transcendentalna psychofizyczna operacja
detale
6mg Bromazepamu
2 Piwa
100mg MXE
20mg 4-AcO-DMT
30mg DMT
10 Baloników N2O
3mg Bromazepamu
2mg Klonazepamu
44 Psychodeliki i empatogeny
11 Kannabinoidów
8 Dysocjantów i deliriantów
24 Stymulanty
28 Depresantów
raporty tryptaminek
transcendentalna psychofizyczna operacja
podobne
(13.03.2014)
Wczorajszej nocy przeżyłem bardzo dziwne wydarzenie. Niedawno wstałem i jestem jeszcze trochę otumaniony klonem i bromazepamem, które zażyłem koło godziny 5 żeby zasnąć, ale postaram się wszystko opisać tak żeby jak najlepiej oddać to co przeżyłem. O godzinie 21:30 zażyłem 2 bromazepamy i wypiłem 2 piwa aby stłumić mój smutek i zdenerwowanie wywołane wcześniej nienadającymi się do publicznego podzielenia się prywatnymi, emocjonalnymi przeżyciami. Zdaję sobie sprawę, że w jakimś stopniu osłabiło to dalszą część podróży, która i tak była jedną z najdziwniejszych i najdalszych wypraw psychodelicznych w moim życiu. Moc doświadczenia sama w sobie sprawiła, iż nie jestem w stanie wszystkiego ubrać w symbole słów, ale opiszę pokrótce to co jestem w stanie.
Około godziny 23:30 zażyłem 100mg metoksetaminy drogą donosową wraz ze zjedzonymi 20mg 4-AcO-DMT. Nie licząc wcześniejszych połączeń psychodelików i empatogenów z N2O był to mój pierwszy miks dysocjantu z psychodelikiem. MXE wspaniale wzmocniła działanie tryptaminy i dodała swoją specyficzną magię percepcji rzeczywistości. Wizuale przy zamkniętych i otwartych oczach różniły się jedynie zmianą jasności ich postrzegania i mentalnym ich odbiorem. W przypadku CEVów dość mrocznym. Całemu doświadczeniu towarzyszyła niesamowita euforia porównywalna z tą mefedronową. Parokrotnie podbijałem przeżycie balonikami z N2O, które wzmacniały moc doświadczenia do tego stopnia, które osiąga się po zwaporyzowanym DMT. Zaznaczę, że większość podróży odbywałem sam w zamkniętym i ciemnym pokoju udekorowanym mandalami i jedynie oświetlonym żarówką UV. Od pewnego momentu wyraźnie czułem, że nie przebywam w nim sam. Nowa, nieznana mi do tej pory elektroniczna, wykręcająca psychikę muzyka idealnie integrowała się ze wszystkimi wydarzeniami, które miały miejsce, przede wszystkim z wizualami.
Na peaku MXE i 4-AcO-DMT, między godziną 2:30 a 3 zdecydowałem się na od dawna planowane połączenie waporyzowanego DMT z N2O. Przygotowałem 2 baloniki z gazem oraz fajkę do waporyzacji DMT. Usiadłem po turecku na łóżku przed świecącym fluorescencyjnie w UV plakatem buddy rozmiarów człowieka. Zacząłem waporyzować DMT i zaraz po przyjęciu dymu wciągnąłem N2O z balona. W momencie straciłem panowanie nad fizycznym ciałem, które upadło na łóżko. W pierwszym momencie zobaczyłem coś w rodzaju stworzenia przypominającego to z filmu "obcy" zapładniającego ludzi, jednak było ono bardziej podobne do psychodelicznie transcendentalnej stonogi. Nie pamiętam wiele z wizuali, ale z przebłysków świadomości wiem, że były one przepotężne, przez pewien czas nie miałem jakiejkolwiek percepcji świata codziennego. Wcześniej wyczuwalna jedynie intuicyjnie obecność innej istoty stała się całkowicie pewna. Dziwaczna istota o atrybutach szatańsko-boskich, można by rzec transcendentalny demon odebrał mi jakąkolwiek władzę nad moim ciałem i psychiką. Czułem nacięcia gorąca i mrozu w pewnych miejscach mojego fizycznego ciała. Byłem przekonany, że owa istota przeprowadzała na mnie jakąś ważną psychofizyczną operację. W pewnym momencie poczułem, że przepoczwarzam się w coś czego nie jestem w stanie ubrać w symbole słów. Kiedy moje ręce dotknęły mego ciała uświadomiłem sobie, że cały jestem ubabrany w jakiejś mazi. Czułem, że operacja przeprowadzona na mnie przez tą nadinteligentną transcendentalną istotę miała na celu uzdrowienie mojego psychofizycznego ja. Kiedy DMT z gazem przestawały działać a ja powoli odzyskiwałem władzę nad swoim ciałem czułem się całkowicie uzdrowiony z zagnieżdżonych we mnie dotychczas "algorytmów generujących negatywne doświadczenia rzeczywistości".
Później jeszcze parokrotnie dorzucałem N2O w celu nawiązania jakiegoś dialogu z tą istotą, jednak bezskutecznie. Gaz jedynie jak wcześniej wzmacniał i tak słabnące już działanie metoksetaminy i 4-AcO-DMT oraz afterglow po samym DMT. Koło godziny 5 zażyłem klona z bromazepamem i udałem się w stronę snu. Wstałem koło godziny 14 lekko otumaniony działaniem benzodiazepin. Zdecydowanie była to jedna z moich najdalszych psychodelicznych podróży i czuję, że coś zmieniła na stałe w moim podejściu do rzeczywistości. Żałuję jedynie, że nie wszystko pamiętam oraz pewnych rzeczy nie jestem w stanie ubrać w symbole słów. Wiem, że w przypadku innych osób taki miks mógłby przynieść inne rezultaty, ale serdecznie polecam wszystkim jego spróbowanie.
- 18651 odsłon
Odpowiedzi
chcialabym wiedziec czy
Myslisz, ze istnieje jakis powod, dla ktorego te ostatnie tripy po zazyciu dmt byly lekko mroczne? moze jakas wyzsza forma, ktorej zobaczenie umozliwia nam ow substancja probujeci ci powiedziec, ze przesadzasz. nie chce cie krytykowac, po prostu przeszlo mi to przez mysl czytajac twoj artykul.
Przygotowywales sie zawsze psychicznie i fizycznie? moze powinies zapalic w bardziej ''rytualnym'' klimacie.
Idealne połączenie, idealna synergia....
Spróbuj połączenia grzybów lub aco-dmt z ekstraktem szałwi przypalonym na peaku. Myślę iż będzie to to co przeżyłeś i tu opisałeś, tylko o tyle razy mocniej o ile krócej z racji siły i działania Salvi. Wgląd w inny wymiar, inna rzeczywistość. Świat pełen skomplikowanych budowli i istot, tak rzeczywisty, materialny, nie do ogarnięcia. Działa głównie wizualnie, stajesz się częścią całości, ego znika,, Ani wielkie dawki tryptamin (pomijam DMT) ani S.D. samodzielnie nie dają nawet części tego efektu. Czyli mamy tu działanie synergiczne, totalne wzajemne wzmocnienie działania a także jego zmianę.