Znowu widzę pułkownika B. — olbrzymia kupa płynnych świń wylała mu się z lewego oka, które zniekształciło się przy tym w sposób potworny. Scena teatralna — na niej potwory sztuczne. Ohydny świnio ryj w zielonej konfederatce z piórkiem. (Witkacy, Peyotl)
Kanał RSS neurogroove

kwaśny las ald-52

detale

Substancja wiodąca:
Dawkowanie:
250ug
Rodzaj przeżycia:
Set&Setting:
Noc, pierwszy tydzień kwietnia, ciepło i bez deszczu. Dom, pobliski las, naturalne otoczenie .
Wiek:
24 lat
Doświadczenie:
Marihuana, amfetamina, DXM, kodeina, tramadol, MDMA, mefedron, DPT, nbome, alkohol, mieszanki ziołowe, ALD-52.

raporty boomeang

kwaśny las ald-52

  Napisanie tego tekstu wpadło mi do głowy wczoraj paląc dzojnta ,pomyślałem ,że skoro mam wolny weekend i nic nie mam do roboty to posiedze przy piwku i blancie i zrobie to co zawsze chciałem - napisze trip raport;P Mam nadzieje ,że uda mi się opisać wszystko dość klarownie .Postran sie nie rozpisać za bardzo i opisze tylko te efekty ,które dają najlepszy opis tego co czułem .Nie uznaje tego za bad trip ,bardziej ciekawa nauka która pomogła mi inaczej spojrzeć na otaczający mnie świat, ludzi i mnie samego. Miłego czytania .
  Kończąc prace z myślą ,że zaczynam wcześniej weekend ,za dwie godziny pomyślałem ,że może coś wrzuce ,jednak żaden kolega nie miał opcji ,wtedy pomyślałem ,że mam schowane kilka kartonów z ALD-52 ,czli analogiem LSD ,który powoduje bardzo zbliżone ,z odpowiednim podejsciem i S&S, nie da się podobno odróżnić tych dwóch substancji ;) w drodze z pracy(tego dnia kończyłem o 22) odebrałem od typa pakiet na sobotnie melanże i do domku wpierdalać kwasy. Zjadłem kolacje ,wykąpałem się ,schowałem smakołyki na sobote i wyciągnąłem szczelnie zapakowany blotter. Wypiłem reszte herbaty i zaaplikowałem blotter z 250ug między wargę a dziąsło .Trzymałem około pół godziny i połknąłem. To był trzeci trip z tymi karonami i chyba najmocniejszy jakimiałem po "typowych" psuchodelikach jakie próbowałem do tej pory .Jest przed jedenastą ,więc czas od zjedzenia przyjmuję na 24 .
 T+1 Czuje kwasowy kop. Zaczęło się ładować dość szybko ,bo po około 20 minutach poczułem "szum" ,jednak jest to dwukrotnie większa dawka niż te ,które próbowałem do tej pory. Około 1:30 stwierdziłem ,że załadował się na tyle ,że mogę włączyć muzyke i poleżeć ciesząc się mocą serotoniny .
 T+2 Z każdą chwilą jestem coraz bardziej potrzaskany, muzyka stała się drażniąca i strasznie nienaturalna .Kolory stały się jaśniejsze a to co widze jakby zrobione z pikseli .Serotonina mnie zgniata a ja próbuje się ratować owijając w koc jak w kokon .Odpalenia psychodelików to dla mnie najbardziej mindfuckowy moment ,jednak po ALD nie ma jakoś strasznie mocnego bodyloadu .Postanawiam wyjść na zewnątrz zapalić fajke .Jako ,że była noc a ja stwierdziłem ,że latarka mi starczy a nawet jej nie będe potrzebować ,wyszedłem na luzaku .Położyłem się chwile na masce samochodu ,usiadłem przed domem ,zapaliłem fajke ,jednak zrobiło mi się zimno .Stałem tak kilkanaście minut myśląc czemu mi tak odjebało ,ze ledwo stoje .
 T~3 Wracam do pokoju .Zjadłem 2 pomarańcze ,posiedziałem przy kompie ,zjadłem trzecią pomarańcz xD (po ALD mam nieziemnkie gastro) .Kwas narastał na sile jednak byłem już w stanie w miare normalnie chodzić .Nagle w mojej włowie pojawiła się myśl ,że mogłem wziąc benzo na zbicie fazy ,bo za mocno się dzieje ,tym bardziej ,że byłem zmęczony po pracy .Nie wiem czemu ale postanowiłem się przejść do pobliskiego lasu ,może tak nie będe czuł "miażdzenia przez otoczenie. Nie było dobrze i byłem tego świadom ,jednak miałem tez świadomość ,że nic mi nie będzie i to pomogło mi przejść bezpiecznie przez trip. Wziąłem ciepła kurtke ,telefon, latarke i fajke .Kiedy wyszedłem z domu to zrobiło się spokojniej .Patrząc w niego widziałem jak ogrom wszechwiata ,był dla mnie wszechmocny i mi sprzyja ,ta myśl też mnie uspokoiła .Po półgodzinnym spacerze dotarłem do lasu .Pierwsze co zobaczyłem kiedy do niego wszedłem ,to jak patrząc w niebo drzewa się wykrzywiają w bajecznie piękny sposób .Gałęzie widziane z dołu tworzyły spirale wkręcając się do góry . W drodze przez las w widziany obraz nachodziły mi chologramy .Widziałem siebie z trzeciej osoby .Miałem rogi wystajace spod kaptura a na niebie był ogromny pentagram .Miałem wiele podobnych ,bardzo szczegółowych wizji ,jednak bardzo słabo je pamiętam :/
 T~4 Doszedłem do ulicy po drugiej stronie lasu. Jest czwarta rano ,więc nic nie jeżdzi .Chodze sobie ,leże na asfalcie próbując skumać coś z tego co się tu odpierdala .Wpadają mi do głowy lużne myśli ,czasem nawet mądre i sensowne lecz co chwile myśle "po co zjadłem dwa kartony. Czemu nie kupiłem benzo ?...). Patrząc na niebo i czując chłodny wiatr czuje się jak wilk ,całkiem wolny .Zrozumiałem czym jest wolność ,bynajmniej tak wtedy myślałem .Czuje każdą zmiane w ciele .Adrenalina,serotonina. Jat tylko się wydzielą ,to czuje to .Jedzie samochód .Wracam do lasu ,zeby się przypadkiem nie zatrzymał . Ide powoli podziwiając wyginające się konary . Drzewa tańczą a cienie pływają .Wtedy czułem ,że tylko w tym lesie jestem wolny i bezpieczny .
 T~5 Postanawiam wracać do domu .Nie wiem która byla godzina ale słońce zaczęło wstawać może pół godziny pózniej więc może 4:30 .Czuje żal ,że musze stąd iść ale zimno mi w stopy .bo założyłem letnie buty .Po drodze do domu usiadłem chwile na trawie ,zeby chwile pomedytować. Gdy zamknąłem oczy widziałem swoje ciało jak posążki buddy ,połączone z całym lasem korzeniami wychodzącymi z moich stóp .Ten las i ja tworzyliśmy jedność. Gdy byłem już niedaleko domu postanowiłem wejść jeszcze na małą polane gdzie rosły młode brzozy po chwili stania tam przestałem widzieć rzeczywisty obraz i zacząłem unosić się nad drzewami .dosłownie czując to fizycznie .Troche mnie to zbiło ,więc ruszyłem z miejsca i poszedłem dalej . kiedy widziałem mój dom usłyszałem ptaki ,jak są coraz bliżej i liczniej .Po chwili s każym ułamkiem sekundy robiło się coraz jaśniej .Najmniejsza zmiana w oswietleniu była dla mnie dostrzegalna .Wszedłem do domu ,umyłem morde ,zrobiłem kanapki i ide się położyć i wyluzować .Spaliłem fajke ,ogarnąłem lóżko ,śłońce wstaje a ja się wyłączam co chwile .Zmęczenie daje o sobie mocno znać .Zasłoniłem rolety ,wyłączyłem światło i kieruje się w strone łóżka . W połowie drogi zawiesiłem się na dobrą minute ,czułem jakby cały pokój bym wypełniony pianką montażową więc moge sobie zastygnąć. Położyłem się.
 T+6.5 Na zegarku jest 6:37 a ja męczę się od kilku minut ,żeby zasnąć .Próbuje przespać peak życia :( Trwam w półśnie budząc się co chwile ,jednak jak już zasnę to do 12 bez żadnych przerw ,czyli przespałem peak :/
     Po obudzeniu czułem się troche "zmielony" .Cały dzień czułem się pod wpływem .Około godziny 23 było już całkiem normlanie .
 Podsumowując.
      ALD nie zawiodło mnie .Dwa pierwsze tripy ,po 125ug każdy, były piękne jednak porównując to dwa razy większa dawka jest o wiele bardziej psychodeliczna .Przy 125ug daje fajne "świecące" efekty ,lekkie woystrzenie kolorów ,serotoninowego kopa co jest najlepsze chyba w tym wszystkim :p i lekkie falowanie otoczenia .Dawka 250ug daje już wizje cevy i oevy ,uczucie dysocjacji i mocno innym myśleniem .Myśle ,że jeszcze kedyś jej spróbuje ,jednak narazie mam przerwe .Pozdro dla wszystkich narqsów i wariatów ELO

Substancja wiodąca: 
Rodzaj przeżycia: 
Wiek: 
24 lat
Set and setting: 
Noc, pierwszy tydzień kwietnia, ciepło i bez deszczu. Dom, pobliski las, naturalne otoczenie .
Ocena: 
Doświadczenie: 
Marihuana, amfetamina, DXM, kodeina, tramadol, MDMA, mefedron, DPT, nbome, alkohol, mieszanki ziołowe, ALD-52.
Dawkowanie: 
250ug

Odpowiedzi

Czytałeś kiedyś jakąś książkę, gazetę lub czasopismo? Przyjrzałeś się, gdzie stawiają spację w okolicach kropek i przecinków?

A w sumie nie mógłbyś jako admin przerobić tego jakiś regexpem, żeby czytanie nie dawało raka? Wiem że to rola autora, ale kurde no, oni nigdy nie poprawiają.
Coś typu s/ ,/, /g

Bynajmniej, to nie synonim słowa przynajmniej, ale ludzie się chyba nigdy tego nie nauczą.

Nie przespałeś peaku, bo ten nastąpił jeszcze przed pójściem do lasu (ewentualnie w lesie), a nie 7, czy 8 godzin od zarzucenia. Zresztą wątpię w ogóle w możliwość zaśnięcia na peaku kwasowym (czy a'la kwasowym - ALD). 

Zbijanie kwasa benzo, to tak jakby próbować wytrzeźwieć po wypiciu wódki z pomocą amfetaminy. Doraźnie pomoże, ale konsekwencje rosną do kwadratu, także dobrze, że nie miałeś benzo. Decydując się na doświadczenie musisz wiedzieć i być gotowym na to, że jak coś się wzięło, to się nie odweźmie. 

To tylko sen samoświadomości.

Nikt już nie czyta tych raportów przed publikacją, że mają taką tragiczną interpunkcję i wygląd?

Nikt nie jest niańką ani panią od polskiego i pracuje na etacie, więc nikt nie ma czasu aby bawić się w poprawianie czyjejść interpunkcji i ortografii.

Ja tam bym oddała autorowi do poprawy :D

Zawartość serwisu NeuroGroove jest dostępna na licencji CC BY-SA 4.0. Więcej informacji: Hyperreal:Prawa_autorskie
© hyperreal.info 1996-2024
design: Metta Media