Znowu widzę pułkownika B. — olbrzymia kupa płynnych świń wylała mu się z lewego oka, które zniekształciło się przy tym w sposób potworny. Scena teatralna — na niej potwory sztuczne. Ohydny świnio ryj w zielonej konfederatce z piórkiem. (Witkacy, Peyotl)
Kanał RSS neurogroove

czyściec

detale

Substancja wiodąca:
Natura:
Dawkowanie:
Marihuana AK-47 - 1g
Rodzaj przeżycia:
Set&Setting:
-3 stopnie; sypie śnieg; 16:00; dom kolegi jedynie na konsumpcję;
Wiek:
16 lat
Doświadczenie:
Kilka miesięcy

raporty charon1

czyściec

 

Zaczęło się, gdy kolega zadzwonił na telefon. Ubrałem się w miarę ciepło, żeby móc przeczekać fazę na dworze. Zwykle po dwóch lufkach upchanych na maksa miałem wyostrzone zmysły i potężny chillout. Tym razem wszystko miało być inaczej.

 

16:20 - cztery wiadra gotowe do konsumpcji, po dwa na łeb.

 

Staram się trzymać tak długo, jak tylko mogę - ledwo nie zemdlałem. Czekam kilka minut i zaczyna wjeżdżać faza. Przez chwilę czułem się jak w innym wymiarze, śmiałem się przez co najmniej 7 minut non-stop. W pewnym momencie kolega zaliczył glebę i postanowiliśmy opuścić jego mieszkanie. Przed wyjściem z domu moja ręka zmieniła się w rękę ludzika lego, a otoczenie dookoła stało się czymś w rodzaju mechanicznego labiryntu. Widziałem rzeczy czując, że już kiedyś je widziałem. Wtedy rozpoczął się terror.

 

Pojawił się okrąg, który jakby penetrował moją głowę. Doszliśmy wtedy do lasu, w którym położyłem się, aby odpocząć. Poczułem wtedy, że umieram; serce waliło mi jak po kosmicznej dawce adrenaliny.

 

Nie mogłem walczyć z uczuciem, iż jest to tylko faza. Zostałem pochłonięty przez mój własny umysł. W pewnym momencie uświadomiłem sobie, że najpewniej umarłem i pomyślałem o bliskich osobach, które będą cierpiały przez moją śmierć, widziałem ziomka, który zgonował nieopodal mnie; najpewniej nie przeżywał tego, co ja. Cały czas widziałem jakieś dziwne kręgi oraz znaki zmierzające przez ciemność do mojego mózgu. Później przyszła myśl iż jestem w piekle i wszystko to, co widziałem, jest w pewnym sensie cierpieniem, które będę doświadczał przez wieki.

 

Starałem się przemóc tę myśl, wyobrażając sobie, że jakimś cudem muszę się zestarzeć, więc najprawdopodobniej jeszcze nie umarłem. Później ziomek postanowił, że schowamy się w bunkrach zrobionych w środku lasu. Poczułem wtedy, że muszę wrócić i zasnąć w domu, bo w bunkrze nie jestem bezpieczny...

 

Na drugi dzień nie miałem zamuły czy czegoś w tym rodzaju, ale wspomnienia z bad tripa zostaną już na zawszę w głowie.

 

Substancja wiodąca: 
Rodzaj przeżycia: 
Wiek: 
16 lat
Set and setting: 
-3 stopnie; sypie śnieg; 16:00; dom kolegi jedynie na konsumpcję;
Ocena: 
Doświadczenie: 
Kilka miesięcy
natura: 
Dawkowanie: 
Marihuana AK-47 - 1g
Zawartość serwisu NeuroGroove jest dostępna na licencji CC BY-SA 4.0. Więcej informacji: Hyperreal:Prawa_autorskie
© hyperreal.info 1996-2024
design: Metta Media