny które byłem sobie w stanie przypomnieć na tyle żeby je opisać:
W moim śnie walczyłem z wielkim latającym smokiem, był to typowy chiński podłużny smok. Razem z innymi skradaliśmy się w jego kierunku i strzelaliśmy z karabinów, a on strzelał do nas. Generalnie klimat pierwszej wojny światowej, ciemno zielone wyblakłe mundury, broń długa i klasyczne otwarte pole bitwy w dolinie między wzgórzami z rozległym lasem w tle. Worki z piaskiem, zasieki, te sprawy. Smok był długi i dość duży, ukrywał się za wzgórzami i raz po raz strzelał w naszym kierunku, zdjął kilka osób z naszej ekipy. Dlaczego zamiast klasycznie ziać ogniem strzelał do nas z Mausera tego nigdy się nie dowiem, pewnie należał do smoków które szły z duchem czasu.
Byłem w domu u jakiś ruskich podczas gdy właśnie zaczynał się tam jakiś chory balet kiedy za oknem z zewnętrznego okna piwnicy poniżej zaczęli się wychylać jacyś ukraińcy. Było im widać same twarze. Jedni na drugich byli cięci i chcieli się bić, awantura była o krok. Po chwili konsternacji wyjaśniło się, że ukraińcy mieszkają w piwnicy pod domem ruskich w strasznych warunkach.
Nagle jestem w nowym miejscu zamieszkania które okazało się połączoną halą produkcyjną oraz warsztatem razem z hotelem. Cała akcja działa się ewidentnie w Niemczech, na dole była hala warsztatowa a powyżej były przestronne wielopokojowe mieszkanie. Było dobrze zbudowane i z wielką ilością łóżek, było około pięć pokoi a w każdym po kilka łóżek. W różnych miejscach na zewnątrz poza budynkiem ale i w środku były porozmieszczane rowery, głównie w nieużywanych pokojach i na balkonie. Idąc z dołu na górę rozglądałem się po całym budynku, nikogo w nim nie było. Po tym jak wyszedłem na balkon i spojrzałem w dół dotarło do mnie, że nadal mam mocny lęk wysokości, i nawet przez sen boję się wychylić żebym czasem nie spadł, nie było żadnej barierki a ja zacząłem cały się trząść jak pomyślałem o upadku. Wychylając się żeby zobaczyć ziemię pod balkonem zobaczyłem ją tak jakbym wychylił się nienaturalnie daleko. Wydawała się też ruszać w inny sposób niż przy normalnej zmianie perspektywy. W moment zawróciłem się z powrotem do mieszkania, gdy tylko wszedłem byłem już pewny że to świadomy sen. Żeby to sprawdzić postanowiłem unieść się w powietrze – bez większych problemów odkleiłem się od ziemi i zawisłem w powietrzu! Po chwili usiadłem wygodnie na podłodze i zacząłem medytować – poczułem niesamowitą falę dobrostanu i wewnętrznej przepełniającej tą chwilę przyjemności. Radość ta, wypełniła całe moje ciało, byłem nią kompletnie zajęty mając głowę czystą od myśli.
Wspólnie z moją dziewczyną byliśmy na porośniętym gęstą trawą polu. Trawa zbita w kępy była wyjątkowo wysoka i soczysta. Wokół padał lekki deszcz, było bardzo słonecznie a kolory były bardzo nasycone. Nagle zacząłem słyszeć grzmoty, po odwróceniu się w kierunek z którego dochodziły zobaczyłem pioruny uderzające w ziemię w niedalekiej odległości. Uderzały często, dostrzegłem, że czasami walą w jakiś metalowy słupek od którego odchodził nisko przeciągnięty drut kolczasty ukryty w gęstych kępach trawy. Piorun po uderzeniu w ten drut rozchodził się po nim wzdłuż elektryzując go i rozgrzewając do białości. Chwilę później, nie wiadomo skąd, centralnie na ten rozgrzany drut wbiegło kilku letnie dziecko, przebiegając przez niego akurat w momencie w którym szedł w nim prąd. Dziecku ucięło nogę jak laserem kilka centymetrów poniżej kolana i natychmiast runęło w trawę po jego drugiej stronie.
Sny te w większości były tylko częściowo świadome, tylko trzeci sen zamienił się w sen świadomy pod koniec a to i tak niespodziewanie. Wynik jak dla mnie kompletnie bez szału, na co dzień mam tego typu staty. ¼ świadomych snów to normalka.
Calea sama w sobie nie działa w sposób sedatywny, ani w żaden sposób psychoaktywny poza snem. Wpływa ona wyłącznie na stan podczas snu. W jaki sposób? Mam wrażenie że spłyca sen, bardzo łatwo byłem w stanie się wybudzić podczas snu. Znajdowałem się wtedy w tej samej pozycji w której usnąłem, nie odczuwałem żadnych dyskomfortów ani nic nie porządanego. Po prostu kładłem się ponownie spać, mimo to czuć było, że to płytki sen czasem na granicy snu i czuwania. To zwiększało moim zdaniem świadomość we śnie, leżąc na łóżku byłem jakby na bieżąco bardziej świadomy przez całą noc tego co się też działo w pokoju, dźwięków z pokoju i z poza niego itp.
Rośliny używałem kilka dni z rzędu w postaci ekstraktu 10x i zwykłych liści. Robiłem z niej herbatę i paliłem, dawki od 2-10g. Niezależnie od dawki efektów na które liczyłem nie udało się osiągnąć, specjalnie też używałem tego kilka dni z rzędu i to też nic nie zmieniło, a liczyłem, że po kilku dniach się rozkręci. Calea nie wpływa na dream recall czyli polepszenie zdolności przypominania sobie snów, nie działa też w sposób dzięki któremu można by łatwiej wejść w stan świadomego snu. Dla mnie zioło snu ma za zadanie wpływać głównie na przypominanie sobie snów, jeżeli nie spełnia tej funkcji to reszta działania to tylko pic na wodę. Co z tego że sen był odmieniony skoro i tak go nie zapamiętujesz? W ciągu kilku dni testowania zapamiętałem tylko te cztery sny na tyle żeby warte były opisania.
Smak calei jest wybitnie zjebany, i mówiąc to mam na myśli najbardziej gorzką rzecz z jaką się spotkałem. Picie herbaty z tego samo w sobie jest lipnym doświadczeniem, a dym podczas palenia gryzący, nieprzyjemny i bardzo ciężki do utrzymania. Spożywanie calei to smakowy bad trip. Tylko dlatego że jestem zahartowany przjąłem to na klatę, niestety późniejsze efekty nie były adekwatne do smakowych poświęceń. Słodzenie miodem, czy rozpuszczanie w czymkolwiek kompletnie nic nie dawało, jedyną opcją było wypić herbatę jak najszybciej i od razu zacząć zapijać sokiem pomidorowym. Wtedy jako-tako wchodziło. Wmuszając w siebie gorzkie gówno człowiek liczy na to że go zrobi tak jak tego oczekuje, rzeczywistość jak zwykle sprowadza na glebę. Działanie nijakie, efekty na tyle niewyraźne że moim zdaniem można lepsze akcje osiągnąć bez tej rośliny ćwicząc intensywnie świadome śnienie. Nie raz miałem lepsze akcje bez żadnych wspomagaczy oraz bez zjebanego posmaku w ustach.
Segregując zioła snu od najlepszego do poziomu beznadzieja jeśli chodzi o wpływ na moje sny:
Silene Capensis > Synaptolepis Kirkii > Entada Rheedii > Calea Zacatechichi > Helinus integrifolius
Są inne zioła snu które aktualnie działają i smakują znośnie.
Calea Zacatechichi, 2/10, szkoda czasu.
- 8333 odsłony