Znowu widzę pułkownika B. — olbrzymia kupa płynnych świń wylała mu się z lewego oka, które zniekształciło się przy tym w sposób potworny. Scena teatralna — na niej potwory sztuczne. Ohydny świnio ryj w zielonej konfederatce z piórkiem. (Witkacy, Peyotl)
Kanał RSS neurogroove

[dxm] odlot w czasoprzestrzeń mentalną

[dxm] odlot w czasoprzestrzeń mentalną

Doświadczenie – mieszanki ziołowe, pixy na piperazynach i ketonach, dekstrometorfan, salvia divinorum, azotyn amylu, dimenhydrynat, amanita muscaria, zioła etnobotaniczne, marihuana, bromo-DragonFLY, mefedron, haszysz, 2C-C, 2C-E, LSA, pFPP, metedron, kodeina

Info o mnie – 20 lat, 72 kg, 176 cm

S&S – mój pokój, załączone tylko niebiesko lampki wokół okna, muzyka w klimatach reggae

Co/ile – 25 aco, 5 co 5 minut oraz 3 buchy mieszanki damiana+skullcap+smoke tng

Cóż, przygód z cudnym DXM miałem już kilka, jednak ta… właśnie ta była najpiękniejsza, najbardziej bogata w duchowe doświadczenie i poznanie. A było to tak….

~17.00 – będąc na centrum miasta, pomyślałem że może przedostatni dzień wolnego od pracy wykorzystam na podróż z aco… od razu wstąpiłem do apteki i bezproblemowo zakupiłem porcję mistycznych pigułek, omyłkowo używanych na bóle gardła przez zwykłych śmiertelników.

~21.00 – kolacja zjedzona, wszystko przygotowane na lot – play lista (reggae), sok caprio multiwitamina (doskonale się nadaje!) no i oczywiście bongos z mieszanką i pixy. Zapodaję po kolei dawki 5 pix co 5 minut, popijam dużą ilością soku i na koniec dogryzam jakimiś paluszkami co znalazłem. Oglądam jakieś głupie filmy i animacje na youtube, czytam neurogroove i forum dopki. I tak czekam na pierwsze efekty dxm…

~22.30 – oho, ekran zaczyna pulsować – jasno>ciemno, co więcej filmy wydają się takie… bliskie. Wyłączam yt, głośniki na odpowiednią głośność daję, gaszę światła, zostają tylko niebieskie lampki świąteczne. Siadam na łóżku, ściągam trzy buszki mojej mieszanki, dla relaksu. Kładę się, zamykam oczy i…. nic. 10 minut, 20 i nic, ot jak je otworzę ściany się wykrzywiają, blask lampek tworzy dziwną zorzę na suficie, która bardzo mnie zainteresowała… nie wiem ile to trwało, ale chyba z 30 minut, jak szczegółowo badałem zjawiska pogodowe jakie miały miejsce ponad moją głową… niebieskie odbicia z ekranu telewizora dodają magii tej „sufitowej burzy”… nagle, w jednej chwili wszystko ustaje i…

~23.40 – Zamykam oczy, nie wiem nawet kiedy się to stało… jestem w windzie. Czuję bliskość ścian dookoła mnie, rozglądam się po niej… wszystko ciemne i tylko ta mała czerwona kropka… pulsuje… idealnie w centrum całego zamieszania. Skupiam się na niej i daje ponieść jej mocy… Zaczyna latać, coraz szybciej i szybciej… staje się jednym okręgiem kręcącym się w koło… w końcu niczym wybuch bomby atomowej czuję, że właśnie zaraz stanie się to na co czekałem, czego chciałem…

~00.20 – cały oddaję się mocy deksa. Co kilkanaście minut tylko otwieram oczy żeby pobawić się OEVami, ale są znacznie słabsze niż CEVy. Koncentruję się na chęci poznania wszechświata, jego nieskończoności… coraz to nowe myśli i teorie wypełniają mój rozum, świat wiruje w blasku błękitnych ogni, ponad głową czuję walkę światła z energią zorzy polarnej, sufit daje za wygraną i wszędzie jest jasno… otwieram oczy by ujrzeć najpiękniejszą rzecz tej nocy i przygody…

~00.50 – pół godziny podziwiałem ferie barw i odcieni żółtego i fioletowego koloru. Sufit jest miejscem Victorii światła nad złudną zorzą. Niesamowita radość ogarnia mą duszę i pozwala ponownie dać ponieść się CEVom… znowu czuję jakbym razem z łóżkiem obracał się wokół kilku różnych osi. Podczas lotu dalej podziwiam (już CEVy) starcie światła z mgłą jaka się pojawiła.

3.03 – nie jestem pewien czy nie „usnąłem” (czyli zapadłem w te CEVy), ale postanawiam zobaczyć godzinę, jest już 3! Nie wiem na czym mi zleciało tyle czasu. OEVy są już bardzo subtelne, natomiast CEVy nadal zaskakują – fraktale, goniące się kropki itp. Umysł mam czysty, zdaję sobie sprawę, że świat jest nieskończonym polem bitwy między dobrem a złem, a my ludzie możemy tylko temu się przyglądać, implozja myśli powoduje, że otwieram oczy i staram się wstać… cóż… nie wiem jak to zrobiłem, ale wyłączyłem muzykę na komputerze, jego także. Wypiłem 2 szklanki soku.

4.13 – CEVy już niemal ustały, aczkolwiek nadal czuję oderwanie od tego świata i to charakterystyczne dla deksa poczucie, że „poznałem wyższą prawdę”. Kładę się spać i bez większego problemu zasypiam.

10.04 – budzę się jak nowo narodzony, szczęka lekko boli (szczękościsk miałem nieziemsko mocny…) no i taka chwilowa dezorientacja, ale po śniadanku i białej herbatce czuję się w pełni normalnie i pełen werwy na nadchodzące wyzwania dnia…

Ocena: 
natura: 

Odpowiedzi

Ciekawe - dobra PALNA mieszanka - a mógłbyś mi napisać dokładniej coś o niej ?

gram skullcapa, gram damiany, 0,5 grama smoke the next generation - taki miks, ale bardzo pozytywny, sam smoke działa krótko a ze skullcapem zdecydowanie dłużej, tylko dym baaaardzo nieprzyjemny.

Wiele tego...

Skoro Ci zwykli śmiertelnicy używają aco na ból gardła, to rzeczywiście omyłkowo. ;]

"Szczęśliwy, kto wyrzekł się świata wcześniej, nim świat wyrzekł się jego."
Timur

Zawartość serwisu NeuroGroove jest dostępna na licencji CC BY-SA 4.0. Więcej informacji: Hyperreal:Prawa_autorskie
© hyperreal.info 1996-2024
design: Metta Media